Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Akt oskarżenia w sprawie dwóch opiekunek ze żłobka w Oświęcimiu trafił do sądu. Odpowiedzą za znęcanie się nad dziećmi [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Prokuratura w Oświęcimiu skierowała akt oskarżenia do sądu w sprawie dwóch opiekunek ze żłobka przy ul. Szpitalnej. Placówka po wyjściu na jaw sprawy została zamknięta
Prokuratura w Oświęcimiu skierowała akt oskarżenia do sądu w sprawie dwóch opiekunek ze żłobka przy ul. Szpitalnej. Placówka po wyjściu na jaw sprawy została zamknięta Archiwum Nasze Miasto Oświęcim
Prokuratora Rejonowa w Oświęcimiu skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie dwóch opiekunek z byłego prywatnego żłobka Fair Play przy ul. Szpitalnej w Oświęcimiu. Zarzuty dotyczą znęcania się fizycznego i psychicznego nad dziećmi. Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura w Oświęcimiu: zarzuty znęcania się fizycznego i psychicznego

O wydarzeniach w żłobku przy Szpitalnej w Oświęcimiu zrobiło się głośno na początku tego roku, gdy rodzice dowiedzieli się, jak traktowane są tam ich dzieci. Przerażeni, tym co się działo, zawiadomili policję. Sprawą zajęła się następnie oświęcimska prokuratura.

- Oskarżone są dwie opiekunki pracujące w żłobku. Zarzuty dotyczą fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi od września do grudnia 2019 roku

– mówi Mariusz Słomka, zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu.

Prokuratura ustaliła, że pokrzywdzonych jest kilkanaścioro dzieci. W akcie oskarżenia jest mowa m.in. o znieważaniu i stosowaniu kar wobec dzieci, czego dotyczy art. 207 par. 1a Kodeksu karnego.

- Zgodnie z nim, kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą nieporadną ze względu na jej wiek, stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8

– zaznacza prokurator Słomka.

Rodzice maluchów, spośród których dwoje było niepełnosprawnych, liczyli, że prokuratura potwierdzi, iż mieli rację w sprawie wydarzeń mających miejsce w żłobku.

- Mam teraz nadzieję, że sąd również rzetelnie oceni fakty w tej sprawie i zapadnie sprawiedliwy wyrok

– mówi Anna Guzik, mama jednego z dzieci.

Jej zdaniem, to powinna być przestroga dla innych placówek i opiekunek zajmujących się dziećmi. Podobnego zdania są inni rodzice, których dzieci uczęszczały do tej placówki.. - To powinien być przykładny wyrok – uważają.

Koszmar trwał długo

Podkreślają, że ich koszmar nie skończył się wraz z zabraniem swoich pociech ze żłobka. Powracał jeszcze przez kilka miesięcy, a w niektórych przypadkach trwa nawet do dzisiaj.

- Mój 4-letni synek nie położy się sam spać, z czym wcześniej nie było problemów. Potrzebuje bliskości mojej, taty lub brata – dodaje Anna Guzik.

Kilka miesięcy z przeżyciami, które pozostały im w głowach zmagały się inne dzieci. W kilku przypadkach konieczna była pomoc psychologa.

- Nasz syn jakiś czas odczuwał strach, gdy na przykład przejeżdżaliśmy samochodem obok miejsca, gdzie był żłobek. W końcu wydaje się, że wymazał z pamięci to co tam się działo

– mówi jeden z rodziców.

Wielu podkreśla, że to co spotkało ich pociechy miało wpływ na życie całych rodzin. Była taka sytuacja, że jedno z dzieci długo miało nieuświadomione pretensje do ojca, który zaprowadzał je każdego ranka do żłobka, natomiast nie dotyczyło to matki, które je odbierała.

Wszystko widać na filmach

Cała sprawa wyszła na jaw pod koniec grudnia ub. roku. Część rodziców już wcześniej podejrzewała, że dzieciom dzieje się krzywda. Cały czas jednak w żłobku zapewniani byli, że wszystko jest w porządku.

Udało im się w końcu w grudniu ub. roku skontaktować z jedną z opiekunek, której nie podobały się metody stosowane w tej placówce i wtedy okazało się, co od dłuższego czasu działo się w tym żłobku.

Ostatecznie dobitnie przekonały ich filmiki nagrane przez wspomnianą opiekunkę zbulwersowaną tym co się dzieje. Widać było na nich, że dzieci są maltretowane. Według relacji Anny Guzik, na jednym znalazły się zdjęcia, jak jej syn został rzucony w kąt sali przez opiekunkę. Było to tym bardziej bulwersujące, że 3,5-letni wówczas maluch był jednym z niepełnosprawnych dzieci.

Na przykład, gdy maluchy nie chciały jeść, były karmione na siłę, jak gęsi - z odchylonymi do tyłu główkami. Z kolei, gdy nie chciały spać, nakrywane były kołdrą.

Właścicielka placówki, która na zasadach franczyzy prowadziła żłobek z przedszkolem w Oświęcimiu przekonywała w styczniu tego roku, gdy zjawili się przerażeni rodzice, że nie miała wcześniej o niczym pojęcia.

FLESZ - Koronawirus. Jak się przed nim uchronić

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto