Przystanki autobusowe straszą brudem i rdzą. Są w każdej wiosce naszego regionu

Nasi dziennikarze postanowili sprawdzić, w jakim stanie są przystankowe wiaty i kto odpowiada za ich utrzymanie. Okazuje się, że wiele z nich nawet nie nadaje się do remontu, a do natychmiastowej wymiany.
Wiata przystankowa na granicy Poręby Wielkiej i Grojca (ul. Stawowa) stoi tu od kilkunastu lat. Jest metalowa z drewnianą ławką. Dwa lata temu ktoś wylał na nią białą farbę i zacieki są do dziś. Mieszkańcy twierdzą, że to ulubione miejsce na wieczorne schadzki młodzieży z okolicy.
– Jak tylko się ściemni, słychać młodych, którzy piją tu piwo – mówi kobieta mieszkająca kilka metrów od przystanku. – Wulgaryzmów nie ma końca, ale największym problemem są te sterty śmieci, które zostawiają po sobie – dodaje zdenerwowana.
Faktycznie za przystankiem jest dzikie wysypisko. Nie brakuje tu opakowań po fast foodach, chrupkach, butelek, i kartonów po tanich winach. Widać, że nikt tu nie sprzątał od miesięcy. Brakuje kosza na śmieci i kilku kawałków blachy w zadaszeniu.
Niewiele lepiej jest w Polance Wielkiej. Mimo że wiaty były tu niedawno wymieniane na nowe, już wymagają remontu. Większość „ozdobiona” jest wulgarnymi napisami i obrazkami genitaliów. Brakuje koszy na odpady.
– Rzadko jest rozkład jazdy, bo dzieciakom nie chce się odpisać godzin kursów i zrywają całą tabliczkę – mówi.
Urząd gminy w Polance Wielkiej twierdzi, że wszystkie przystanki są czyszczone systematycznie, a tam, gdzie pojawiają się napisy sprayem, służby wysyłane są od razu. Wygląda na to, że żaden z urzędników dawno nie kontrolował wiat na terenie tej gminy, bo napisy pseudografficiarzy są tu od kilku miesięcy.
W centrum Brzezinki przystanki zachwycają, ale te na obrzeżach wioski już nie. Są nawet takie, które zarastają chwastami. Wiata przy ul. Brzozowej ma tylko jedną część dachu, przez co woda leje się na głowy czekających na autobus ludzi. Drewniana ławka nie była czyszczona od dawna, a na jej środku widać chwast, który wyrósł między deskami siedzenia.
– Na utrzymanie w czystości przystanków w naszej gminie wydamy w tym roku 25 tys. zł – mówi Alicja Sroka z urzędu gminy Oświęcim. – Wiaty czyszczone są dwa razy w miesiącu i zajmuje się tym firma z Alwerni – dodaje. Ten przystanek ominęła?
W gminie Brzeszcze mieszkańcy muszą korzystać z niezadaszonych przystanków. Ławka pod gołym niebem, słupek z rozkładem jazdy i kosz na śmieci jest np. przy ul. Turystycznej. Znak i tabliczkę z kursami autobusów ustawili urzędnicy, ławkę zrobili sami mieszkańcy, bo na to zabrakło już pieniędzy.
– Czysto jest na przystankach w centrum miasta – mówi Radosław Kumorowski z Brzeszcz. – Najgorzej jest przy uliczkach za kopalnią i w stronę Jawiszowic – dodaje.
Urząd w Brzeszczach podkreśla, że na terenie gminy jest bardzo dużo przystanków i utrzymanie ich w nieskazitelnej czystości graniczy z cudem.
– Samych wiat szklanych mamy 42 sztuki – wylicza Bolesław Bliźniak, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej urzęW powiecie wadowickim większość przystanków w miastach jest utrzymana w czystości. W sołectwach jest podobnie jak w powiecie oświęcimskim, czyli im dalej od centrum miejscowości, tym gorzej.
Przystanki na terenie Oświęcimia są czyste i zadbane. Większość z nich jest nowa i posiada zadaszenie.
– Na placu Kościuszki jeszcze niedawno stał ogromny. brzydki blaszak, pod którym mogło schronić się nawet kilkudziesięciu pasażerów – mówi Malwina Karolus z Oświęcimia. – Teraz jest piękna wiata z kutego metalu, ale zbyt mała. Tak źle i tak niedobrze – dodaje.