PWSZ Oświęcim: wszystko przez niewłaściwie wydaną dotację
Rektor, prof. Witold Stankowski, nie ujawnia zawartości "teczki", którą ma na kanclerza. Czy jest w niej odpowiedź na pytanie, które "Gazeta Krakowska" zadała w maju 2011 roku - czy okradziono niepełnosprawnych studentów? Tak dobitne stwierdzenie nie padło, ale rektor Stankowski potwierdza przypuszczenia dziennikarzy Gazety.
PWSZ Oświęcim: dotacja na pensje
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Oświęcimiu w latach 2008 i 2009 otrzymała na kształcenie i rehabilitację niepełnosprawnych studentów blisko 128,5 tys. zł. Z tej puli zaledwie trzy tysiące złotych przeznaczyła na konserwację windy, z której korzystają niepełnosprawni studenci. Reszta poszła na pensje wykładowców. Władze uczelni twierdziły, że nie złamały prawa i pieniędzy nie zamierzały zwracać.
- Wykładowcom trzeba zapłacić za ich pracę, więc naszym zdaniem nie złamaliśmy przepisów - tłumaczył wówczas były już rektor Lucjan Suchanek ustami kanclerza Adama Bilskiego. Jednak tego zdania nie podzieliło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które przyznaje dotacje.
- Decyzją z 27 października 2011 r. minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego utrzymał w mocy wcześniejsze postanowienie z 5 lipca o zwrocie dotacji wykorzystanej przez PWSZ w Oświęcimiu niezgodnie z przeznaczenie. Chodzi o kwotę w wysokości 128 468,55 zł - informują w ministerstwie.
- Dotację uczelnia zwróciła na konto MNiSW 22 listopada 2011 r., równocześnie wnosząc skargę kasacyjną od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie do Naczelnego Sądu Administracyjnego - dodają w biurze prasowym.
Termin rozprawy nie został wyznaczony i choćby z tego względu nie można mówić o tym, że sprawa jest zakończona. Jeśli wyrok zostanie utrzymany oświęcimska uczelnia będzie musiała zapłacić jeszcze ustawowe odsetki.Na tym jednak nie koniec problemów władz uczelni.
- W stosunku do rektora Suchanka prowadzone jest w ministerstwie postępowanie wyjaśniające w tej samej sprawie - informuje rektor Stankowski. Dodaje, że postępowanie może zakończyć się nałożeniem kary finansowej dla jego poprzednika.
PWSZ Oświęcim: kanclerz niedomaga
Kanclerz Bilski do 8 kwietnia przebywa na zwolnieniu lekarskim, nie poczuwa się do odpowiedzialności. - To nie była moja decyzja o wydatkowaniu dotacji, tylko byłego rektora - wyznaje w rozmowie telefonicznej.
Jak przekonuje, nie zna powodów "utraty zaufania" i ma nadzieję poznać argumenty obecnego rektora zaraz po powrocie z L-4. Na pytanie, czy niezgodne z przeznaczeniem wykorzystanie ministerialnej dotacji i konieczność jej zwrotu, może być jedną z przyczyn zapowiadanej utraty stanowiska, odpowiada bez ogródek.
- Pamiętając o tamtej sytuacji pewnie rektor obawia się jej powtórki i dlatego jest bardziej ostrożny. Powtarzam, że ja nie miałem z tym nic wspólnego - zapewnia kanclerz Bilski. - Będę się chciał ustosunkować do tych zarzutów po powrocie do pracy, bo w tej chwili jest mi niezręcznie - dodaje Bilski.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?