Po wygranej Janiny w Libiążu trener Popradu Muszyna Tomasz Szczepański złożył dymisję

Po meczu w szatni gości było bardzo gorąco. Muszynianie przegrali ważny mecz z sąsiadem z dołu tabeli. - Złożyłem dymisję na ręce prezesa, ale nie została ona przyjęta – oto pierwsze słowa wypowiedziane przez Tomasza Szczepańskiego po męskiej rozmowie z zawodnikami.
Pierwsi okazję bramkową mieli miejscowi. W 4 min Mateusz Madej wpadł z boku w pole karne, lecz trafił w boczną siatkę.
Jednak w 23 min, po wolnym bitym z boku, zza pleców obrońców wybiegł Paweł Szczepanik. Z kilku metrów trafił w Dawida Stambułę.
W 31 min akcję zaczął Łukasz Wierzba, lewą stroną pociągnął Dawid Adamczyk, ale zagranej przez niego piłki nikomu nie udało się wepchnąć do siatki. Obrońcy wybili ją zbyt blisko, więc Grzegorz Kmieci przymierzył pod poprzeczkę.
Przyjezdni odpowiedzieli jeszcze przed przerwą; po kornerze tym razem miejscowi defensorzy niezbyt daleko wybili futbolówkę, więc na 20 m przejął ją Nikodem Kołodziej, trafiając w „okienko”.
Po zmianie stron doskonałe okazje bramkowe zmarnowali Piotr Zachariasz z Sylwestrem Tokarzem. Precyzyjniejsi byli za to gospodarze. Po akcji Damiana Patyka na samotne spotkanie z Danielem Bombą popędził Piotr Witoń i szansy nie zmarnował.

ZDANIEM TRENERÓW:
Piotr Pierścionek, Janina:

- Większe chciejstwo od rywali zapewniło nam wygraną. Cieszę się, że przy jednobramkowej zaliczce nie daliśmy się zepchnąć do defensywy.

Tomasz Szczepański, Poprad:

- Dałem sobie jeszcze trzy mecze na odmianę zespołu. Nigdy nie liczę na sprawiedliwość losu w futbolu, ale jeśli w naszej grze zabraknie entuzjazmu i odpowiedzialności, to uznam, że najwyższy czas na zmiany.

Janina Libiąż – Poprad Muszyna 2:1 (1:1)
1:0 Kmiecik 31, 1:1 Kołodziej 38, 2:1 Witoń 75.
Sędziował: Przemysław Greń (Oświęcim). Żółte kartki: Kmiecik, Szlęzak, Jamróz – T. Bomba. Widzów: 150.
Janina: Stambuła – Grociak, Treściński, Górka, Madej – Adamczyk (74 Kanclerz), Wierzba (85 Jesionowski), Gucik (55 Jamróz), Szlęzak, Kmiecik (65 Patyk) – Witoń.
Poprad: D. Bomba – Szczepanik, Merklinger, Dąbek, Grzyb (77 Podgórniak) – Kołodziej, Saratowicz, T. Bomba, Polański (86 Duda) – Tokarz (80 Sajdak), Zachariasz.

W Beskidzie Felscha powołali „pod broń”

Rozpoczęło się pomyślnie dla borykających się z kłopotami kadrowymi gospodarzy, bo - za zagranie ręką Karola Gruszki - sędzia przyznał im karnego, którego na gola zamienił Łukasz Rupa. Miejscowi poszli za ciosem, ale szczęścia zabrakło Dariuszowi Chowańcowi i Dawidowi Rupie.
Goście przed przerwą odpowiedzieli akcją Michała Kosowskiego, który w indywidualnym pojedynku nie znalazł jednak sposobu na Jacka Felscha. Zagrał z konieczności, bo obaj młodzi andrychowscy bramkarze są kontuzjowani.

Wreszcie, po wolnym bitym przez Konrada Kijankę, do remisu doprowadził Rafał Lasocki.
Andrychowianie, mając o jednego zawodnika mniej, zagrali z kontry. Po akcji oskrzydlającej Dawida Rupy, stopera uprzedził Tomasz Moskała, trafiając do siatki.
Goście nie spasowali. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry w poprzeczkę trafił Michał Kosowski, a po faulu ratunkowym Michała Tarabuły, z wolnego minimalnie pomylił się Konrad Kijanka.

ZDANIEM TRENERÓW
Krzysztof Wądrzyk, Beskid:

- Po trzech meczach bez zwycięstwa wreszcie wzięliśmy pełną pulę. Wyrwaliśmy ją rywalom z gardła.

Rafał Lasocki, KSZO:

- Nie potrafię policzyć już, który raz w tej rundzie uciekają nam punkty, choć zasłużyliśmy w meczu na wygraną. Jakieś fatum na nas spadło. Nam nie wchodzi nic, a rywale, co kopną w stronę naszej bramki, to mają gola i nie mówię tylko o meczu w Andrychowie.

Beskid Andrychów – KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 2:1 (1:0)
1:0 Ł. Rupa 7 karny, 1:1 Lasocki 61, 2:1 Moskała 72.
Sędziował: Radosław Wilk (Kraków). Żółte kartki: Jurczak, Marczak (dwie) – Gruszka, Dziadowicz, Żak, Kosowski, Mąka. Czerwone kartki: Marczak (67), Tarabuła (akcja ratunkowa 90+5). Widzów: 700.
Beskid: Felsch – Kaczmarczyk, Nahle, Kapera, Jurczak – D. Rupa (80 Kierczak), Słupkski, Marczak, Ł. Rupa – Chowaniec (75 Adamus), Moskała (85 Tarabuła).
KSZO: Dudek – Barański (46 Sarna), Lasocki, Gruszka, Dylewski (84 Hołody) – Dziadowicz, Dryka, Kijanka, Żak (75 Gardynik) – Skwarliński (46 Mąka), Kosowski.

Cygnar „przysolił” Bochni

Od czego ma się liderów, chciałoby się powiedzieć po wygranej Soły w Bochni. Sukces gości przypieczętował Paweł Cygnar. - _Przeważaliśmy w tym spotkaniu przez 70 minut _– ocenił Sebastian Stemplewski, trener Soły.

BKS BOCHNIA – Soła Oświęcim 0:1 (0:0)
0:1 Cygnar 69.
Sędziował Mariusz Kuś (Tarnów). Żółte kartki: Zubel, Lewicki, Kret,Siwek – Wadas, Dynarek, Czarnik,Janeczko, Jasiński. Widzów: 400.
BKS: Czapla – Wojewoda, Kret, Mazur, Lewicki (83 Turczyn)– Czapeczka, Górecki (76 Styrna), Kasprzyk, Szkotak (58 Siwek) – Łyduch (65 Stokłosa), Zubel.
Soła: K. Talaga – J. Jamróz (87 Sałapatek), Wadas, Skrzypek, Ząbek – Cygnar, Stanek (70 Stróżak), Dynarek (62 Czarnik), Gleń – Jasiński, Janeczko (90 Stemplewski)

INNE MECZE: Przebój Wolbrom – Dalin Myślenice 3:0, Hutnik Nowa Huta – Unia Tarnów 2:1, Granat Skarżysko-Kamienna – Korona II Kielce 1:0, Wierna Małogoszcz – Łysica Bodzentyn 2:1, Nida Pińczów - Poroniec Poronin 3:6, Wisła Sandomierz - Wisła II Kraków 1:3.