Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Nosiciele groźnych chorób mogą pracować w restauracjach

Zbigniew Bartuś
Pracujący przy żywności muszą mieć orzeczenie lekarskie
Pracujący przy żywności muszą mieć orzeczenie lekarskie pixabay.com
Dzięki fałszywym dokumentom i niewiedzy pracodawców nosiciele groźnych chorób pracują w restauracjach, przedszkolach, przy produkcji jedzenia

„Książeczka sanepidowska prosto z rąk lekarskich do odbioru zaraz. Pełne uprawnienia do pracy z żywnością” - ogłoszenia takiej treści można bez problemu znaleźć w popularnych portalach. Interes od lat kwitnie, zwłaszcza w wakacje i ferie, gdy studenci i uczniowie szukają pracy w gastronomii. Niektórzy nie robią sobie żadnych badań, tylko kupują od handlarzy „Książeczki zdrowia do celów sanitarno-epidemiologicznych”.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ ZBIGNIEWA BARTUSIA: Ciastko z zaraźliwą niespodzianką

- Ludzie sprzedający „książeczki” pomagają w podjęciu pracy z żywnością osobom, które nie wykonały badań. Osoby te mogą przenosić bakterie chorobotwórcze i zanieczyszczać żywność - oburza się Jacek Żak z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie. Na początku września kierownictwo placówki skierowało do Prokuratury Rejonowej w Krakowie-Krowodrzy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez handlarzy „książeczkami”. Zeznania w śledztwie złożył już m.in. szef komórki odpowiedzialnej za nadzór sanitarny.

- Czystą „książeczkę” każdy może sobie kupić w papierniczym. Jeśli dokonuje w niej wpisów, fałszuje podpis i pieczątkę lekarza, popełnia przestępstwo z art. 270 kodeksu karnego. Grozi za to 5 lat więzienia - przypomina Jan Bondar, rzecznik głównego inspektoratu sanitarnego. Przyznaje, że problem dotyczy całej Polski.

Co ciekawe, w świetle przepisów obowiązujących od stycznia 2013 r., „książeczka” sama w sobie nie jest dokumentem medycznym, a jedynie zapisem badań przeprowadzonych u danej osoby. Żaden pracodawca nie może jej żądać od kandydata do pracy, pracownika czy ucznia ani tym bardziej na podstawie wpisów w „książeczce” dopuszczać kogoś do pracy z żywnością.

- Do tego niezbędne jest aktualne orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do takiej pracy - wyjaśnia Jacek Żak. Musi je uzyskać każdy nowy pracownik oraz ten, którego zaświadczenie traci ważność.

Część pracodawców o tym nie wie. Wczoraj na portalach z ofertami pracy znaleźliśmy mnóstwo ogłoszeń typu: „Pakowanie pieczywa - wymagana książeczka sanepidu” i „Produkcja żywności - z książeczką sanepidu”. Takie anonse zwiększają popyt na wypełnione „książeczki”, zwłaszcza że nie wszystkim kandydatom chce się wykonać badania (szczególnie kału), a niektórzy wręcz pragną ich uniknąć. Poza tym zakup lewego dokumentu wychodzi trzy razy taniej, jest szybszy i mniej uciążliwy od badań. A sprawcy fałszerstw pozostają bezkarni.

Książeczki są zbędne, ale jednak bardzo cenne

Handlarze „książeczkami sanepidu” ogłaszają się codziennie bez żenady na najpopularniejszych witrynach z ofertami pracy oraz w portalach sprzedażowych. Podają mejle, numery telefonów, umawiają się z klientami w miejscach publicznych, a czasem nawet pod... siedzibą sanepidu.

CZYTAJ WIĘCEJ W DZIENNIKU POLSKIM

WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto