Czytaj także:
Pan Kazimierz nabrał podejrzeń, że stało się coś niepokojącego. Niewykluczone, że ktoś uprowadził policyjny wóz. Emeryt zaczął węszyć. W pośpiechu wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy i cichutko ruszył w kierunku ogródka. Zza płotu zrobił kilka zdjęć. - Dopiero po chwili dotarło do mnie, że tutaj przecież mieszka policjantka - mówi pan Kazimierz.
Emeryt w drodze do domu zachodził w głowę, co na prywatnej posesji w nocy robi radiowóz. Doskonale wie, że przecież policjanci nie mogą traktować służbowych pojazdów jak prywatnych wozów.
Uznał, że od razu sprawę wyjaśni na miejscu. - Zadzwoniłem do dyżurnego oświęcimskiej policji. Powiedziałem mu, jaka jest sprawa - tłumaczy emeryt z Bielan. Pan Kazimierz, pewny, że spełnił już swój obywatelski obowiązek, ruszył do domu. Nie minęły trzy minuty, kiedy drogę zajechał mu policyjny patrol.
- Chcieli, żebym wszedł do środka, a ja nie wiedziałem po co. Wtedy żona otworzyła okno, bo byłem już blisko domu. Zrobiło się zamieszanie. W końcu policjanci odjechali - relacjonuje mężczyzna.
Kilka dni później do jego drzwi zapukał dzielnicowy. Chciał dać mu mandat. - Za stwarzanie zagrożenia drogowego - mówi Małgorzata Jurecka, rzecznik oświęcimskiej policji. - Mężczyzna szedł środkiem drogi - podkreśla.
Emeryt z Bielan doczekał się nawet odpowiedzi od samego komendanta policji, Janusza Barcika. W piśmie można przeczytać, że policjanci w tym dniu "postępowali zgodnie z obowiązującymi przepisami i procedurami". Jednocześnie komendant podziękował panu Kazimierzowi za "czujność i troskę o mienie policyjne".
Pan Kazimierz nie był tym usatysfakcjonowany. O incydencie poinformował Komendę Wojewódzką Policji, KGP w Warszawie, posła, a także "Gazetę Krakowską". Na odpowiedź od policji musi jeszcze poczekać. Tymczasem naszym reporterom rzecznik policji w Oświęcimiu zdradza więcej szczegółów całego zdarzenia.
- Faktycznie policyjny radiowóz stał na posesji należącej do naszej funkcjonariuszki - mówi Małgorzata Jurecka. - Po uprzednim zgłoszeniu dyżurnemu policjantka w swoim domu załatwiała potrzeby fizjologiczne - dodaje.
Okazuje się, że wg przepisów policjant na służbie ma 20 minut przerwy. W tym czasie może kupić coś do jedzenia, pobrać pieniądze w banku. Jeśli jest w pobliżu domu, może w ramach przerwy podjechać do niego, np. zjeść posiłek czy zabrać potrzebną rzecz.
Odpowiada komendant Janusz Barcik: "W nawiązaniu do Pana skargi, w której wniósł Pan zarzut bezprawnego używania radiowozu policyjnego do celów prywatnych, uprzejmie informuję, że w wyniku przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego nie potwierdzono zarzutów zawartych w Pana skardze. Policjanci w tym dniu postępowali zgodnie z obowiązującymi przepisami i procedurami. Pana zarzuty o bezpodstawnym wykorzystywaniu radiowozu policyjnego mogą wynikać z subiektywnego odczucia oceny celowości wykorzystania radiowozu. Jednocześnie chciałbym Panu podziękować za czujność i troskę o mienie policyjne".
Jesteś atrakcyjna? Masz w sobie to „coś”?**Zostań Miss Lata Małopolski 2011!**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video! Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?