Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kęty. Niezwykła historia cudownego obrazu [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Historyk Marcin Dziubek i ks. Kamil Białożyt przed głównym ołtarzem sanktuarium w Bielanach, w którym znajduje się cudowny obraz Chrystusa Cierpiącego
Historyk Marcin Dziubek i ks. Kamil Białożyt przed głównym ołtarzem sanktuarium w Bielanach, w którym znajduje się cudowny obraz Chrystusa Cierpiącego Bogusław Kwiecień
Wzmianki o obrazie pojawiają się w kronikach parafialnych między 1702 a 1703 rokiem. Według nich miał zostać wyłowiony przez flisaków z rzeki Soły

Pochodzenie tego obrazu owiane jest tajemnicą. Wiadomo jedynie, że w Bielanach k. Kęt cudowny wizerunek Chrystusa Cierpiącego pojawił się na początku XVIII wieku, ale jak się tutaj znalazł dotąd nie udało się dokładnie ustalić. Szybko jednak wokół niego zrodził się kult miejsca, w którym wielu doświadczyło cudów i wyprosiło sobie łaski.

Wzmianki o obrazie pojawiają się w kronikach parafialnych między 1702 a 1703 rokiem. - Według nich miał zostać wyłowiony przez flisaków z rzeki Soły - mówi Marcin Dziubek, historyk i prezes Towarzystwa Miłośników Bielan.

Flisactwo do połowy XIX wieku było dość mocno rozwinięte na Sole. Rzeką spławiono drewno z pobliskich gór i gonty dachów, transportowano sukno z Węgierskiej Górki. Wyłowione malowidło flisacy przekazali do najbliższego, wówczas drewnianego kościółka w Bielanach. Proboszcz ks. Tomasz Śmiłkowski, który objął bielańską parafię w 1706 roku zapisał wkrótce, że zaczęło ono dawać znaki Męki Pańskiej. - Bardzo szybko narodził się też kult tego obrazu - zaznacza Marcin Dziubek.

Pątnicy, którzy tutaj przybywają składają także dary wotywne w podzięce za doznane łaski uzdrowienia. - Na szczególną uwagę zasługują uzdrowienia ze ślepoty. Tych świadectw jest najwięcej - dodaje historyk.

Niezwykły wzrok

To z kolei ma związek z wodą ze źródełka, które znajduje się obok kościoła. W tym miejscu jest XIX-wieczna kapliczka, wybudowana przez jednego z wójtów bielańskich. Jak legenda głosi, źródełko wytrysnęło w miejscu, gdzie księdzu jadącemu z posługą do chorego po wywróceniu się sań, upadł konsekrowany komunikant.

Ks. Andrzej Zając, który jest proboszczem w Bielanach od 16 lat, mówi, że pierwsze, co go uderzyło, gdy tutaj przyjechał to wzrok Jezusa na obrazie. - Patrzący z miłością, troską na tego, kto do niego przychodzi - mówi kapłan. Wzrok Chrystusa Cierpiącego zachwyca wszystkich, którzy przybywają do bielańskiego sanktuarium.

Wśród miejscowych obraz otaczany jest szczególną czcią, która jest przekazywana w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Proboszcz przypuszcza, że wizerunek Chrystusa Cierpiącego jest w Bielanach prawie w każdym domu.

Ręka boska

Stefania Dusik sądzi, że to właśnie opieka Chrystusa Cierpiącego uratowała jej życie. W czasie wojny jako 16-latka została aresztowana przez gestapo, które walczyło z ruchem oporu wspierającym więźniów KL Auschwitz, którego struktury były m.in. w Bielanach. W jego działalność mocno zaangażowany był ojciec pani Stefanii, której Niemcy także nie oszczędzili. - Byłam bita, głodzona, chleb śnił mi się po nocach. Modliłam się do Pana Jezusa Bielańskiego i wydaje mi się, że to on mnie obronił. Natychmiast, gdy w końcu zostałam wypuszczona, poszłam do kościoła serdecznie podziękować za opiekę - opowiada Stefania Dusik. - Nasz Pan Jezus Bielański obronił nas wszystkich, wierzyliśmy w to mocno - dodaje.

Marcin Dziubek podkreśla, że w czasie wojny ucierpiało przede wszystkim wyposażenie kościoła. Niemcy zrabowali dzwony, część chorągwi kościelnych, zwłaszcza te, które ozdobione były polskimi symbolami narodowymi. Z kolei w czasie walk w styczniu 1945 roku uszkodzona została wieża kościelna, ale nieznacznie. - W tym przypadku mieszkańcy także mówią o ręce boskiej - zaznacza prezes Towarzystwa Miłośników Bielan.

Niemcy zlokalizowali tam punkt obserwacyjny i ustawili karabin maszynowy. Gdy Rosjanie się zorientowali, wystrzelili pocisk artyleryjski w kierunku wieży, ale eksplodował zanim uderzył w jej ściany. - W efekcie wieża była poszatkowana, ale w całości - podkreśla Marcin Dziubek.

Ludzie w Bielanach do dzisiaj mówią o tym, że Pan Jezus Bielański im pomaga, jest ostoją i daje im moc w różnych trudnych sytuacjach życiowych. Opowiadają o swoich osobistych doświadczeniach.

Jak pewna rodzina, szczęśliwa, gdy okazało się, że mały Franciszek, urodzony jako wcześniak, któremu lekarze nie rokowali zbyt dużych szans, a jeśli już, to spodziewali się wystąpienia potem problemów zdrowotnych, normalnie się rozwija i rośnie.

- Cała rodzina gorliwie się modliła i została wysłuchana - mówi proboszcz bielańskiej parafii. Chłopiec jest zdrowy i radosny.
W każdy trzeci piątek miesiąca w bielańskim sanktuarium odbywa się nabożeństwo ku czci Bożego Miłosierdzia. - Właśnie kult Chrystusa Cierpiącego wpisuje się w to - zauważa ks. Andrzej Zając. - Wtedy przedstawiane są także prośby i podziękowania Panu Jezusowi - dodaje.

Cel pielgrzymek

Już od połowy XVIII wieku wizerunek Chrystusa Cierpiącego w Bielanach stał się celem pielgrzymek przybywających tutaj z gór i ze Śląska. Pod koniec XIX wieku, ówczesny proboszcz ks. Ignacy Waszkiewicz opisywał, jak to Bielan przychodzą ludzie od Zatora, Wadowic, Makowa, Żywca, a nawet z Moraw. - Zaglądają tu pobożni pątnicy szukając ulgi w swoich cierpieniach u Cudownego Pana Jezusa - podkreślał ksiądz Waszkiewicz.

Śladem po nich są wota zgromadzone przy ołtarzu, jako widzialne znaki wdzięczności za doznane łaski. Liczne uzdrowienia, do których doszło za sprawą cudownego obrazu z Bielan potwierdził w maju 1937 roku ks. bp Adam Sapieha. W kronice parafialnej napisał: „... wielu ludzi wyprosiło sobie łaski i doświadczyło cudów u Jego stóp.”

Niestety, były i bolesne momenty, jak w grudniu 1960 roku, gdy nieznani sprawcy skradli z obrazu srebrną koronę, trzcinę i część powroza zaś w nocy z 21 na 22 stycznia 1987 roku skradziono 46 sznurów prawdziwych korali.

Ożywić kult

Kardynał Karol Wojtyła, późniejszy Jan Paweł II, podczas wizytacji w parafii zwrócił uwagę, że kult obrazu okresie powojennym trochę podupadł. Obecny proboszcz nie ukrywa, że stara się, aby znów bardziej odżył. Do Bielan wciąż przybywają pielgrzymki z różnych stron, ale nie ma przeszkód, żeby było ich więcej. Jeśli ktoś chce przyjechać, aby pomodlić się przed obrazem i poznać jego historię oraz to wystarczy wcześniej zadzwonić do parafii św. Macieja Apostoła (nr 33 848 65 98).

W 1999 roku przed Wielkim Jubileuszem roku 2000 sanktuarium w Bielanach ponownie otrzymało przywilej uzyskiwania odpustów jubileuszowych, a 12 marca 2000 roku ks. bp Tadeusz Rakoczy, ordynariusz Diecezji Bielsko-Żywieckiej potwierdził swoim dekretem charakter sanktuarium jako diecezjalnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kęty. Niezwykła historia cudownego obrazu [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto