Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrychów: Beskid wciąż bez wyjazdowego zwycięstwa w III lidze piłkarskiej, bo strzela mało goli

Jerzy Zaborski
Tomasz Moskała (przy piłce) bierze na swoje barki ciężar rozgrywania akcji w Beskidzie Andrychów, a gole powinni strzelać inni zawodnicy.
Andrychowianie walczą w grupie małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarskiej
Tomasz Moskała (przy piłce) bierze na swoje barki ciężar rozgrywania akcji w Beskidzie Andrychów, a gole powinni strzelać inni zawodnicy. Andrychowianie walczą w grupie małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarskiej Fot. Jerzy Zaborski
Beskid Andrychów stracił kolejną szansę wyjazdowego przełamania w grupie małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarskiej, przegrywając w Krakowie z Hutnikiem (0:1). Ostatnią będzie miał na zakończenie jesieni w Bochni, ale na razie zespół Krzysztofa Wądrzyka myśli o godnym przyjęciu lidera ze Skarżyska-Kamiennej. To już w najbliższą sobotę, 9 listopada.

Andrychowianie nie wygrali na obcym boisku, bo mają kłopoty ze strzelaniem goli. To już trzeci raz raz, kiedy Beskid nie zdobył bramki na obcym boisku, a czwarty w ogóle. U siebie andrychowianie nie znaleźli recepty na bramkarza tarnowskiej Unii (0:2), a na wyjazdach wcześniej nie zdobyli gola w Libiążu (0:0) i Sandomierzu (0:2). - Zdaję sobie sprawę z tego, że w obecnym sezonie strzelamy mniej goli niż w poprzednim, co jest dla mnie zrozumiałe, bo straciliśmy przecież Przemysława Knapika, wicekróla strzelców rozgrywek, który nawet w niedyspozycji potrafił coś wcisnąć _– wspomina Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu. - _Liczyłem, że w tym sezonie nasza skuteczność rozłoży się na kilku zawodników, co będzie naszym atutem.

Wydawałoby się, że po odejściu Knapika rolę strzelca przejmie Tomasz Moskała, który - w poprzednim sezonie - razem z „Knapolem” tworzył doskonale rozumiejący się na boisku duet. - Tomek Moskała może nigdy nie był egzekutorem, ale niesamowicie pracuje na kolegów, co nie zawsze jest docenianie przez kibiców – podkreśla andrychowski szkoleniowiec. - W kończącej się rundzie ma na swoim koncie trzy trafienia.

Andrychowianie dobrze weszli w rundę, przebijając się do czołówki tabeli. Potem było gorzej. - Nasz kryzys zaczął się od wyprawy do Oświęcimia, gdzie przegraliśmy z Sołą 1:3 – wspomina trener Wądrzyk. - Mamy bardzo szczupłą kadrę, więc jeśli wypadną z niej dwa, czy trzy ważne ogniwa, mamy kłopoty z wypełnieniem powstałych luk. To dlatego mamy tylko 20 punktów, a wiele uciekło nam na wyjazdach. Po szkolnych błędach pozwalaliśmy się trafić, a tak było także na Hutniku, a o zdobycze niezwykle nam trudno. Z racji niskiego wzrostu zawodników nasze stałe fragmenty gry nie wyrządzają rywalom większej krzywdy, więc musimy ich wyciągnąć do przodu, nabijając w nogach kilometry.

Szkoleniowiec Beskidu żałował początku meczu w Krakowie, kiedy jego zespół stracił gola. -_ W drugiej połowie prowadziliśmy grę, stawiając wszystko na jedną kartę, narażając się na kontry, ale aż tak wielu czystych pozycji bramkowych nie mieliśmy – _ocenił Krzysztof Wądrzyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto