Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Masakra

Robert MIŚKOWIEC
Fot. Robert MIŚKOWIEC
Fot. Robert MIŚKOWIEC
Wczoraj przed piątą nad ranem na skrzyżowaniu w Skomielnej Białej pod jadący zakopianką słowacki tir wjechał bus, którym podróżowało osiem osób. Trzy zginęły na miejscu, kolejne dwie zmarły w szpitalu.

Wczoraj przed piątą nad ranem na skrzyżowaniu w Skomielnej Białej pod jadący zakopianką słowacki tir wjechał bus, którym podróżowało osiem osób. Trzy zginęły na miejscu, kolejne dwie zmarły w szpitalu. Rannych jest pięć osób, w tym dwaj Słowacy z tira. Siła uderzenia była tak duża, że bus wyleciał w powietrze, przekoziołkował kilkanaście metrów i dachował na polu.

Prawdopodobnie przyczyną wypadku było wymuszenie pierwszeństwa przejazdu przez kierowcę busa, który wyjechał z drogi podporządkowanej wprost pod tira.

Skrzyżowanie wyglądało tak, jakby bomba tu wybuchła. Rozrzucone po ulicy ciała leżały we krwi. Wszędzie pełno było odłamków. To był straszny widok - relacjonuje mieszkaniec wsi, który jako jeden z pierwszych przybiegł na miejsce wypadku. Wczoraj wczesnym rankiem na skrzyżowaniu w Skomielnej Białej pod jadący zakopianką słowacki tir wjechał bus. Trzy osoby zginęły na miejscu, kolejne dwie zmarły w szpitalu. Rannych zostało pięć osób, w tym jedna ciężko.

Busem jechało osiem osób: kierowca i siedmioro pasażerów. Większość z nich to mieszkańcy woj. podkarpackiego. Jak ustaliła policja w Myślenicach, wracali z zagranicy, prawdopodobnie z Austrii albo z Niemiec.

Na miejscu zginęli: 33-letni kierowca busa i dwie pasażerki: 32-letnia i 57-letnia. W drodze do szpitala zmarł 45-letni mężczyzna, a na stole operacyjnym 22-letnia dziewczyna.

To niemal pewne - stwierdzają policjanci - do wypadku doszło z winy kierowcy busa vw transportera. Jadąc od strony Suchej Beskidzkiej wymusił na skrzyżowaniu pierwszeństwo i wjechał wprost pod pędzącego zakopianką w kierunku Krakowa słowackiego tira. Siła uderzenia była tak duża, że bus wyleciał w powietrze, przekoziołkował kilkanaście metrów i dachował na polu. Tir odbił w prawo, przejechał przez chodnik tnąc jak kosa przydrożne znaki drogowe, zaorał kilka metrów ziemi zderzakiem, o centrymetry minął sklep spożywczy i z impetem uderzył w drewniany garaż, łamiąc deski jak zapałki. Dochodziła piąta rano. Było ciemno. Zderzenie samochodów wywołało potężny huk, który zbudził mieszkańców okolicznych domów.

- Wstałem z łóżka zobaczyć co się dzieje - opowiada Roman Pawlikowski. - Przez okno zobaczyłem samochody, zatrzymujące się na skrzyżowaniu. Ubrałem się i wyszedłem przed dom. Patrzę, a w moim garażu jest tir. Skrzyżowanie wyglądało tak, jakby bomba na nim wybuchła. Ciała na ulicy. To był straszny widok - relacjonuje.

- Ciało kobiety leżało na chodniku, pozostałe dwa - byli to mężczyźni - obok wywróconego na dach busa. Ulica na długości dwustu metrów była zaścielona częściami samochodowymi. Paskudnie to wyglądało - opisuje Marian Żegleń z pomocy drogowej, który jako jeden z pierwszych był na miejscu wypadku.

Na miejsce przyjechali policjanci, strażacy i lekarze. Wyjące karetki jeździły tam i z powrotem, zabierając rannych do szpitali.

Jest siódma, zaczyna świtać. Z ciemności powoli wyłania się obraz pobojowiska. Na obszarze kilkudziesięciu metrów leżą rozrzucone części samochodowe, rozbite szyby, połamane zderzaki, ubrania, zakrawione opatrunki, w powietrzu unosi się zapach benzyny. Na ulicy zaschnięta krew. Grupa strażaków, trzymając w rękach miotły i łopaty, zabiera się do sprzątania jezdni. Pomoc drogowa wyciąga doszczętnie zniszczonego busa. Mieszkańcy Skomielnej Białej kręcą głowami.

- Tu nigdy się nie uspokoi. Nie ma miesiąca, żeby tu wypadku nie było! Kiedy wreszcie te światła tu postawią?! - pyta z oburzeniem pan Jan odprowadzając wzrokiem pracowników zakładu pogrzebowego, wnoszących do karawanu ciało jednej z ofiar wypadku.

Dwóch rannych mężczyzn przebywa w szpitalu w Rabce - pasażer tira doznał urazu kręgosłupa, pasażer busa przeszedł operację, jego stan jest ciężki, ale stabilny. Jako krytyczny lekarze określali wczoraj stan młodej kobiety, która została przetransportowana śmigłowcem do Szpitala im. Rydygiera w Krakowie. Z licznymi obrażeniami wewnętrznymi, pękniętą miednicą, złamaną kością udową i pęknięciem kości śródczaszki przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. W szpitalu w Nowym Targu jest leczona młoda kobieta z licznymi złamaniami i urazem głowy, ale jej stan jest stabilny. Kierowca ciężarówki ze Słowacji po opatrzeniu opuścił szpital. Po południu był przesłuchiwany przez policję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto