Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawdź, ile mieszkańcy wydają na funkcjonowanie magistratów [RANKING]

Maria Mazurek
Najbardziej rozrzutne są urzędy w Zakopanem i Nowym Targu. Najoszczędniejsza Wieliczka.

Które gminy na pensje urzędników, kawkę i ciasteczka wydają (z portfeli mieszkańców) najwięcej, a gdzie magistraty są prowadzone najoszczędniej?

"Wspólnota", pismo samorządu terytorialnego, opublikowało właśnie ranking "Oszczędny Urząd" za 2014 rok. Wynika z niego, że najchętniej pieniądze podatników wydają na samych siebie urzędnicy spod Tatr. Tam mieszkańcy płacą po grupo ponad 400 złotych rocznie na utrzymanie miejskich urzędów.

Tani marszałkowski
Ranking opracował prof. Paweł Swaniewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. Zestawił "wydatki na administrację" polskich urzędów. Pod tym hasłem kryją się pensje urzędników i utrzymanie samych urzędów. Sumę tych wydatków podzielił następnie przez liczbę mieszkańców.

Małopolanie płacą po około 70 zł rocznie na starostwa, a po 28,89 zł na administrację wojewódzką (nasz Urząd Marszałkowski należy do tańszych w kraju - w tym roku uplasował się na trzeciej pozycji).

Dać numer do poprzednika?
Naprawdę duże pieniądze idą jednak na utrzymanie urzędów gmin. I tu rozbieżności między największymi miastami w województwie (wzięliśmy pod uwagę stolice powiatów) są bardzo duże. O ile mieszkańcy Wieliczki zrzucają się na swój urząd po niecałe 196 zł rocznie, to Zakopanego - ponad dwa razy więcej, ponad 463 zł!

Do burmistrza Zakopanego nie udało nam się wczoraj dodzwonić. Należy jednak zaznaczyć, że swój urząd sprawuje od jesieni zeszłego roku, a zestawienie obejmuje cały 2014 rok.

W podobnej sytuacji jest Grzegorz Watycha, nowy burmistrz Nowego Targu. - Pokornie się zgadzam, że te koszty są za wysokie. Powiedziałem swoim pracownikom, kiedy zostałem burmistrzem, i powtórzyłem to teraz, przy okazji rankingu: musimy zaciskać pasa - tłumaczy. - Już zacząłem wprowadzać oszczędności; zrezygnowałem z dwóch doradców, których miał mój poprzednik. A moi zastępcy zarabiają mniej, niż ci od poprzedniego burmistrza. Ale żeby efekty oszczędzania były natychmiast widoczne, musiałbym zwolnić pół urzędu i zatrudnić ludzi na nowych warunkach. A tak zrobić też nie można. Tak więc musimy chwilę poczekać, żeby to "zaciskanie pasa" było widać w rankingu - wyjaśnia obszernie.

Na podium niegospodarności znalazły się też Proszowice. Ich burmistrz (też nowy) Grzegorz Cichy rozmowę zaczyna tak: - A dać pani numer do poprzednika? Dopiero ja zacząłem wprowadzać oszczędności. Na drobnych rzeczach: telefonach, prenumeratach gazet. Zlikwidowałem też w sumie siedem etatów, w mojej ocenie niepotrzebnych - dodaje.

Lubię mówić bez ściemy

Na drugim biegunie znalazła się najoszczędniejsza Wieliczka (195,79 zł na mieszkańca rocznie). Burmistrz Artur Kozioł: - Dziś ludzie wiele spraw mogą załatwić przez internet, a nie chodzić do urzędu. Dlatego inwestujemy w informatyzację, a nie w dodatkowych urzędników - mówi.

Zadowolony z siebie jest też burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej (na drugim miejscu gospodarności - mieszkańcy wydają na gminę po 218,85 zł rocznie).

- Płacimy urzędnikom mniej, niż w innych gminach. To byłoby niemoralne, żeby w tak biednej okolicy, gdzie ludzie żyją skromnie, urzędnicy opływali w luksusy - uzasadnia Krzysztof Kaczmarski. - Wcale nie uważam, że jesli ktoś mniej zarabia, to jakość pracy jest gorsza. Niektóre sprawy do naszego urzędu przyjeżdżają załatwiać mieszkańcy innych gmin, więc myślę, że moi urzędnicy są dobrze oceniani - kwituje burmistrz.

Trzecie najoszczędniejsze miasto, według rankingu "Wspólnoty", to Wadowice. Ich nowy burmistrz Mateusz Klinowski gratulacji jednak nie przyjmuje. I w typowym dla siebie stylu (zawsze pod prąd) oświadcza: - Nie ma się czym chwalić. Moja poprzedniczka pozatrudniała miernych pracowników, którym miernie płaciła. To nie znaczy, że była oszczędna: pieniądze z miasta wyciekały w inny sposób, np. przez przetargi, które wygrywali jej znajomi. Ja osobiście uważam, że na pracownikach nie ma co oszczędzać. I za moich rządów koszty administracji będą raczej rosły, w tym rankingu spadniemy więc pewnie z podium - przewiduje. I dodaje: - Ja lubię mówić bez ściemy, co myślę.

Za wydatkami ma iść jakość

O rozwagę w interpretacji rankingu apeluje też Anatol Władyka z Małopolskiego Instytutu Samorządu Terytorialnego i Administracji: - Lepiej, żeby urząd był trochę droższy, a pracował dobrze. Ale jeśli za dużymi wydatkami nie idzie jakość, coś jest nie tak - mówi.

Anna Cioch z Fundacji Stańczyka podaje przykład Zakopanego. - Wysokie koszty utrzymania urzędu nie znajdują odzwierciedlenia w równie wysokim poziomie dostępu do informacji publicznej, co badaliśmy niedawno. Kontrowersje związane z kosztami utrzymania urzędu byłyby pewnie mniejsze, gdyby mieszkańcy wiedzieli, na co konkretnie wydawane są pieniądze - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto