Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej. Martin Kasperlik grą w Unii Oświęcim wraca do polskich korzeni

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Martin Kasperlik (z lewej, w białej koszulce) pokazał się w sparingach Unii z dobrej strony. Ma na swoim koncie już pierwsze bramki.
Martin Kasperlik (z lewej, w białej koszulce) pokazał się w sparingach Unii z dobrej strony. Ma na swoim koncie już pierwsze bramki. Fot. Jerzy Zaborski
23-letni Martinowi Kasperlikowi, nowemu nabytkowi Unii Oświęcim, towarzyszy dreszczyk emocji z okazji zbliżającej się inauguracji rozgrywek. Ale nie tylko dlatego, że będzie to jego debiut w polskiej ekstraklasie.

Jak się okazuje, Czech ma polskie pochodzenie. - Debiut w polskiej ekstraklasie będzie dla mnie trochę takim powrotem do korzeni – wyjawia Martin Kasperlik. - Mój dziadek był z pochodzenia Polakiem. Mieszkał w okolicach Zebrzydowic, na terenach obecnej gminy Marklowice. Jednak w ubiegłym stuleciu granice się zmieniały. Następne pokolenia mojej rodziny przyszły na świat już po czeskiej stronie.

Sympatyczny Czech złożył już zatem papiery o wydanie polskiego obywatelstwa. Tym samym wkrótce nie będzie zaliczany do grona obcokrajowców oświęcimskiego klubu. - Ścieżka otrzymania obywatelstwa poprzez potwierdzenie polskich korzeni jest znacznie szybsza niż przypadku ubiegania się o paszport po rozegraniu kilku lat w polskiej ekstraklasie – cieszy się Kasperlik.

Działacze Unii byli przekonani do młodego Czecha jeszcze zanim zjawił się w Oświęcimiu. W jego przypadku testy były formalnością. - Dwa lata wcześniej miałem pierwszą przymiarkę do Unii – wyjawia Kasperlik – Wtedy razem ze mną przymierzany był Vladimir Luka, który później pokazał się na polskich lodowiskach w barwach Zagłębia Sosnowiec. Dlaczego wtedy nie zdecydowałem się na podjęcie gry w Unii? Powód był prosty. Chciałem skończyć szkołę.

Szybko zaaklimatyzował się z Oświęcimiu, gdzie spotkał kolegów z czasów wspólnych występów w Karvinie. - W dodatku żona Radima Haasa jest moją dalszą – wyjawia Kasperlik. - Trener ustawia mnie z „Haasakiem” w jednym ataku, ale nie przez rodzinne koneksje. Uzupełnia nas Peter Tabaczek. Wydaje mi się, że nasza formacja jest bardzo ciekawa i może się pokazać w lidze z dobrej strony.

Dotąd niewiele wiedział o polskiej ekstraklasie. Może jedynie z ustnych przekazów kolegów. - Jednak w sparingach mieliśmy okazję potykać się z trzema najlepszymi zespołami minionych rozgrywek, czyli Cracovią, Tychami i Podhalem, więc jakiś obraz ligi już mam – twierdzi Kasperlik. - W żadnej lidze nie jest łatwo o punkty. Trzeba zostawić serce na lodzie, a i to czasem okazuje się niewystarczające, jeśli drużynie zabraknie szczęścia.

W swojej przygodzie z hokejem nie miał okazji zagrania w czeskiej ekstraklasie, choć cztery lata temu występował w juniorach Trzińca, czyli zaplecza ekstraklasowego zespołu. - W Czechach hokej jest bardziej popularny niż w Polsce, więc i konkurencja w walce o przejście do pierwszego zespołu jest dużo większa. Jeśli jednemu młodzieżowcowi udaje się przebić do szerokiej kadry ekstraklasowego zespołu, to już należy uznać za sukces – podkreśla Kasperlik. - Cóż, hokej w Karvinie się skończył, bo zespół nie przystąpi do nowego sezonu w drugoligowych czeskich rozgrywkach, więc możliwość gry w Unii jest dla mnie szansą do pokazania się w polskiej lidze. Tutaj też macie ciekawe zespoły, mogące powalczyć także na arenie międzynarodowej.

Był reprezentantem Czech 20-latków. Zaliczył turniej mistrzowski w Szwajcarii. - Zdobyłem tam jedyną bramkę w swojej reprezentacyjnej przygodzie, podczas gry w liczebnej przewadze, właśnie w meczu przeciwko gospodarzom turnieju – wspomina nowy napastnik Unii. - To było nasze jedyne zwycięstwo. Mieliśmy w swojej grupie Finów i Szwedów, więc kadry państw liczących się na hokejowej mapie nie tylko Europy, ale i świata.

W hokeja gra też o dwa lata młodszy brat, Ondrzej. Kasperlikowie grali kiedyś w jednym ataku w Karvinie. Jak mówi Martin, starali się ze sobą współpracować, a nie rywalizować przed ojcem, który także uganiał się za krążkiem, więc oglądał każdy mecz synów. - Brat idzie w medycynę, więc hokej zaczyna traktować bardziej hobbystycznie – uważa Martin Kasperlik. - Tata w wieku 25 lat miał szansę gry w słowackiej ekstraklasie, ale postawił na rodzinę. Mama nie chciała się przeprowadzać ani też nie godziła się na rozłąkę. Tata zatem skończył sportową karierę. Być może w rodzinie Kasperlików historia nie zatoczy koła. Owszem, ważne miejsce w moim sercu zajmuje Nikola, która jednak dorywczo będzie zaglądać do Oświęcimia. Jestem młody, więc może uda mi się jeszcze przebić na hokejowe salony – mówiąc te słowa miał na myśli klub w jakimś z liczących się krajów na hokejowej mapie Starego Kontynetu.

Sportowym wzorem dla nowego nabytku Unii jest Alesz Hemsky, obecnie skrzydłowy Dallas Stars. Kasperlik biało-niebieski trykot założy z numerem 82, czyli o jeden mniejszym niż ma Hemsky. - Nie celowałem specjalnie w numery z „osiemdziesiątką”, żeby upodobnić się do swojego idola – tłumaczy z uśmiechem Kasperlik. - Już w najmłodszych grupach wiekowych przypadł mi numer towarzyszący mi do dzisiaj. Może w Oświęcimiu okaże się dla mnie szczęśliwy.

Nie chce sobie robić statystycznych planów na przyszłość. Stawia sprawę jasno; jeśli zdrowie dopisze i będą omijały go kontuzje, wtedy będzie strzelał gole i punktował asystami. A na to właśnie liczą oświęcimscy kibice.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto