Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żwirownia w Broszkowicach wcale nie do zamknięcia?

Monika Pawłowska
Tadeusz Żak znowu z niepokojem obserwuje to, co dzieje się na terenie nielegalnej żwirowni
Tadeusz Żak znowu z niepokojem obserwuje to, co dzieje się na terenie nielegalnej żwirowni Bogusław Kwiecień
Mieszkańcy niewielkich Broszkowic koło Oświęcimia zamknięcia żwirowni domagali się od 2006 roku. Kiedy cztery lata później decyzję o natychmiastowej rozbiórce podjął inspektor nadzoru budowlanego sądzili, że sprawa będzie załatwiona raz na zawsze. Nic bardziej mylnego. Krakowski przedsiębiorca znowu zwozi ciężki sprzęt i rozpoczyna wydobycie kruszcu.

- Ten facet gra na nosie sądom a także urzędnikom - mówi zdenerwowany Tadeusz Żak, mieszkający w sąsiedztwie żwirowni. - Nie dość, że nie rozebrał nielegalnej żwirowni, to znowu ją na nowo buduje.

Mieszkańcy z niepokojem patrzyli i patrzą na poczynania biznesmena, który od wielu lat wydobywa żwir w pobliżu wałów na Wiśle. Ich zdaniem ta działalność kiedyś może skończyć się tragedią.

- Gdyby podczas ostatniej powodzi nie zalało Bierunia, pod wodą znalazłyby się nasze Broszkowice - mówi Tadeusz Żak. - Nie dość, że podniósł międzywale o trzy metry, to na dodatek nie pozwolił podnieść wału przeciwpowodziowego na długości około 600 metrów, którego - okazuje się - jest właścicielem.
Dlaczego przedsiębiorczy pan Artur nie wywiązał się z postanowień urzędników i kiedy zamierza to zrobić?

- Nie będę rozmawiał, bo nie wiem, kim pani jest i skąd dzwoni - usłyszeliśmy w odpowiedzi na pytania dziennikarzy "Gazety Krakowskiej". - Odsyłam do urzędników.

Urzędnicy z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie już w 2007 roku przyznali, że składowanie przeróżnych matriałów, w tym betonowych fundamentów w międzywalu wraz z zainstalowanymi tam nielegalnymi urządzeniami i podwyższenie terenu w tym miejscu powoduje, że baza stwarza duże zagrożenie podczas ewentualnego przejścia fali powodziowej.

- Akurat ten przedsiębiorca nie jest skłonny do podporządkowania się moim decyzjom o przywróceniu stanu pierwotnego - przyznaje Jerzy Grela, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. - Nie ma takich przepisów prawa, bym sam mógł wyegzekwować decyzję. Złożyłem już zawiadomienie na policję i do nadzoru budowlanego, że moje decyzje nie są wykonywane i że ten pan działa na granicy prawa.

Nadzór budowlany doskonale wie, co dzieje się w korycie Wisły w Broszkowicach. Już w 2010 roku nakazał rozbiórkę nielegalnych obiektów.

- Część usunął sam zainteresowany, pozostałe elementy my i teraz ściągamy należność, to jest 400 tysięcy złotych - tłumaczy Artur Kania, p.o. małopolskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. - Inna sprawa, że znów pojawiły się nowe elementy, więc sprawę poleciliśmy zbadać powiatowemu inspektorowi.

Żwirowni na nowo przygląda się oświęcimska policja i Powiatowy Nadzór Budowlany. Raz już tam byli na wizji lokalnej, ale nie zastali właściciela. Wybierają się kolejny raz. Gdy znów nie zastaną przedsiębiorcy, chodzić tak mogą do skutku.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto