Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adrian Płonka (UKH Unia Oświęcim); Zwinnością i techniką nadrabia drobniejszą posturę. Znak firmowy – to „zdjęcie pajęczyny”

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Adrian Płonka (z lewej) został wybrany najlepszym zawodnikiem oświęcimskiego zespołu po meczu z Niedźwiadkami Sanok
Adrian Płonka (z lewej) został wybrany najlepszym zawodnikiem oświęcimskiego zespołu po meczu z Niedźwiadkami Sanok Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 16-letnim ADRIANEM PŁONKĄ, jednym z liderów UKH Unia Oświęcim, złotym medalistą mistrzostw Polski młodzików, czołowym punktującym w klasyfikacji kanadyjskiej oświęcimskiego turnieju.

Dziewięć punktów za cztery gole i pięć asyst w turnieju to chyba dobry wynik w czterech meczach?
Dla napastnika ważna jest powtarzalność. To lepsze niż urządzenie sobie strzeleckich fajerwerków od czasu do czasu. Moje gole są także wynikiem doskonałej współpracy całej drużyny. W grach zespołowych każde ogniowo jest ważne. Jedni wykonują „czarną robotę”, a inni trafiają.

Dwie bramki zdobyłeś w meczu otwarcia mistrzostw, przeciwko MOSM Tychy. Czy któraś zapadła szczególnie w pamięci?

Zapewne ta na 4:3, bo zdobyłem ją, kiedy graliśmy w osłabieniu. Ten gol „złamał” mecz i dał nam „kopa”, a to była przecież końcówka meczu, który ostatecznie wygraliśmy 6:3, dobrze wchodząc w turniej. Nie chcę myśleć, co byłoby, gdyby przy remisie to rywale zdobyli czwartą bramkę.

Czułeś presję jadąc samotnie na bramkarza w przełomowym momencie meczu z Tychami?
Na pewno taka sytuacja jest trochę stresująca. Bardzo lubię „zdjąć pajęczynę”, czyli trafić w górny róg bramki, ale zdarza się i posłać krążek do siatki po lodzie. Wszystko zależy od ustawienia bramkarza.

Zawsze byłeś napastnikiem?
Jestem nominalnym napastnikiem, ale zdarzały się mecze, kiedy trener z konieczności ustawiał mnie w obronie i trzeba było sobie jakoś radzić. Uniwersalność przydaje się w każdej grze zespołowej.

Jesteś drobnej postury, a - skoro w grupach młodzieżowych drużyny złożone są nawet z kilku roczników - często trzeba walczyć z potężniejszymi od siebie przeciwnikami. Nie odczuwasz strachu mając „tylko” 175 cm wzrostu?
Gdybym odczuwał respekt wobec rywali, to nie wychodziłbym w ogóle na lód. Poza tym, wartości hokeisty nie powinno się mierzyć centymetrami. Drobne braki fizyczne w stosunku do innych, nadrabiam sprytem, techniką, zwinnością pod bandami i wielkim sercem do walki. To, że jestem niższy od innych, wcale nie znaczy, że nie potrafię zaatakować ciałem (śmiech). Poza tym, stale pracuję nad sylwetką, żeby nabrać trochę ciała.

Turniej mistrzowski w Oświęcimiu był nieco szalony przez pandemię koronawirusa. Po trzech dniach rywalizacji grupowej nie było zaplanowanego dnia przerwy tylko od razu musieliście zagrać półfinał, mając mniej czasu na regenerację sił od rywali z Torunia...
Po ostatnim meczu grupowym, przeciwko Cracovii, a wygranym 7:2, odpoczywaliśmy tylko 15 godzin. Byliśmy zaskoczeni wiadomością, że w dniu zaplanowanym jako wolny w terminarzu, musieliśmy się stawić na lodowisku, żeby zagrać półfinał. To dlatego, że następnego dnia przerywano mistrzostwa w związku z wprowadzeniem lockdownu w Polsce. Trzeba było jednak grać. W sporcie nie ma nic za darmo, a właśnie sukces okupiony ciężką pracą i potem smakuje podwójnie. Przystąpiliśmy do mistrzostw w roli „kopciuszka”, bo nikt na nas nie stawiał, ale z każdym meczem rosły nam skrzydła. W całym turnieju mieliśmy „pod prąd”. Z Sanokiem długo było 3:3, ale w końcówce to rywale nas złamali i polegliśmy 3:6. Przeciwko Cracovii, w ostatnim meczu grupowym, rywale mocno na nas naskoczyli, bo też mieli szansę na półfinał, a jednak ich złamaliśmy. W półfinale przegrywaliśmy już 2:4, żeby wygrać po dogrywce 6:5. Myślę, że po tak dramatycznym turnieju mogę się pokusić o stwierdzenie, że zrzuciłem „chłopięcą skórę”. Podobnie pewnie koledzy.

Czy w twojej rodzinie były jakieś sportowe tradycje?
Tata grał w piłkę nożną. Był środkowym obrońcą. Przygodę z futbolem skończył w Gorzowie. Pewnie dlatego na początku uganiałem się za piłką w Golu Bieruń. Do hokeja trafiłem jako 9-latek, więc jeszcze przez rok łączyłem futbol z hokejem. Jednak z czasem wciągnęła mnie dynamika hokeja. W tej dyscyplinie chcę się rozwijać.

W finale mistrzostw Polski mieliście zagrać z Sanokiem, z którym w grupie przegraliście 3:6. Jakie były twoje prognozy na ten mecz? Ostatecznie jednak krajowa centrala przyznała obu finalistom mistrzostwo Polski

W meczach przeciwko sanoczanom, zarówno w turnieju mistrzowskim jak i w fazie zasadniczej, o wyniku decydowały detale. Tym razem także decydująca byłaby dyspozycja dnia. Gdyby turniej przebiegł zgodnie z harmonogramem i byłby w nim dzień odpoczynku, moglibyśmy się pokusić o „złoto”. Jest taka zasada, że jak się w turnieju spotyka z kimś dwukrotnie, to wynik drugiego mecz jest inny od wcześniejszego. Jak powiedziałem, z każdym meczem stawaliśmy się silniejsi. To jednak tylko spekulacje. Ważne, że krajowa centrala obu finalistom przyznała złote medale. To, co zrobiliśmy w tym turnieju, było mistrzostwem Polski.

Czy to twój pierwszy medalowy sukces w przygodzie z hokejem?
Dokładnie tak i – mam nadzieję – że nie ostatni. W nowym sezonie przechodzę kategorię wyżej, czyli do juniora. Będą walczył zarówno w juniorach młodszych, jak i starszych.

Masz jakieś hobby poza hokejem?

Lubię jeździć na snowboardzie. Przydaje się także w hokeju, bo rywalom trudniej mnie przewrócić, bo w trudnej sytuacji potrafię utrzymać równowagę.

Czujesz, że twoja przygoda z hokejem nabiera rozpędu?

Jeśli coś jest życiową pasją, a tak traktuję hokej, trzeba sobie stopniować wyzwania. To konieczne, żeby móc się stale rozwijać. Być może kiedyś zasłużę sobie na powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski. Oj, chyba się nieco rozmarzyłem, ale ponoć marzenia się spełniają. Trzeba tylko tego bardzo chcieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto