Rozstrzygającą akcję rozpoczął Peter Tabaczek, który dograł Tomaszowi Połącarzowi. Po jego strzale krążek znalazł się z boku bramki. Dopadł go Peter Barinka i „od zakrystii”, w potwornym zamieszaniu, pokonał Przemysława Odrobnego. Sytuację starał się ratować jeden z obrońców, ale krążek całym obwodem przekroczył linię bramkową.
Trzeba jednak przyznać, że goście mogli uniknąć nadprogramowych emocji. W końcówce trzeciej tercji szukali zwycięskiej bramki. Trzeba przyznać, że przy drobnej pomocy oświęcimian. W 59 min Kamil Kalinowski zagrał krążek wprost na kij Twomasa Muhonena, lecz kapitalną interwencją popisał się Michał Fikrt. Po chwili kolejną okazję miał Muhonen, a po błędzie Ladilava Gabrisza to Tomasz Malasiński mógł kryniczanom zapewnić pełną pulę. -_ Że rywale w takich okazjach nie zdobyli gola, to cud. To jednak ich zmartwienie _– komentował Peter Mikula, trener Aksamu.
- Chłopcy momentami chcieli „wjechać” z krążkiem do bramki, zapominając, że najskuteczniejsze są najprostsze rozwiązania _– stwierdził Jacek Płachta, trener kryniczan. - _Baliśmy się podjąć ryzyka, by powalczyć o tę jedną bramkę, która pewnie przeciągnęłaby szalę na naszą stronę. Nie lekceważyliśmy rywali, ale wydaje mi się, że zespół zagrał na 60-70 procent możliwości, a to nie wystarczy do odniesienia zwycięstwa.
Oświęcimianie też mieli swoje okazje do strzelenia goli. Jednak szwankowała gra w liczebnej przewadze, a dwa razy mieli o dwóch zawodników więcej na lodzie. Na początki II tercji przez 95 s, a na początku ostatniej nawet przez 120 s (wcześniejsza podwójna kara mniejsza Malasińskiego przeszła z II tercji), nie potrafiąc jednak zadać ciosu na wagę wzięcia pełnej puli.
Nie chodziło o piękno
Derby Małopolski nie były piękne. - Dominowała w nich taktyka _– powiedział Tomasz Połącarz, współautor zwycięskiej bramki. - _Czy po dwóch tercjach baliśmy się powtórki tyskiego scenariusza, bo w dwa dni wcześniej, w piwnym mieście przegraliśmy 0:4, tracąc wszystkie bramki w ostatniej odsłonie? Nie myśleliśmy o przeszłości. Wychodząc na ostatnia partię trener powiedział nam, że musimy zagrać bezpiecznie od tyłu. To nam się udało.
Obie strony zaliczyły trafienia w słupek. W obozie miejscowych szczęścia zabrakło Michałowi Kasperczykowi (26 min), a wśród kryniczan Leszkowi Laszkiewiczowi (39 min). Właśnie pod koniec drugiej tercji goście indywidualnymi akcjami próbowali rozstrzygnąć o losach meczu. „Solówką” popisał się też Grzegorz Pasiut.
_- Na pewno w naszym przypadku zawiodła skuteczność, ale też nie mogliśmy się całkowicie odsłonić, skoro wynik był bezbramkowy. Trzeba było też zachować ostrożność w tyłach. Jak się nie strzela to trudno myśleć o wygraniu meczu _– skomentował Leszek Laszkiewicz, który 9 lat temu odszedł z Unii.
Aksam Unia Oświęcim – 1928 KTH 1:0 dogr. (0:0, 0:0, 0:0, d 1:0)
1:0 Barinka – Połącarz - Tabaczek 63.08.
Sędziował: Włodzimierz Marczuk (Toruń). Kary: 12 – 16 minut. Widzów: 700.
Aksam: Fikrt – Kasperczyk, Piekarski, Piotrowicz, Kalinowski, Wojtarowicz – Połącarz, Jakesz, Barinka, Tabaczek, Jaros – Gabris, Ciura, Fiedor, Stachura, Różański – Modrzejewski, Adamus, Malicki.
1928 KTH: Odrobny – Dutka, Besch, Malasiński, Majoch, Kolusz – Wajda, Milovanović, Muhonen, Pasiut, L. Laszkiewicz – Kruczek, Skrzypkowski, Emelin, Dziubiński, Gruszka oraz Horowski, Pesta, Kisielewski.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?