Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa Muzyka zagrała ciszej. Katowiczanie mogli spać? Nie wszyscy

Justyna Przybytek
Festiwal Tauron Nowa Muzyka
Festiwal Tauron Nowa Muzyka Łukasz Włosik
Muzyka grała nieco ciszej, a mieszkańcy Bogucic to docenili. To dobrze, bo miasto innej lokalizacji dla festiwalu Tauron Nowa Muzyka nie widzi.

Katowice nie zrezygnują z imprez muzycznych w strefie kultury. Pytanie, czy są takie plany, zadaliśmy w magistracie dzień po zakończeniu dziesiątej edycji festiwalu Tauron Nowa Muzyka. Imprezy, która od dwóch lat, po powrocie z Doliny Trzech Stawów, odbywa się na terenie po kopalni Katowice.

Pytanie zasadne, bo po ubiegłorocznej odsłonie tego wydarzenia mieszkańcy Bogucic już go w swoim sąsiedztwie nie chcieli. Powód? Hałas nie do wytrzymania. W tym roku artystów na TNM było 70. Scen więcej niż rok temu, bo pięć. Festiwalowiczów też rekordowo dużo, a mimo to nastroje wśród mieszkańców pozytywne. Hałas? Choć mniejszy, to był. Słyszeli go mieszkańcy Bogucic, Gwiazd, Superjednostki.

- Lokalizacja takiej imprezy to nieporozumienie. Jak można organizować taki łomot w mieście? Mieszkam na Wełnowcu. Hałas był do 6 rano - to jedna z opinii z portalu katowice.naszemiasto.pl - To miasto staje się "dobre", ale dla gości, a nie mieszkańców - irytował się na twitterze inny z mieszkańców.

Zysk: promocja i drzewa

- Na osiedlu Kukuczki w tym roku nie były odczuwalne żadne negatywne skutki festiwalu. Właściwie zastanawiałem się, czy nie go nie odwołano - to opinia pana Adama. - Dużo ciszej niż w latach poprzednich. Brak na ulicach Bogucic "rozbawionych" miłośników festiwalu - wtóruje mu Wojciech Rostek.

O opinie po festiwalu mieszkańców Bogucic zapytał katowicki radny Damian Stępień na swoim profilu na Facebooku. Stępień brał udział w rozmowach katowiczan z organizatorami festiwalu, które prowadzono od kilku miesięcy. W ich trakcie ustalono, jak zadośćuczynić ludziom mieszkającym najbliżej strefy festiwalowej, ale także tym z całej dzielnicy. - Organizator zobowiązał się, że zadba o to, aby uczestnicy festiwalu zostali poinformowani, że impreza odbywa się w Bogucicach. To się udało. To ma dla dzielnicy wielką wartość marketingową - przyznaje Stępień. Spodobało się też mieszkańcom.

- To świetna promocja dla Bogucic. Dlaczego wszystko musi odbywać się na Muchowcu, skoro mamy taką piękną strefę kultury? Ożywmy w końcu Bogucice. Katowice chwalą się Nikiszem, dlaczego tylko tym? - zastanawia się Eliza Pękała.

Zgadza się z tym pani Małgorzata. - Coś się w końcu w Bogucicach dzieje. Czy było głośno? Mieszkam na osiedlu Ścigały i można było wytrzymać. Skoro nocne życie nie przeszkadza nam na wczasach... - dodaje.

Hałas udało się zmniejszyć dzięki rozproszeniu festiwalowych scen. W tym roku było ich pięć, w różnych lokalizacjach. Główna i najgłośniejsza w zamkniętym Międzynarodowym Centrum Kongresowym, mniejsza tuż przy gmachu NOSPR. Jednak nie ma co się łudzić: przed głośną muzyką nie udało się - i w przyszłości raczej nie uda - uchronić mieszkańców familoków z Nadgórników. Budynki znajdują się w strefie kultury, tuż przy nowej siedzibie Muzeum Śląskiego i mieszkańcy festiwalowe sceny mają za miedzą. Dla nich organizatorzy przygotowali różne formy zadośćuczynienia za niedogodności związane z imprezą. Wśród nich bezpłatne wejściówki na festiwal.

- Wiem, że ludzie skorzystali z zaproszeń, bo wejściówki wzięło 20 osób. Wszystkie dostały od organizatora także koszulki - było ich 100 - z napisem "I love Bogucice", które było widać podczas festiwalu - mówi Stępień.

Również w wyniku rozmów organizatorów z mieszkańcami z Nadgórników ustalono, że przedstawiciele TNM zlecą nasadzenia drzew wokół familoków. W końcu organizatorzy zobowiązali się także do zorganizowania kilku imprez w Parku Bogucickim przeznaczonych dla całej dzielnicy, w tym wydarzeń dla dzieci.

Wątpliwości, czy TNM odbywa się w dobrym miejscu, nie ma w katowickim magistracie. - Pretensje mieszkańców należy zrozumieć, ale z drugiej strony festiwal to tylko dwa dni w roku. To wydarzenie ważne dla miasta. Najlepszy mały festiwal w Europie, które pomaga zmienić stereotypowe postrzeganie Katowic i buduje jego wizerunek jako miasta muzyki, co w rezultacie wszystkim mieszkańcom przyniesie korzyści - przypomina Wioleta Niziołek - Żądło, rzeczniczka prezydenta Katowic Marcina Krupy. Festiwal przyciąga do Katowic tysiące osób z całej Polski i zagranicy. - My wiemy, jakie zmiany zaszły w Katowicach, ale ludziom z zewnątrz trzeba to pokazać, a to najlepsza okazja - dodaje rzeczniczka.

Kolejna impreza w niedzielę

W ubiegłym roku pojawiały się głosy, aby TNM z powrotem przenieść na Muchowiec. Tyle że w Dolinie Trzech Stawów wiele imprez już się odbywa. Jak Off Festival czy Juwenalia Śląskie. Ta lokalizacja także ma swoich zwolenników i przeciwników. Przeciwnicy narzekają na hałas niosący się na osiedle Ptasie oraz Paderewskiego. Innych miejsc odpowiednich na koncerty w centrum brak, a stadion przy ulicy Bukowej, czyli już w Dębie, się nie nadaje.

Dowodem na to, że miasto ze strefy kultury nie zrezygnuje są kolejne planowane tu imprezy. 30 sierpnia będą to plenerowe koncerty przy okazji 150-lecia Katowic (impreza w całości będzie transmitowana przez telewizję publiczną), na których zagrają m.in. Feel, Ewa Farna, Myslovitz, Marcin Wyrostek, Curly Heads, Grubson i Pokahontaz. Natomiast we wrześniu w strefie odbędzie się trzydniowy festiwal muzyczny "Kocham Katowice", na którym wystąpią m.in. zespoły Archive czy Morcheeba.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto