Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Jan Klęczar - nowy wojewoda. Jakie będą jego kolejne decyzje? [ROZMOWA]

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Krzysztof Jan Klęczar - wojewoda małopolski
Krzysztof Jan Klęczar - wojewoda małopolski Aleksandra Łabędź
Krzysztof Jan Klęczar, dotychczasowy burmistrz Gminy Kęty, a także szef małopolskich struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego, w ubiegłym tygodniu decyzją premiera Donalda Tuska został powołany na stanowisko wojewody małopolskiego. W pierwszych dniach objęcia urzędu przez nowego wojewodę spotkaliśmy się z nim, by porozmawiać o jego planach na kolejne lata, a także najważniejszych decyzjach, które będzie podejmował w najbliższym czasie.

Panie Wojewodo na początku chciałabym pogratulować objęcia tak ważnego stanowiska.

Bardzo dziękuję.

Czy spodziewał się Pan takiej nominacji?

Po wyborach parlamentarnych rozpoczęły się rozmowy na ten temat. Wówczas dowiedziałem się, że być może zostanie mi powierzona misja na szczeblu województwa. Nie rozmawialiśmy natomiast czy będzie to rola wojewody, czy też rola wicewojewody, natomiast takie rozmowy owszem były i spodziewałem się tego, że być może będzie mi dane przenieść się do tego pięknego gmachu w Krakowie. Dla samorządowca zawsze to jest ogromna nobilitacja i zaszczyt, żeby do roli szefa Urzędu Wojewódzkiego aspirować, dlatego tę decyzję i propozycję przyjąłem z ogromną radością.

Na ulicę Basztową, do samego serca Krakowa przywozi Pan ogromne doświadczenie płynące z piastowania stanowiska burmistrza Gminy Kęty.

Zarówno z 9-letniej misji pełnienia funkcji burmistrza Gminy Kęty, jak również wcześniejszych doświadczeń jako radny, radny dzielnicy, ale również i 10 lat przepracowanych w strukturach Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie na przeróżnych stanowiskach, również i kierowniczych, muszę powiedzieć, że przywożę tu na pewno spokój i szacunek do drugiego człowieka. Wyniosłem to przede wszystkim z domu, ale też wypracowałem przez lata: najpierw się słucha, a dopiero później się mówi, najpierw się myśli i obserwuje, a dopiero później podejmuje decyzje. Uważam, że spokój jest zawsze lepszy od chaosu. Decyzje podejmowane w nerwach to z reguły złe decyzje. Wspomnę też moje doświadczenie administracyjne, a w nim, że z każdej sytuacji jakieś wyjście być musi. Czasami nawet najtrudniejsza i najgorsza prawda jest lepsza niż najsłodsze kłamstwo. Myślę, że to wszystko w połączeniu z moją osobowością, gdzie ja jestem generalnie człowiekiem otwartym, pozytywnie nastawionym do ludzi - to wszystko pozwala mi mieć poczucie, że otoczony mądrymi ludźmi, których w tym urzędzie nie brakuje, będę w stanie sprostać temu zadaniu.

W jakich rękach zostawił Pan teraz Gminę Kęty? Czy oddając mandat burmistrza zostawił Pan jakąś rekomendację na swojego następcę do czasu wyborów samorządowych?

Gminę zostawiłem w najlepszych rękach! Panu premierowi będę rekomendował, aby stanowisko pełniącego obowiązki burmistrza powierzyć mojemu wieloletniemu zastępcy - Panu Marcinowi Śliwie. To niezwykle doświadczony urzędnik, wieloletni inspektor pracy w krakowskiej inspekcji, od 9 lat mój zastępca i wierny kompan niemożliwych rzeczy, których właśnie od dokonywał, bardzo dobry człowiek. Myślę, że będzie znakomitym burmistrzem.

Kraków dzieli od Kęt blisko 70 kilometrów. Jak planuje Pan pogodzić tę stosunkowo dużą odległość od Pana miejsca zamieszkania do nowego urzędu?

Przez blisko 9 lat pokonywałem tę trasę, gdy po studiach zaproponowano mi pracę na Uniwersytecie Rolniczym. Wówczas jako student częściowo mieszkałem w Krakowie, ale po studiach razem z żoną zdecydowaliśmy się wrócić do Kęt, tam najpierw zamieszkać z moimi rodzicami, a następnie kupiliśmy już swój własny dom. W Kętach nasze dzieci uczęszczają do szkoły. W związku tym, już 9 lat dojeżdżałem do Krakowa regularnie, mimo że mówiono mi, że wytrzymam to zaledwie przez 3 miesiące, a mi udało się znacznie dłużej. Nie sądzę, żeby ta odległość stanowiła dla mnie jakikolwiek problem.

Skoro już wiemy kto Pana może zastąpić w Gminie Kęty to pozwolę sobie zapytać również o zastępców tutaj w urzędzie wojewódzkim. Czy pojawiają się już konkretne nazwiska?

Tak. Nie jest tajemnicą, że tutaj rekomendacje na stanowiska wicewojewodów oczywiście wystosowują partie polityczne będące sygnatariuszami porozumienia koalicyjnego, które obecnie rządzi w Polsce. Nie jest również tajemnicą, że wicewojewodą będzie przedstawiciel Lewicy i tu już myślę, że mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że będzie to Pan Ryszard Śmiałek, szef Nowej Lewicy w Małopolsce. Natomiast nie jestem w stanie jeszcze podać nazwiska osoby, która będzie reprezentowała Koalicję Obywatelską, ponieważ tego nazwiska jeszcze mi nie przekazano.

Przejdźmy zatem do Pana pierwszych decyzji na stanowisku wojewody. Odwołanie Małopolskiej Kurator Oświaty Barbary Nowak odbiło się wielkim echem po całym kraju. Czy w najbliższym czasie możemy się spodziewać podobnych decyzji?

Myślę, że drugiej takiej decyzji nie znajdziemy w całej Polsce. Pani kurator była wyjątkowym uosobieniem tego wszystkiego, czemu Polacy w wyborach powiedzieli "dość". Sposób traktowania ludzi, wprowadzana atmosfera, sposób sprawowania nadzoru nad szeroko pojętą oświatą był dla nas absolutnie nie do zaakceptowania. Dlatego w takich sytuacjach, kiedy jestem absolutnie przekonany, decyzje podejmuję bez zastanowienia, ponieważ w tym wypadku nie było się nad czym zastanawiać. Na chwilę obecną nie wydaje mi się jednak, żeby na terenie Województwa Małopolskiego tego typu spektakularne decyzje będą miały jeszcze miejsce. Będą oczywiście pewne zmiany i reorganizacje, natomiast one będą, jak to już zapowiadał Pan wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz - poprzedzone audytami, analizami, a dopiero po zapoznaniu się z ich wnioskami, będziemy podejmowali konkretne decyzje.

W jednym z wywiadów podkreślał Pan, że nadszedł czas, by ograniczyć ingerencję wojewody w działania samorządów i włączyć większą pomocniczość. Co dokładnie ma Pan na myśli?

Zdecydowanie to podtrzymuję. Jako samorządowiec wyrosłem na tym, że nieprzypadkowo reforma samorządowa, która po 1989 roku jest najlepiej ocenianą reformą, jest tak właśnie przez ludzi odbierana. Fundamentem tej reformy jest właśnie zasada pomocniczości, która mówi, że ingerencja tych organów nieco wyższych powinna następować dopiero wtedy, gdy te niższe sobie nie radzą. Na chwilę obecną jednak, choćby na przykładzie miasta Krakowa i uchwał Rady Miasta Krakowa, ale i też nieco mniejszych gmin mamy sytuację, że czasami te decyzje organów nadzoru w mojej opinii były ingerencjami nieco zbyt daleko idącymi i naruszającymi w ten sposób to fundamentalne prawo samorządu do samostanowienia. Ja chciałbym, żeby Urząd Wojewódzki był otwarty, by dyskutował z samorządowcami, przekazywał głos samorządowców do poszczególnych ministrów, ale też i w drugą stronę przekazywał, tłumaczył i wskazywał jak poszczególne decyzje ministrów i Rządu powinny czy też mają oddziaływać na samorząd. Tu przede wszystkim trzeba zrobić porządek z finansowaniem. Ono musi być przejrzyste, dochody samorządów muszą być jasne i znane. Tu mamy mnóstwo takich sytuacji, które muszą zostać naprawione.

Z perspektywy samorządowca widział Pan bardzo dokładnie te problemy. Czy to finansowanie to jedna z tych spraw, która wymaga pilnej interwencji?

Dokładnie tak jak powiedziałem, z perspektywy samorządu to przede wszystkim kwestia finansowania samorządów. Większość samorządów ma w tym momencie problem ze spięciem budżetów, a to wynika z jednej strony ze związania samorządów wskaźnikami wynikającymi z ustawy o finansach publicznych, a z drugiej strony systematycznie zaniżanych samorządom dochodów własnych, dochodów z podatków na skutek wprowadzanych zmian podatkowych. Pojawiają się różnego rodzaju subwencje czy też inne formy takiego doraźnego gaszenia tych pożarów, natomiast to tak nie powinno być. Generalnie samorządom brakuje pieniędzy, te słynne "tekturki", które były rozdawane, to oczywiście były środki inwestycyjne, natomiast nie załatało to dziury w wydatkach bieżących. Tu trzeba kompleksowej reformy finansowania samorządów, trzeba mądrego udziału samorządów w podatku PIT, w podatku VAT. W przypadku, gdy organ ustawodawczy w kraju podejmuje decyzje, których konsekwencją jest ograniczenie dochodów samorządom, a taką decyzją były na przykład zmiany podatkowe, w ślad za tym musi iść jasne wskazanie jak to załatać, albo ewentualnie wskazanie, które zadania w takim razie odbieramy samorządom i przekazujemy do finansowania tam, gdzie idą pieniądze.

Spotkał się Pan już z Prezydentem Miasta Krakowa Jackiem Majchrowskim. Czy były już podejmowane jakieś ważne dla miasta tematy?

Nie. Z Panem Prezydentem spotkaliśmy się w drugim dniu mojego urzędowania. Było to spotkanie kurtuazyjne, niejako zapoznawcze. Umówiliśmy się z Panem Prezydentem na kolejne spotkanie, które będzie miało charakter już bardziej roboczy.

Jeśli już o spotkaniach to zaczyna Pan niejako od Małopolskiego Spotkania Opłatkowego 2023. Czego z okazji zbliżających się Świąt chciałby Pan życzyć Małopolanom?

Przede wszystkim chciałbym życzyć spokoju. Zawsze życzymy sobie spokojnych Świąt, a ja bym chciał właśnie naszym mieszkańcom życzyć, żeby wreszcie przy rodzinnym stole nie musieli rozmawiać o polityce, żeby te tematy i dyskusje polityczne przestały dzielić nasze rodziny, nie stawały się źródłem konfliktu przy naszych stołach, żebyśmy nie musieli martwić się o to co będzie jutro, pojutrze, żeby ta drożyzna w takim stopniu nas nie dotykała. Chciałbym życzyć, żebyśmy wszyscy - w naszym województwie i kraju mogli czuć się dobrze, żeby nie było lepszych i gorszych. Właśnie w tym kierunku zmierzamy i takiej Polski, a także Małopolski i tak działającego Urzędu Wojewódzkiego ja oczekuję. W takim kierunku my będziemy tym urzędem zarządzać. Wszystkim mieszkańcom życzę by z efektów naszej pracy byli zadowoleni.

W takim wypadku nie sposób nie zapytać jeszcze o jedną rzecz. Podkreśla Pan rolę spokoju. Czy w takim razie możemy wyjść z wnioskiem, że nie będzie to kadencja "wywracanych stołów" i dosadnych decyzji?

Jeśli będzie trzeba to podejmiemy dosadne decyzje, jednak ja podkreślam, że nawet najtrudniejsze sprawy można załatwić w sposób kulturalny. Można o nich rozmawiać, można uzasadniać swoje punkty widzenia i tak właśnie to widzę. Polska jest wspólna, należy do nas wszystkich. Większość pokazała, że taki sposób sprawowania władzy, jaki był ostatnio, społeczeństwu się nie podoba. Polacy zawiedli się na tym, że ktoś ma władzę absolutną. Tym razem na to nie pozwolimy, koalicję rządzącą tworzą cztery podmioty, które w pewnych kwestiach bardzo mocno się różnią, niemniej jednak dla dobra społeczeństwa potrafiły wypracować wspólny program i teraz wspólnie go realizować. Polacy pokazują, że chcą zgody, że mają prawo się różnić, mają prawo mieć inne zdanie i inne pogląd, ale powinniśmy się szanować i ponad tym co nas dzieli, powinno stanąć to, co nas łączy, czyli troska o każdego człowieka, poczucie godności, szacunek do siebie nawzajem.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Również bardzo serdecznie dziękuję.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Krzysztof Jan Klęczar - nowy wojewoda. Jakie będą jego kolejne decyzje? [ROZMOWA] - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto