MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wszystko dla mamy

Bartosz KARCZ
Uśmiech prawie nie schodzi z twarzy 24-letniego Mujo Tuljkovica, który przyjechał do Krakowa bronić barw koszykarskiej Unii/Wisły. Tak jest z wyjątkiem tych chwil kiedy mówi o rzeczach przykrych, o których chciałby ...

Uśmiech prawie nie schodzi z twarzy 24-letniego Mujo Tuljkovica, który przyjechał do Krakowa bronić barw koszykarskiej Unii/Wisły. Tak jest z wyjątkiem tych chwil kiedy mówi o rzeczach przykrych, o których chciałby pewnie zapomnieć. Pokoleniu młodych Polaków trudno jest zrozumieć co musieli przeżywać ich rówieśnicy w Bośni i Hercegowinie na początku lat 90-tych. Mujo nie ma jednak oporów, żeby o tym mówić spokojnie. Tak jak o koszykówce, swojej rodzinie, którą zostawił w Sarajewie i wrażeniach z pobytu w Polsce.

W koszykówkę zaczynał grać w Ceneksie Sarajewo. W stolicy Bośni i Hercegowiny jego rodzina zjawiła się w czasie wojny. Musiała po prostu uciekać z serbskiej Ljuboviji. - Jestem muzułmaninem - mówi Mujo. - Wojna to był straszny okres w moim życiu. Straciłem dwanaście osób z rodziny. Do tej pory nie wiem po co było to wszystko? Nie czuję jednak nienawiści do Serbów. Przed wojną żyliśmy obok siebie bez problemów. Później była wojna, ale teraz znów jest normalnie. To nie wina szarych ludzi, że była wojna. Odpowiedzialność ponoszą za to Milosevic i Karadzic.

W Sarajewie Mujo zamieszkał w bloku razem z rodziną. Wcześnie stracił ojca. Jego i starszego brata wychowywała matka. O niej Bośniak mówi szczególnie ciepło. - Zawdzięczam jej wszystko i jest dla mnie wszystkim. Nieraz koledzy pytają się mnie dlaczego tak często o niej mówię. Tak jest dlatego, ponieważ nie było przy mnie ojca i to ona była dla mnie i ojcem i matką. W Bośni ludziom żyje się ciężko. Sarajewo z roku na rok podnosi się z ruin, powstają nowoczesne budowle. Problemem jest jednak praca. Mój brat jest mechanikiem i chciałby pracować, ale pracy nie ma. Dlatego na mnie spada odpowiedzialność za utrzymanie rodziny. Prawie wszystkie pieniądze, które tutaj zarabiam wysyłam do Sarajewa. Pieniądze nie są dla mnie zresztą najważniejsze. Jeszcze je zarobię dla siebie. Mam na to czas. Wtedy zbuduję w Sarajewie dom, założę rodzinę. Najpierw jednak musi ożenić się mój brat. W końcu jest starszy...

Okres gry Mujo w Ceneksie to były początki jego przygody z basketem. Występował wtedy głównie w drużynach młodzieżowych. Później przyszedł czas na poważniejsze granie w Bosni Sarajewo, Slobodzie Dita Tuzli, Istrze Puli i przez krótki okres w Anwilu Włocławek. Teraz jest Unia/Wisła, gdzie Mujo trafił po małych przygodach. Pamiętamy przecież, że trenował z zespołem, by nagle go opuścić, ale ostatecznie wrócić. - W tej drużynie czułem się od początku bardzo dobrze - mówi koszykarz. - Problem był z tym, że nie wiadomo było czy wystartujemy w ogóle w ekstraklasie. Dlatego mój menedżer zaczął mi szukać innego klubu. Padło na Anwil, ale tam chciał mnie trener Urlep, a nie chciał prezes. Dlatego jak okazało się, że Unia/Wisła jednak w ekstraklasie zagra, to ucieszyłem się, że mogę tutaj wrócić, bo tutaj chcieli mnie wszyscy, trener, prezes i koledzy.

Mujo jest zachwycony Krakowem. Podoba mu się Rynek Główny, stare miasto. Dobrze wypowiada się również o Polakach, w których ceni życzliwość. Być może znalazł również pod Wawelem wybrankę swojego serca... - Na razie nie powiem nawet jak ma na imię - mówi. - Spotykamy się od paru dni i zobaczymy jak to będzie dalej. Ona świetnie mnie rozumie i po prostu lubię z nią spędzać wolny czas, chociaż nie mam go za wiele, bo przecież często mamy po dwa treningi dziennie i potem człowiek chce tylko odpocząć. Oglądam wtedy dużo polskiej telewizji, bo to bardzo mi pomaga w nauce waszego języka, z którym radzę sobie coraz lepiej. Lubię szczególnie oglądać mecze piłkarskie. Ostatnio zaliczyłem spotkania waszej reprezentacji z Włochami oraz Serbią i Czarnogórą. Macie sporo dobrych piłkarzy.

Mujo nie ukrywa, że po koszykówce futbol lubi najbardziej. W Sarajewie gorąco kibicuje dobrze znanemu w Krakowie Żeljeznicarowi. Pamięta doskonale mecze ,Żeljo" z Wisłą w Pucharze UEFA. Teraz przymierza się do zobaczenia piłkarzy ,Białej Gwiazdy" na żywo. - Na razie nie mogę iść na mecz, bo mamy albo treningi, albo swoje spotkania. Jak jednak znajdę chwilę czasu, to na pewno wybiorę się na stadion.

Tuljkovic skromnie mówi o swojej roli w zespole trenera Mariusza Karola. W przeciwieństwie do Mike'a Ansleya i Branduna Hughesa, których prezentowaliśmy niedawno na naszych łamach, nie chce być liderem drużyny. - Mike i Brandun na pewno są naszymi liderami. Oni mają doświadczenie, są świetnymi graczami. Ja chcę przede wszystkim podporządkować się drużynie, pracować i grać dla niej. Polska liga jest ciężka i bardzo wyrównana. Niby jest parę lepszych zespołów takich jak Anwil, Idea, Prokom czy Gipsar, ale tutaj tak po prawdzie, to każdy może wygrać z każdym. Świadczy o tym choćby nasz niedawny mecz z Gipsarem. Myślę, że u siebie będziemy w stanie ograć każdego. Po tych dwóch meczach widzę, że w Krakowie są świetni kibice, hala pełna, jest głośno. To bardzo pomaga w grze. Mamy dobry zespół. Ja się zgramy, to będziemy groźni dla najlepszych.

Gdy kończymy naszą rozmowę Mujo pyta kiedy w Polsce są Święta Bożego Narodzenia i czy wtedy jest przerwa w rozgrywkach? Kiedy dowiaduje się, że między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem liga pauzuje, szeroko się uśmiecha. - Będę miał parę dni wolnego - mówi. - Wsiądę w samolot i za dwie godziny będę w Sarajewie. U mamy...

Mujo Tuljkovic

Ur. 17.06.2003 w Ljuboviji. Wzrost 203 cm., Kluby: Cenex Sarajewo, Bosnia Sarajewo, Sloboda Dita Tuzla, Istra Pula, Anwil Włocławek, Unia/Wisła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto