Pierwszy mecz finałowy rozpoczął się atakami oświęcimianek. W 6 min Gałuszka zagrała przed pustą bramkę, ale jej intencji nie odczytała żadna z partnerek. Potem Sylwia Bielas przegrała indywidualny pojedynek z Karoliną Siemicką (7 min).
Przyjezdne pierwszą groźną akcję przeprowadziły w 15 min, kiedy prawą stroną atakowała Czaplik, a krążek po jej strzale minął przeciwny słupek. Bytomianki objęły prowadzenie w szczęśliwych okolicznościach, bo po uderzeniu Czaplik krążek odbił się od jednej z zawodniczek, lobem wpadając do siatki. – _Rywalki miały tego dnia sporo szczęścia, bo była to pierwsza z trzech dziwnych bramek, jakie zdobyły tego wieczoru _– ocenił Robert Piecha, trener oświęcimianek.
Oświęcimskie dziewczęta celowały w „okienka”
Jednak jeszcze przed przerwą Joanna Strzelecka „zdjęła pajęczynę” z bytomskiej bramki, a po zmianie stron, kiedy karę odsiadywała Sylwia Bielas, lewą stroną urwała się Kamila Wieczorek, uderzając po długim rogu, tak, że bytomska bramkarka nawet nie zareagowała, a krążek wylądował pod poprzeczką.
Oświęcimianki poszły za ciosem i jeszcze przed drugą pauzą, tak rozrobiły bytomską defensywę, że cieszyły się dwubramkową zaliczką.
Proste błędy Unii, drugi oddech bytomianek
Jednak po raz kolejny okazało się, jak w hokeju szybko zmieniają się sytuacje. – Wystarczyły dwa szkolne błędy moich dziewcząt i mecz rozpoczął się od nowa – mówiąc te słowa oświęcimski szkoleniowiec nie krył zdenerwowania. – Za pierwszym razem, kiedy graliśmy w osłabieniu, zawodniczka mając krążek na kiju nie potrafiła go wybić, odpuściła rywalce, a ona na dwa razy zdobyła gola. Potem znowu straciliśmy gola, mając o jedną zawodniczkę więcej. Tym razem błąd trafił się bramkarce, która sama wbiła sobie krążek do siatki. Niestety, ale w walce o mistrzostwo Polski pewne błędy nie powinny mieć miejsca - uważa trener Piecha.
„Zdzicha” rozpędziła bytomskie towarzystwo
Jednak tego dnia w dobrej formie była Katarzyna Frąckowiak. – Popularna „Zdzicha” zachowała zimną krew w sytuacji sam na sam – cieszył się oświęcimski szkoleniowiec. – Gdybyśmy takiej sytuacji nie potrafili wykorzystać, bylibyśmy w arcytrudnym położeniu przed rewanżem. A tak, to jesteśmy w grze. Myślę, że mecz był godny finału mistrzostw Polski.
UKHK Unia Oświęcim – Polonia Bytom 4:3 (1:1, 2:0, 1:2)
0:1 Czpalik 15.16, 1:1 J. Strzelecka - Jarmułowicz 18.34, w przewadze, 2:1 Wieczorek 23.55, w osłabieniu, 3:1 Bielas – Wieczorek - Frąckowiak 37.30, 3:2 Pawlak 43.24, w przewadze, 3:3 Syposz - Sfora 47.55, 4:3 Frąckowiak - Wieczorek 55.25.
Sędziował: Waldemar Kupiec (Oświęcim). Kary: 6 – 10 minut. Widzów: 400.
Unia: Trzop-Pieczyk – Nowacka, Metyk (4), Bielas (2), Frąckowiak, Wieczorek – J. Strzelecka, Kozłowska, Gałuszka, S. Strzelecka, Jarmułowicz – Churas, Trethan, Kosma, Zalewska. Trener: Robert Piecha.
Polonia: Siemicka – Sfora (2), Klimecka, Czaplik, Pastwa, Późniewska – Kołodziej (2), Winchór (4), Syposz, N. Suchanek, M. Suchanek – Dziwok, Klama, Pawlak (2). Trener: Sławomir Budziński.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?