Władysław Honik z Oświęcimia od ponad 40 lat uprawia swoją działkę na "Witamince". I to z powodzeniem. Ma na koncie wiele nagród i wyróżnień dla najlepszego działkowca i plantatora. Jeszcze do niedawna cieszył się i chlubił swoim niewielkim ogrodem. Teraz rośliny w nim obumierają. Jak twierdzi pan Władysław, wszystko za sprawą jednego z sąsiadów.
Wystarczy przekroczyć bramę ogrodów działkowych "Witaminka", by poczuć się jak na wsi, choć tuż-tuż jest centrum Oświęcimia.
- Od 1970 roku rezygnowałem z wczasów i sanatoriów, bo miałem swoją działkę. Nie mógłbym na dwa tygodnie opuścić moich roślin, a teraz wszystko idzie wniwecz - żali się pan Władysław. Jak podejrzewa, to sąsiad podlewa jego rośliny jakimiś środkami chemicznymi. - Nic już stąd nie nadaje się do jedzenia - mówi. Działkowiec skrupulatnie policzył, że zniszczona została kilkuletnia pigwa, cztery krzaki porzeczek, trzy agrestu, rododendron, borówka amerykańska, cis, róże, lilie, maliny i cebula. Straty oszacował na tysiąc złotych, ale bardziej go boli spustoszenie wieloletnich upraw.
Honik z sąsiadem żył kiedyś dobrze.- Sam go tu sprowadziłem jakieś 12 lat temu, bo chciał mieć działkę - wyznaje pan Władysław. - Teraz coś mu odbiło. Chce mnie stąd wykurzyć, grozi mi pobiciem, a niedawno rzucił się na mnie z siekierą - opowiada starszy pan. Dodaje, że nie jest pierwszą ofiarą agresywnego sąsiada - ten wcześniej prześladował kilku innych działkowców. - Nie znieśli tego i wyprowadzili się. Ja się nie poddam groźbom ani prowokacjom - zapowiada.
Incydenty zgłosił m.in. na policji. Przyszła dzielnicowa, ale na razie nic nie wskórała. Panu Władysławowi nie pomógł nikt z zarządu ogródków działkowych. Jak twierdzi prezes "Witaminki" Krystyna Kozłowska, nikt nikogo za rękę nie złapał. Ale przyznaje, że sąsiedzi Honika też mają zniszczenia w swoich ogródkach i że dochodzi do tego tylko w tej jednej części ogrodów.
- Za każdym razem wysyłam komisję, wezwałam też policję, ale nie ma świadków na to, co się dzieje - mówi Kozłowska. Liczy na szybkie wyjaśnienie incydentów. - W tamtym roku sąsiedzi podali sobie ręce na zgodę. Szkoda, że znów się zaczyna. Nie zastaliśmy działkowca, którego pan Honik podejrzewa o niszczenie upraw. Prezes "Witaminki" nie udostępniła nam jego numeru telefonu.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?