Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Soła nie udźwignęła ciężaru lidera i przegrała z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Soła Oświęcim nie sprostała na własnym boisku KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski
Soła Oświęcim nie sprostała na własnym boisku KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski Fot. Jerzy Zaborski
Soła Oświęcim tylko przez tydzień panowała w III lidze piłkarskiej (grupa małopolsko-świętokrzyska), ale po porażce na własnym boisku z KSZO 0:1 ustępuje nowemu-staremu liderowi, Wiśle Sandomierz, tylko bilansem bramkowym. Pierwsze wiosenne zwycięstwo odnieśli trzebinianie.

Oświęcimianie rozpoczęli odważnie i już w 1 min, po akcji Dariusza Zapotocznego i jego crossowym podaniu z prawej strony samotnie bramkarza podchodził Adrian Stanek, lecz dla gości skończyło się na strachu. Chwilę później Adam Janeczko minął już Konrada Zacharskiego, lecz w ostatniej chwili skutecznie interweniował Karol Barański.

Goście dwa razy wybijali piłkę z linii bramkowej; najpierw po zagraniu z rogu Zapotocznego i strzale Rafała Skrzypka, a potem po uderzeniu Dawida Dynarka golkipera wyręczył Michał Stachurski.

Przyjezdni groźnie jednak kontrowali. Po strzale Przemysława Ryńskiego na posterunku był Daniel Bomba (20 min), a potem Kamil Dziadowicz był bliski szczęścia, starając się skończyć akcję Ryńskiego (31 min).

Wreszcie, po dalekim wyrzucie z autu i strzale przewrotką, w rękę trafiony został Rafał Skrzypek. Oświęcimianie byli trochę zdezorientowani, spodziewając się karnego dla rywali. Tymczasem poprawka Marcina Grunta dała gościom bramkę.

Gospodarze szukali remisu, ale mieli rozregulowane celowniki. W 76 min po zagraniu Grzegorza Talagi,**Jakub Snadny główkował nad poprzeczką. Z kolei w doliczonym już czasie, w identycznych okolicznościach, ale po podaniu Zapotocznego, pomylił się Dawid Wadas.**

_- Nie wiem, ile musimy mieć sytuacji, żeby strzelić jednego gola. Już przed przerwą powinniśmy byli rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść i potem kontrolować grę _– powiedział Sebastian Stemplewski, trener Soły.

_- W futbolu gra się na bramki, a to nam udało się ją zdobyć. Chyba nikt nie oczekiwał, że z tak dobrym zespołem, jakim jest Soła, pójdziemy na otwartą grę. Mieliśmy swój pomysł na grę i chłopcy go zrealizowali _– ocenił Rafał Lasocki, trener KSZO.

Soła Oświęcim – KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 0:1 (0:1)
0:1 Grunt 33.
Sędziował: Michał Górka (Tarnów). Żółte kartki: Szewczyk – Ryński, Mąka, Kosowski. Widzów: 350.

Soła: Bomba – Czarnik (85 W. Jamróz) Wadas, Skrzypek, Talaga – Stanek (63 Gleń), Dynarek, Szewczyk (68 Snadny), Zapotoczny – Cygnar, Janeczko.

KSZO: Zacharski – Barański, Grunt, Nowik, Stachurski (57 Sudy) – Nogaj (85 Łatkowski), Mąka, Czajkowski, Ryński – Dziadowicz (90+1 Mikołajek), Stawiarski (72 Kosowski).

W Andrychowie Beskid czuł się okradziony z punktów

Goście szybko objęli prowadzenie. Po akcji lewą stroną Mateusza Pawłowicza w polu karnym odnalazł się Jakub Wcisło, pokonując Michała Kurzyńca. Piłka po rękach wpadła mu do siatki.

Miejscowi starali się odrobić straty. Szczęścia szukali w stałych fragmentach gry, ale niewiele z nich wynikało. Wreszcie, po akcji Michała Adamusa, piłkę na linii pola karnego przejął Maciej Stróżak. Stał tyłem do bramki, ale szybko znalazł się frontem do niej, zaskakując Damiana Drzewieckiego strzałem w przeciwny róg.

Przed przerwą przyjezdni odzyskali prowadzenie. Wyprowadzili kontrę, której nie udało się zatrzymać Dariuszowi Kaperze, więc piłkę przejął Tomasz Ogar, dograł ją Tomaszowi Liputowi, któremu pozostało jedynie postawienie kropki nad „i”. Wtedy jednak w obozie miejscowych zawrzało po raz pierwszy. - Nasz obrońca został przez rywala sprowadzony do parteru, więc akcja powinna zostać przerwana – pieklił się Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu, który nie dokończył meczu na swoim miejscu, bo został przez sędziów odesłany na trybuny.

Po raz drugi w obozie miejscowych zawrzało w 51 min, kiedy w zamieszaniu trzy razy dobijali piłkę. Przy ostatnim uderzeniu Pająka jeden z krakowskich obrońców dostał w rękę. - Piłka odbiła mu się od kolana i wyszła na róg, a żadnej reakcji sędziów nie było – trener Beskidu nie krył oburzenia.

- Nasz zawodnik nie wykonał żadnego ruchu ręką _– tłumaczył Mirosław Hajdo, trener krakowian. - _Wygraliśmy zasłużenie, mając więcej okazji strzeleckich. W drugiej połowie mieliśmy jeszcze trzy: Mariusz Stokłosy, Michała Góreckiego i Mateusza Siedlarza.


- Ręka nie była przy ciele, a poza tym, rywale odnieśli korzyść _– ripostował Wądrzyk. - _Czujemy się okradzeni z punktów. Nie od dziś wiadomo, że w trójce z Brzeska sędziują asystenci, którzy mówią pani na środku, co ma robić. Ciekawe, kiedy zostanie przerwany ten kabaret. Trenerów pociąga się do odpowiedzialności, a ta trójka będzie sędziować dalej.

Beskid Andrychów – Garbarnia Kraków 1:2 (1:2)
0:1 Wcisło 2, 1:1 Stróżak 31, 1:2 Liput 41.
Sędziowała: Angelika Kuryło (Brzesko). Żółte kartki: Pietras, Ogar, N. Piszczek. Widzów: 400.

Beskid: Kurzyniec – Śliwa (80 Pierzchała), Jurczak, Kapera, Święs – Adamus, Słupski, Stróżak, Karcz – Moskała (46 Kubik), Pająk.

Garbarnia: Drzewiecki – N. Piszczek, Baliga, Kalemba, Pawłowicz - Liput (62 Stokłosa), Masiuda, Pietras, Górecki (89 Szymonik) – Wcisło, Ogar (77 Siedlarz).

Trzebinia w Małogoszczu wreszcie przełożyła grę na wynik

Przed przerwą Krzysztof Pająk wygrał indywidualny pojedynek z Tomaszem Jeziorskim. Z kolei goście grali agresywnie, szukając swoich szans w kontrze, ale kilku ich akcjom zabrakło wykończenia.

Po zmianie stron Bartosz Papka nie dał rady trzebińskiemu bramkarzowi w sytuacji „jeden na jednego”.

W odpowiedzi po strzale Marcina Giermka, który wykończył akcję Bartosza Jagły, goście trafili do siatki, ale sędziowie gola nie uznali. - _To nasz normalny wiosenny scenariusz _– podkreśla Maciej Antkiewicz, trener trzebinian.

Wreszcie, po stracie piłki w środku pola przez Michała Bałę, przejął ją Marek Mizia. Zdecydował się na solowy rajd. Minął obrońcę, położył bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki.

_- Było to słabe spotkanie w wykonaniu obu ekip. Po tej porażce powoli przychodzi nam pogodzić się z myślą o spadku, co nie oznacza, że poddajemy się bez walki _– powiedział Mariusz Lniany, trener Wiernej.

-_ Było to nasze pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie, więc musi oznaczać jakiś przełom w naszych wynikach. Wreszcie rezultat miał przekucie na naszą dobrą postawę _– powiedział Maciej Antkiewicz, trener trzebinian.

Wierna Małogoszcz – MKS Trzebinia-Siersza 0:1 (0:0)
0:1 Mizia 77.
Sędziował: Szymon Ubożak (Kielce). Żółte kartki: Trela – Domurat, Mizia. Widzów: 100.

Wierna: Szram – Krzeszowski, Bała, Kołodziejczyk, Supierz – Papka, Foksa (60 Krzyżyk), Kita – Jeziorski (27 Trela) – Hajduk, Wijas.

MKS: K. Pająk – Sawczuk, Kukla, Kalinowski, Jagła – Sieczko (61 Mizia), Majcherczyk, Górka, Domurat (90 Grzebinoga) – Witoń (61 Giermek), Łoś (66 Raźniak).

Inne mecze:

Hutnik Nowa Huta – Wolania Wola Rzędzińska 4:1, Czarni Połaniec – Partyzant Radoszyce 4:1, Poprad Muszyna – Korona II Kielce 0:1, Łysica Bodzentyn – Wisła Sandomierz 1:1, Poroniec Poronin – Granat Skarżysko-Kamienna 1:0, Wisła II Kraków – Unia Tarnów 2:0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto