68 lat minęło od wybuchu II wojny światowej

Pancernym oddziałom Niemców przeciwstawiali się 68 lat temu polscy ułani i artylerzyści. Jednym z nich był Mieczysław Herod, uczestnik walk pod Pszczyną w czasie odwrotu Armii Kraków we wrześniu 1939 roku. Podczas sobotnich uroczystości rocznicowych wspominał lata wojny.

Bój w obronie ojczyzny Mieczysław Herod rozpoczął w nocy z 1 na 2 września 1939 jako działonowy w 6. Pułku Artylerii Lekkiej (PAL) we wsi Ćwiklice pod Pszczyną. - Trzy niemieckie czołgi trafiliśmy - opowiadał Herod. Wystrzelaliśmy około 60 pocisków. Trafiały w drzewa, w ziemię, w czołgi. Zmuszały wroga do wyhamowania impetu. Jednak było nas za mało, wycofaliśmy się. Z 24 armat dwóch dywizjonów zostało tylko 12. 2 września działon Heroda parę razy zmieniał stanowiska, potem zarządzono odwrót, który trwał przez kilkanaście kolejnych dni. Wrześniowy szlak bojowy Herod zakończył pod Turobinem w Lubelskiem. Po ucieczce z niewoli wrócił do Krakowa, ale szybko zaczął szukać możliwości dostania się do polskiego wojska na Zachodzie.

Przez Węgry, Jugosławię i Grecję z portu Pireus na statku Warszawa popłynął do Bejrutu. Trafił do brygady Strzelców Karpackich. Od 19 sierpnia 1941 roku trwał już na pozycjach w Tobruku, potem walczył pod Monte Cassino. Za zniszczenie niemieckich czołgów pod Pszczyną Mieczysław Herod odznaczony został orderem Virtuti Militari, jako jeden spośród 22 żołnierzy 6 PAL, którzy ten najwyższy bojowy order dostali za udział w wojnie obronnej 1939 r. Podczas dorocznych obchodów Dnia Weterana złożono w Krakowie kwiaty na kwaterze żołnierzy września przy pomniku Armii Kraków na cmentarzu Rakowickim, a następnie kombatanci i przedstawiciele wojska oraz władz województwa i miasta uczestniczyli w mszy świętej w intencji poległych żołnierzy w bazylice Mariackiej. Potem na placu Matejki odbył się apel poległych, złożono też kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza.