Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieci z powiatu oświęcimskiego wygrały z chorobą [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska, Ewelina Żebrak
Lenka Paw wierzy, że będzie biegać
Lenka Paw wierzy, że będzie biegać fot. Ewelina Żebrak
Zamiast poznawać świat poznawali medyczne sformułowania. Zabawę z rówieśnikami musieli zamienić na kontakty z medykami i bolesne zabiegi. Dziś najgorsze mają za sobą, pokonali chorobę i mogą podziękować za wsparcie, dobre słowo, a często finansową pomoc, która uratowała im życie. To Michałek, Igor, Lenka i Paulina, dzieci, których problemy w mijających 2011 roku opisywaliśmy.

Czytaj także: Tego chcemy na Nowy Rok 2012

Problemy Igora Bartosza z Oświęcimia rozpoczęły się w październiku 2008 roku. Zaczęło się niewinnie, od zapalenia ucha. Później lekarze zdiagnozowali przewlekłe zapalenie ucha prawego oraz niedosłuch, a po kolejnym roku nowotwór tkanki miękkiej. Rodzice Igorka rozpoczęli walkę z chorobą i czasem w berlińskiej klinice. Chemioterapia przyniosła rezultaty. Po dwóch latach Igorek jest zdrowy, choć stale pozostaje pod opieką lekarzy specjalistów.

- Byliśmy ostatnio zmartwieni - mówi Monika Bartosz, mama Igorka. - Chrząkał i skarżył się na prawe uszko. Lekarze stwierdzili, że to wynik niedoleczonej infekcji. Igorek bierze leki i czekamy na efekty - dodaje.

Kolejne badania kontrolne przejdzie w styczniu. Czeka go rezonans twarzoczaszki i węzłów chłonnych szyjnych, tomograf komputerowy klatki piersiowej i usg brzuszka. Sześcioletni Igorek nareszcie realizuje swoje marzenia. Nauczył się pływać, chodzi do przedszkola, a dwa razy w tygodniu na treningi piłki nożnej.

- Będę jak Leo Messi - zapewnia chłopiec. - To najlepszy piłkarz świata. Jak miał pięć lat, potrafił odebrać piłkę w polu karnym, przebiec całe boisko i na koniec strzelić bramkę - dodaje dryblując z piłką. Sześciolatek na swoim koncie ma już pierwsze sukcesy w Akademii Piłkarskiej "Silesia" działającej przy Szkole Podstawowej nr 4.

- "Ustrzeliłem hat-tricka", to znaczy strzeliłem trzy bramki w jednej połowie meczu - cieszy się chłopczyk. - Zresztą moja drużyna zawsze wygrywa - dodaje z dumą.
Jak przekonuje, w przyszłości będzie grającym piłkarzem z numerem "13". To szczęśliwa trzynastka, bo 13 stycznia rozpoczął chemię, którą uratowała mu życie.

A dlaczego grającym? Dostał w prezencie pod choinkę gitarę i perkusję i teraz musi dzielić czas pomiędzy treningi, zabawę z bratem Janoszem i naukę gry na instrumentach. W stroju swojego idola pozuje do zdjęć pod choinką, którą ubierał razem z mamą. A w Wigilię całą rodzinę wprowadził w osłupienie, kiedy pięknie czytał Pismo Święte. Czytać nauczył się w ... szpitalu, jak twierdzą rodzice z nudów.

Paulina Koneczna z Chełmka od dwóch lat walczy z nowotworem kości. Leczenie przyniosło efekty, choć w czerwcu przyszedł kryzys. - Badania wykazały zmiany w kościach - mówi Ewa Konieczna, mama Pauliny. - Znowu byłam przerażona, ale nie wątpiłam, że wszystko będzie dobrze. Paulinka dostała sterydy do kości i na razie, odpukać, wszystko jest dobrze - dodaje. Paulina, uczennica klasy pierwszej gimnazjum, uwielbia chodzić do szkoły, choć z powodzeniem mogłaby korzystać z indywidualnego toku nauczania. - Ona potrzebuje wrócić do normalnego życia - mówi pani Ewa. - Ma dość siedzenia w domu, chce jak najszybciej nadrobić zaległości w kontaktach z rówieśnikami - tłumaczy.

O sytuacji chorej Lenki Paw z Brzeszcz dowiedzieliśmy się dzięki jej dziadkowi. To właśnie Bronisław Paw zorganizował akcję zbierania nakrętek, do której włączyli się nasi czytelnicy. Zebrane odpady skupowane były przez sponsorów, a pieniądze trafiały na konto małej Lenki. Tym sposobem dziewczynka zdobywała pieniądze na kosztowne operacje. Ilość zebranych, plastikowych odpadów zaskoczyła chyba wszystkich. Każdego dnia nasza redakcja zamieniała się w prawdziwy magazyn nakrętek. A liczył się każdy kilogram.

- Udało się zebrać ponad 20 ton nakrętek dzięki czytelnikom - mówi Bronisław Paw. - To 22 tysiące złotych, które zasilą konto mojej wnuczki - dodaje z dumą dziadek. Przed trzyletnią Lenką najważniejsze badanie. Rezonans magnetyczny, który zostanie przeprowadzony w połowie maja przyszłego roku i pokaże dalszą drogę leczenia. Dla dziewczynki najlepiej będzie, jeśli uda się wszczepić endoprotezę.

- Wtedy potrzeba będzie jedynie 250 tysięcy złotych plus koszty rehabilitacji - tłumaczy dziadek Lenki. - Jeśli jednak okaże się, że nie ma na to szans, Lenka będzie skazana na serię pięciu skomplikowanych operacji, gdzie każda z osobna kosztuje około 300 tysięcy złotych - dodaje.

Rodzina małej Leny zamieszkała teraz w Szwecji. Tu mogą liczyć na specjalistyczne porady lekarzy i fachową pomoc. Choroba, z jaką urodziła się dziewczynka, jest bardzo rzadka. To zwyrodnienie układu kostnego. Jedna nóżka Lenki nie rośnie tak jak powinna. Już teraz jest krótsza o 20 centymetrów. Trzylatka chodzi dzięki specjalnej protezie.

- Pierwszy "bucik" Lenka dostała na drugie urodziny - mówi Bronisław Paw. - Ciężko było się jej przestawić i zacząć chodzić na dwóch nóżkach. Do tego czasu wszystko robiła na czworaka. Jak już złapała "bakcyla", to zaczęła biegać prawie od razu. Teraz wyrosła już z tamtej protezy i trzeba było zamówić kolejną. Nie jest do niej przekonana, ale myślę, że lada dzień zaskoczy nas wszystkich sprintem w nowym "buciku" - dodaje z uśmiechem dziadek.

Choroba Leny to nie jedyne zmartwienie Joanny i Marcina Pawiów, rodziców dziewczynki. Gniewko, jej starszy brat, jest niewidomy. Tylko on przeżył z bliźniaczej ciąży. Gniewko kilka pierwszych miesięcy życia spędził w inkubatorze. Udało mu się przeżyć, niestety, chłopczyk stracił całkowicie wzrok.

- Asia chodzi z nim do specjalnej szkoły. Sama też się tam uczy, jak wychowywać niepełnosprawne dzieci - tłumaczy Zofia Paw, babcia Gniewka i Lenki. - To wspaniała matka, która nigdy nie narzeka, chociaż ma do tego powody. Tak sobie myślę, że to właśnie dzięki Asi wszyscy tak zacięcie walczymy o zdrowie Lenki. Ona cały czas ma pewność, że jej córka kiedyś stanie na własnych nogach - dodaje kobieta.

Dziadkowie Leny chcą podziękować wszystkim, którzy włączyli się do akcji zbierania nakrętek. - To uczucie, kiedy wchodzę do redakcji po kilku dniach, a tu kolejne stosy worków z nakrętkami, jest nie do opisania - mówi Bronisław Paw. - Nie chodzi o pieniądze, liczy się uczucie, że są na świecie ludzie, którzy bezinteresownie włączą się do walki o zdrowie obcego dziecka - dodaje wzruszony mężczyzna.

Wszystkim naszym bohaterom i Czytelnikom życzymy w Nowym Roku dużo zdrowia i jak najmniej problemów. Jak pokazuje życie, wszystko uda się przezwyciężyć.

Zobacz piękne, wysportowane kobiety. Weź udział w naszym plebiscycie na najładniejszą sportsmenkę Małopolski

Sylwester w Krakowie 2011/2012: sprawdź oferty klubów, imprezy oraz ceny!

Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto