Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sebastian Lipiński (Unia Oświęcim): Bramkarski talent przejął od taty, który teraz jest szlifowany

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Sebastian Lipiński zdobył hokejowe mistrzostwo Polski juniorów starszych z Unią Oświęcim, ale został także wybrany najlepszym bramkarzem turnieju finałowego rozegranego w Jastrzębiu.
Sebastian Lipiński zdobył hokejowe mistrzostwo Polski juniorów starszych z Unią Oświęcim, ale został także wybrany najlepszym bramkarzem turnieju finałowego rozegranego w Jastrzębiu. Fot. Zbiory zawodnika
Rozmowa z 18-letnim SEBASTIANEM LIPIŃSKIM, hokejowym mistrzem Polski juniorów starszych z Unią Oświęcim, wybranym najlepszym bramkarzem turnieju finałowego w Jastrzębiu

- Czy to pierwsze pana indywidualne wyróżnienie w przygodzie z hokejem?
- Pierwsze w turnieju o randzie mistrzostw Polski.

- Wyróżnienie jest dla pana zaskoczeniem, czy można było wyczuć, że jest pan faworytem wśród turniejowych bramkarzy?
- Wydawało mi się, że tytuł bramkarza turnieju przypadnie Maciejowi Miarce z Jastrzębia. Znamy się z reprezentacji Polski 18-latków, więc miałem świadomość tego, że konkurencja jest bardzo silna. Padło jednak na mnie, co powinno mnie zmotywować do jeszcze cięższej pracy. Mam świadomość, że w turnieju nie ustrzegłem się błędów. Z każdej wpadki staram się wyciągać wnioski. Jednak dla mnie indywidualne zaszczyty są drugoplanowe. Liczy się przede wszystkim sukces drużyny.

- Który mecz mistrzostw był w pana wykonaniu najlepszy?
- Wydaje mi się, że pierwszy z Jastrzębiem, choć przegrany jeszcze w fazie grupowej 1:2.

- W kolejnych meczach turnieju Unia traciła sporo goli, potrafiąc jednak zniwelować straty dobrą skutecznością. Jak z pozycji bramkarza odbierana jest taka huśtawka nastrojów, kiedy do siatki wpadka kilka goli?
- Jak krążek wpadnie do bramki, to już jest „pozamiatane”. Stało się i tyle. Nie można się tym zadręczać, tylko odciąć się od tej sytuacji i skupić się na meczu. Przyznaję, że w turnieju miałem solidne wparcie obrońców. Byliśmy drużyną w pełnym tego słowa znaczeniu.

- Dlaczego został pan bramkarzem? Na tej pozycji błędy są przecież najbardziej widoczne.
- Chciałem zostać bramkarzem. Tata też był bramkarzem w Toruniu. Przygodę z hokejem zakończył na wieku juniora. To on wciągnął mnie do hokeja i był pierwszym trenerem.

- Pochodzi pan z Torunia, więc jakie ścieżki wiodły do Oświęcimia?
- Razem oświęcimianinem Michałem Magierą byłem z nieoficjalną reprezentacją Polski 16-latków na turnieju w Popradzie. Był tam też tata Michała, który jest trenerem oświęcimskich juniorów. Wtedy coś we mnie dostrzegł i zaczęły się pierwsze rozmowy o przeprowadzce do Unii. Jestem do niej wypożyczony od stycznia 2017 roku. Wydaje mi się, że właśnie w Popradzie, w meczu przeciwko Słowacji, wygranym 4:0, zagrałem najlepszy mecz w dotychczasowej przygodzie z hokejem.

- Jest Pan także uczniem SMS. Jak udaje się godzić grę na dwóch frontach?
- Priorytetem jest oczywiście „szkółka”. Jeśli jednak tam wolny weekend, wtedy wspomagam Unię.

- W SMS miał pan możliwość do seniorskiego debiutu. Jakie są wspomnienia z kontaktem z ekstraklasą?
- Debiutowałem w katowickiej „Satelicie”, w meczu przeciwko Polonii Bytom. Dobry mecz zagrałem przeciwko Naprzodowi, choć przegrany 2:4, ale ostatniego gola dostaliśmy już do pustej bramki, bo trenerzy szukali remisu. W prestiżowym dla mnie meczu przeciwko Unii Oświęcim, we własnej hali, przegraliśmy tylko 0:4, a broniłem na ponad 90-procentowej skuteczności. Zagrałem też przeciwko mistrzowskiej Cracovii, puszczając tylko cztery gole, bo zagrałem od drugiej tercji. Na pewno seniorskie granie to zupełnie coś innego od juniorskiego. Traktuję to jako inwestycję w przyszłość.

- Bramkarz wymaga specjalistycznego treningu. Czy ktoś się panem opiekuje?
- Trenerów zawsze miałem dobrych. Jeszcze w Toruniu pracowałem z Tomaszem Wawrzkiewiczem, Łukaszem Kiedewiczem, Pawłem Jakubowskim, czy Tomaszem Jaworskim. To są zawodnicy, którzy byli znaczącymi postaciami w polskim hokeju. W SMS opiekuje się mną Marek Batkiewicz. Praca pod takimi znakomitościami musi wydać owoce. W kadrze Polski 20-latków sporo czasu poświęcił mi Arkadiusz Sobecki, za co jestem mu bardzo wdzięczny. W „dwudziestce”, w mistrzostwach świata Dywizji 1B, czyli trzeciej lidze, byłem trzecim bramkarzem. Będąc młodszym rocznikiem, nie zagrałem meczu. Zasiadłem na ławce tylko przeciwko Austrii.

- Odpoczywa pan po mistrzostwach Polski juniorów?
- Skądże. Jestem na zgrupowaniu kadry Polski 18-latków w Katowicach, skąd 28 marca wyruszymy na mistrzostwa świata Dywizji 2A, czyli czwartej klasy rozgrywkowej, do Tallina. Celem będzie awans, a naszymi rywalami będą: Estonia, Litwa, Korea Południowa, Wielka Brytania i Australia. Chciałbym wywalczyć miejsce w polskiej bramce. Na mistrzostwach będą mnie wspierać także rodzice. Mam nadzieję, że okażą się moim talizmanem.

- Jakie ma pan plany na przyszłość?
- Nie ukrywam, że w Oświęcimiu dobrze się czuję, dzięki takim osobom jak trener Witold Magiera, czy prezeska UKH Katarzyna Kot. Mam za sobą też treningi z pierwszym zespołem Unii, w którym pomogli mi się zaaklimatyzować Michał Fikrt i Witek Łazarz. Na razie koncentruję się na mistrzostwach w Tallinie, a potem na maturze, bo do szkoły poszedłem o rok wcześniej.

Sportowy24.pl w Małopolsce

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto