Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konspiracja w Oświęcimiu i okolicy w czasie II wojny światowej. Cicha wojna pod drutami Auschwitz.

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień/zbiory Marcina Dziubka
Konspiracja w Oświęcimiu i okolicy w czasie drugiej wojny światowej. Cicha wojna pod drutami Auschwitz.

Przez całą okupację pod drutami obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz polskie podziemie toczyło cichą walkę z niemieckim okupantem. Organizacje konspiracyjne były wspierane przez okoliczną ludność.
Wiązało się to z wielkim ryzykiem, bo w Oświęcimiu i okolicy było dużo wojska niemieckiego, załogi obozów Auschwitz, potem doszły formacje obrony przeciwlotniczej, a do tego szkoła policji w Kętach oraz szeroka siatka konfidentów gestapo – mówi historyk Marcin Dziubek, który bada działalność konspiracyjną na ziemi oświęcimskiej w czasie okupacji niemieckiej.
Struktury konspiracyjne Służby Zwycięstwu Polski na ziemi oświęcimskiej utworzone przez oficerów rezerwy powstały już pod koniec 1939 r., tj. zanim jeszcze Niemcy założyli obóz. Pierwszym dowódcą był Alojzy Banaś. Od czerwca 1940 r. gdy powstał obóz, głównym celem konspiratorów było organizowanie wsparcia dla więźniów oraz pomocy w ucieczkach.
Inny historyk Henryk Świebocki, były pracownik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, w książce „Ludzie dobrej woli”, podkreśla, że niemal nazajutrz po utworzeniu obozu okoliczni mieszkańcy nawiązali pierwsze tajne kontakty z więźniami, chociaż była to działalność związana z wielkim ryzykiem. Pięciu robotników pracujących przy obozie, którzy 6 lipca 1940 r. zorganizowali pierwszą ucieczkę jednego z więźniów – Tadeusza Wiejowskiego, zostało aresztowanych. Karę śmierci przez rozstrzelanie Niemcy zamienili im na pobyt w obozie. Z pięcioosobowej grupy: Bolesław Bicz z Oświęcimia, Emil Kowalowski i Józef Patka z Brzezinki, Stanisław Mrzygłód i Józef Muszyński z Babic, przeżył tylko pierwszy z nich. Nie odstraszyło to jednak innych mieszkańców ziemi oświęcimskiej od niesienia pomocy więźniom obozu. Zdobywali żywność, lekarstwa, ciepłą odzież, które potajemnie dostarczano do obozu. Wykorzystywano także okazje, że z czasem do robót poza obozem wychodziło coraz więcej więźniów.
Komendant KL Auschwitz Rudolf Hoess w lipcu 1940 r. pisał do wyższego dowódcy SS i policji we Wrocławiu: „...ludność miejscowa jest fanatycznie polska i [...] gotowa do każdego wystąpienia przeciwko znienawidzonej załodze obozowej SS. Każdy więzień, któremu uda się ucieczka, może liczyć na wszelką pomoc, skoro tylko dotrze do pierwszej polskiej zagrody”.
O tej niezwykłej pomocy ludności często opowiadał były więzień Auschwitz August Kowalczyk. „Rosół, mięso z marchewką i ciastka na deser. Czy to nie sen chociaż, sen co tak przykry jest, gdy człowiek się przebudzi. Nie – to jednak była rzeczywistość” – napisał w swoich pamiętnikach Kowalczyk, który uciekł z obozu. Odwdzięczył się oświęcimianom. Był m.in. inicjatorem powstania Hospicjum Pomnik Miastu Oświęcim.
– _Świadomość, że za drutami jest ktoś, kto jest gotowy pomóc, była ogromnie ważna. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy sam_i – mówi Kazimierz Albin, inny więzień Auschwitz.

Konspiracja w Oświęcimiu i okolicy

Szczególna rola w tych działaniach przypadła organizacjom konspiracyjnym istniejącym na ziemi oświęcimskiej. Przy Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), a następnie Armii Krajowej (AK) powstał konspiracyjny komitet pomocy, w którym kluczową rolę odgrywały Helena Stupka i Julia Ilisińska. Honorowym prezesem komitetu był ks. Jan Skarbek, dziekan Oświęcimia. W te działania aktywnie włączyli się także księża z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, salezjanie, siostry serafitki oraz duchowni z okolicznych miejscowości.
Z pomocy więźniom w ucieczkach z obozu zasłynął oddział partyzancki AK „Sosienki”. Wszystkie zakończyły się powodzeniem. Jego historia rozpoczyna się wczesną wiosną 1943 r. Decyzję o jego powołaniu podjął nowo dowodzący obwodem oświęcimskim organizacji AK kpt. Jan Wawrzyczek pseudonim „Danuta”. Jego zadaniem była odbudowa struktur konspiracyjnych po wielkiej wsypie i aresztowaniach, jakie Niemcy przeprowadzili w październiku 1942 r., którym w szeregi podziemia udało się wprowadzić agenta gestapo Stanisława Dembowicza, posługującego się pseudonimem „Radom”. Aresztowania objęty kilkadziesiąt osób, z których ok. 30 z Oświęcimia i okolic zostało rozstrzelanych w Auschwitz.
Oddział „Sosienki” działał w rejonie Łęk, Bielan, Jawiszowic i Oświęcimia. Jego komenda mieściła się w domu rodziny Jedlińskich w Łękach. „Sosienki” liczyły ok. 70 osób. Jak podkreśla Marcin Dziubek, nie była to typowa partyzantka, jaką można zobaczyć na filmach wojennych. Na mało zalesionych terenach ziemi oświęcimskiej nie było możliwości utworzenia regularnych oddziałów zbrojnych. – Była część, która się ukrywała, ale poza tym byli to normalni mieszkańcy, którzy pracowali w niemieckich zakładach, będąc cały czas w gotowości do udziału w planowanych akcjach – mówi Marcin Dziubek.
Z czasem do oddziału zaczęła dołączać część uwolnionych więźniów, których wiedza o funkcjonowaniu obozu, znajomość niemieckiego okazywała się bardzo przydatna przy organizacji kolejnych ucieczek.
We wrześniu 1944 r. przy udziale łączniczek AK Obwodu Oświęcimskiego Zofii Zdrowak z Brzeszcz i Zofii Gabryś z Bielan oraz partyzanta oddziału „Sosienki” Mariana Mydlarza z Oświęcimia uciekło z KL Auschwitz w dwóch grupach 11 Polaków. Kilku z nich miało na sobie mundury SS. Zbiegli dołączyli do oddziału „Sosienki”. Dwóch z nich Stanisław Furdyna i Antoni Wykręt przebrani w mundury SS uwolnili 18 października 1944 r. na terenie przyobozowym z rąk esesmańskiej eskorty dwóch innych polskich więźniów, którzy wstąpili także do oddziału „Sosienki”.
Przy obozie działały też oddziały Batalionów Chłopskich (BCh), którymi kierowali Wojciech Jekiełek, a następnie Kazimierz Jędrzejowski. W grupie tej aktywne były łączniczki Helena Płotnicka, Władysława Kożusznik i Anna Szalbut. Z pomocą więźniom spieszyły także grupy Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) z Janem Nosalem z Brzeszcz, Edwardem Hałoniem oraz Władysławem Pytlikiem i Marianem Gachem.

Pomagali nie tylko Polakom

Konspiracyjne organizacje pomagały w ucieczkach nie tylko Polakom. Jesienią 1941 r. z ich udziałem z obozu zbiegło siedmiu jeńców sowieckich, z których dwóch zasiliło szeregi oddziału AK, a pozostałych przerzucono do partyzantki w górach. W 1943 r. partyzanci z oddziału AK „Sosienki” przejęli kolejnych uciekinierów z obozu, Żyda Josefa Prima z Brna i Serba Vasila Mlavicia. W lipcu 1944 r. przy współudziale konspiracji więźniarskiej i przyobozowego ruchu oporu zbiegli z KL Auschwitz dwaj Żydzi, Josef Meisel z Austrii i Szymon Zajdow.
Końcem lipca 1944 roku Komenda Główna AK wysłała w okolice Oświęcimia ppor. Stefana Jasieńskiego, ps. Urban. Głównym celem tej misji było rozpoznanie sytuacji wokół KL Auschwitz pod kątem większej akcji zbrojnej. Wielu mieszkańców ziemi oświęcimskiej za tę działalność i pomoc więźniom zapłaciło najwyższą cenę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto