Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grojec. Amstaff zaatakował 85-latkę. Właściciel nie utrzymał go na smyczy. Pies nie miał kagańca

Ewelina Sadko
Mieszkańcy Grojca są terroryzowani przez biegające luzem po wsi psy. Na trzech ulicach (Jagiellończyka, Ogrodowa i Kasztanowa) błąkające się kundle są zmorą. W ciągu kilku ostatnich dni trzy osoby zostały przez nie pogryzione. Ostatni wypadek zdarzył się w środę, 5 listopada. Kobietę zaatakował amstaff, ale prowadzony na smyczy. Jego właściciel nie potrafił zapanować nad zwierzęciem.

– Szłam chodnikiem ul. Jagiellończyka do domu i prowadziłam rower – mówi Władysława, 85-letnia mieszkanka Grojca. – W przeciwną stronę tym samych chodnikiem szedł mężczyzna z psem, który nie miał kagańca – podkreśla. – Kiedy mijaliśmy się, nie wiedzieć dlaczego pies rzucił się na mnie i wbił zęby w udo – tłumaczy. Mimo że właściciel amstaffa prowadził go na smyczy, jednak nie zdołał utrzymać pupila.
– Po kilku chwilach odciągnął psa – mówi pogryziona kobieta. – Widziałam, że krwawię, więc kiedy ten pan zaproponował, że zawiezie mnie do lekarza, od razu się zgodziłam – dodaje.
W przychodni opatrzono ranę kobiety, a właściciel psa odwiózł ją do domu.
– Byłam w szoku, jak się dowiedziałam, co się stało – mówi Danuta, córka pani Władysławy. – Mama płakała, że bardzo ją boli i opowiedziała ze szczegółami zdarzenie. Wpadłam w szał i natychmiast zadzwoniłam na policję – tłumaczy i dodaje, że kilka dni wcześniej czytała w „Gazecie Krakowskiej” o identycznym zdarzeniu w tej wsi na ul. Ogrodowej.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, sprawdzili badania psa. Był szczepiony, mimo to zobowiązali właściciela do oddania zwierzęcia na kilkudniową kwarantannę.
– To jest jakaś paranoja z tymi psami, bo ja nic nie robię od kilku dni, tylko odbieram telefony od zdenerwowanych mieszkańców i tropię błąkające się psy po ulicach wsi, żeby ustalić, do kogo należą – mówi Krzysztof Wolak, sołtys Grojca. – Te amstaffy spędzają mi sen z powiek, a najgorsze jest to, że właściciel jednego z nich śmieje się w twarz, bo policja jedyne, co robi, to karze go niezbyt wysokim mandatem i to dopiero wtedy, jak kogoś pogryzie. To nie był pierwszy, i jestem pewien, że jeśli nic nie zrobimy, nie był to też ostatni taki wypadek – dodaje zdenerwowany.
Właściciel amstaffa, tego, który zaatakował ostatnio, ma 27 lat. Zdarzyło się, że szczuł swoimi psami (ma dwa) innych mieszkańców wsi. Wielu też twierdzi, że nie potrafił wychować zwierząt jak powinien, dlatego są agresywne. Nasi dziennikarze próbowali się z nim skontaktować, jednak przez kilka dni nie odbierał telefonu.
Do tematu wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto