Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Egoistyczne granie okazało się zgubne dla hokeistek Unii Oświęcim w konfrontacji z Polonią Bytom

Jerzy Zaborski
Wygrana nad tyszankami, we własnej hali, po wyjazdowej porażce z Polonią Bytom (2:5), była dla oświęcimianek (białe koszulki) wręcz obowiązkowa.
Wygrana nad tyszankami, we własnej hali, po wyjazdowej porażce z Polonią Bytom (2:5), była dla oświęcimianek (białe koszulki) wręcz obowiązkowa. Fot. Jerzy Zaborski
W Unii Oświęcim z uczuciem niedosytu zakończono grudniowe zmagania w ekstraklasie hokeistek, bo najpierw przegrała wyjazdowe spotkanie z Polonią Bytom (2:5), a dzień później pokonała we własnej hali tyskie Atomówki (6:2). Straciła szansę zbliżenia się do liderującego Stoczniowca Gdańsk.

Do ligowych zmagań hokeistki powrócą 4 stycznia. Oświęcimiankom przyjdzie zagrać wtedy w Krynicy.

Porażka z Polonią, która jest przecież wicemistrzem Polski, mogła być wkalkulowana w terminarz oświęcimianek, choć są mistrzyniami. W meczu walczących od wielu lat o krajowy prymat zespołów wszystko się może zdarzyć. Jednak w tym sezonie bytomianki mają kłopoty z lodem, to w związku z remontem ich hali, więc mają zaległości treningowe i meczowe. To dlatego w tabeli są dopiero na trzeciej pozycji.

Tymczasem będące aktualnie wiceliderem oświęcimianki mają ambicje zrzucenia ze szczytu tabeli Stoczniowca Gdańsk, odliczając serię sześciu zwycięstw. - Należało wygrać w Bytomiu i - tym samym odskoczyć od Polonii – zmniejszając jednocześnie dystans do gdańszczanek, które przegrały w Krynicy pierwsze z dwóch spotkań 0:1 _– zwraca uwagę Robert Piecha, trener Unii. - _Tymczasem moje dziewczęta zagrały przeciętne zawody. To rywalki były bardziej zdeterminowane, bo tak się powinno grać szlagiery kolejki, dlatego zasłużenie wygrały.

Oświęcimianki w konfrontacji z bytomiankami zapomniały o jednej ważnej zasadzie. - W grach zespołowych liczy się przede wszystkim kolektyw _– podkreśla trener Piecha. - _Tymczasem dziewczęta skupiały się na indywidualnych popisach. Patrzyły przez prymat końcówki własnego nosa, nawet wtedy, kiedy będącej w lepszej sytuacji koleżance wystarczyłoby przyłożyć kija, żeby zdobyć gola. Zawiodły przede wszystkim liderki zespołu. Od reprezentantek Polski mam prawo przecież oczekiwać więcej niż od pozostałych.

Wygrana następnego dnia z tyszankami była dla oświęcimianek obowiązkiem, ale rozmiary nie były imponujące. Tydzień wcześniej Unia rozgromiła Atomówki 10:0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto