Wielka jazzowa improwizacja w Tatrach trwa od wtorku. Ponad pięćdziesięciu jazzmanów z różnych stron Polski zjechało, by uczestniczyć w VII Jazz Campingu 2003 na Kalatówkach. Festiwalu o tradycjach sięgających lat 60., kiedy to właśnie tu ściągała nie tylko jazzowa, ale i artystyczna elita Polski.
- To był to okres, kiedy jazz należał do atrakcji, nie tylko muzycznych, ale i obyczajowych - wspomina Jerzy Skarżyński, uczestnik pierwszego Jazz Campingu w 1959 roku. - Przyjechało masę osób, nie tylko muzyków i amatorów atrakcji, ale przede wszystkim tych, którzy zasmakowali w muzyce jazzowej i dostrzegali w niej sztukę ważną. W ciągu dnia jeździliśmy na nartach, a wieczorami ten jazz odbierało się szalenie intensywnie. Poza muzykami byli aktorzy i inne postaci - Romek Polański, Basia Kwiatkowska, Marian Eile. W ,Przekroju" pojawiało się później duże zdjęcie wszystkich uczestników - mówi Skarżyński.
I w tym roku zjechało na Kalatówki spore grono sław. Prym wiodą mistrzowie - Zbigniew Namysłowski i Janusz Muniak. Opowieści ,o jazzowej prehistorii", jak śmieje się Jerzy Duduś-Matuszkiewicz, krążą w kuluarach, a z festiwalowej sceny wciąż płynie świetna muzyka. W każdy wieczór do hotelu na Kalatówkach ściągają turyści.
Wczoraj uczestnicy Campingu wzięli udział w jazzowej watrze. Dziś do hotelu zawita góralska kapela, by stanąć w zawody z jazzmanami. W sobotę w samo południe muzycy zapozują do tradycyjnej, wspólnej fotografii na tle Kasprowego. W sobotni wieczór wystąpią w wielkim koncercie galowym w Teatrze im. Witkacego w Zakopanem.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?