4. liga. W derbowym kotle powiatu oświęcimskiego zabrakło masterchefa. Remis Chełmka z Rajskiem

"Masterchefem", który mógł ugotować chełmeckich piłkarzy, miał szansę zostać Patryk Senkowski. Po upływie kwadransa znalazł się sam przed Olafem Przewoźnikiem. Napastnik gości uderzył książkowo, ale piłka minimalnie minęła przeciwny słupek.

- To nieprawdopodobne, jakie zdarza nam się marnować tak wyborne pozycje strzeleckie. To niemożliwe, żeby fortuna była tak niesprawiedliwa. Mogliśmy sobie ustawić to derbowe spotkanie – żałował Mariusz Wójcik, trener Rajska.

Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie goście przejawiali większą ochotę do gry. Byli bardziej agresywni. Starali się wysoko zmusić miejscowych do błędu. Właśnie chwilę przed przerwą Patryk Formas wywalczył piłkę na prawej stronie. Podciągnął z nią kilkanaście metrów, ale jego akcji zabrakło wykończenia.

Na początku drugiej części Sebastian Frączek główkował tuż nad poprzeczkę i w derbowym kotle doszło do małej rewolucji. Nie kuchennej, ale piłkarskiej. Niewiele brakowało, aby to miejscowi mogli się delektować smakiem derbów. Patryk Nędza znalazł się przed Łukaszem Gielarowskim, starając się wślizgiem wepchnąć piłkę do siatki. Derbowa strawa nie stanęła jednak przyjezdnym w gardle.

Owszem, miejscowi poczuli, że mogą powalczyć o pełną pulę, więc szukali kolejnych okazji bramkowych. Brakowało im jednak szczęścia, a - że goście także szukali swoich szans - na boisku zrobiło się ciekawie.

Po raz drugi w głównej roli wystąpił Patryk Senkowski, który – tym razem – główkował w słupek (75 min).

- Tego dnia bramka Chełmka była jak zaczarowana. Moje „czary” okazały się za słabe. Nie wiem, czy pomógłby nawet David Copperfield. Nie pamiętam, kiedy miałem taki niefartowny mecz. Jest to nasz pierwszy jesienny wyjazdowy punkt, więc musimy go szanować, ale niedosyt pozostał – ocenił popularny „Senki”.

Jeszcze w końcówce Patryk Formas zagrał wzdłuż bramki, ale żadnemu z kolegów nie udało się wpechnąć piłki do siatki.

- Przyszło nam walczyć bez ważnych ogniw zespołu, czyli pauzującego za kartki Dawida Nagiego i Adama Palarczyka, którego zatrzymały obowiązki zawodowe. Z kolei Juan Elias grał z kontuzją. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Po zmianie stron było nieco lepiej, ale nie na tyle, żeby wygrać. Jeśli chcemy uchodzić za markowy zespół, musimy umieć takie mecze przeciągać na swoją stronę – ocenił Paweł Sidorowicz, trener Chełmka.

KS Chełmek – LKS Rajsko 0:0

Chełmek: Przewoźnik – Łaski, Juan Elias, Sidor, Kantek (81 Pędrys) – Majka, Kustra, Bloch, Stankiewicz (71 Kukiełka), Hankus – Nędza.

Rajsko: Gielarowski – Sieczko, Welber, Żyła, Durnaś – Piwowar (77 B. Ryś), B. Mika, Matlak, Formas (89 Brania) – Frączek, Senkowski.

Sędziowała: Sylwia Biernat (Kraków). Żółte kartki: Stankiewicz, Pędrys – Matlak, Frączek, Mika, Senkowski. Widzów: 120.

Inne mecze:

MKS Nowa Proszowianka – Unia Oświęcim 3:6, Wiślanie Jaśkowice – Orzeł Piaski Wielkie 8:0, Sokół Kocmyrzów – LKS Jawiszowice 2:2, Orzeł Ryczów – Dalin Myślenice 2:0, Puszcza II Niepołomice – MKS Trzebinia 2:2, LKS Śledziejowice – Węgrzcanka 6:2, Garbarnia II Kraków – Clepardia Kraków 1:1, Pcimianka – Słomniczanka 4:0. Pauzuje: Beskid Andrychów.