Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alessandro Ferreri to prawdziwy "pracuś" na boisku. W Niwie Nowa Wieś wykorzystuje swoją szansę

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Alessandro Ferreri (z lewej) grywał już na różnych pozycjach w Niwie Nowa Wieś. Jest specjalistą od tzw. czarnej roboty na boisku
Alessandro Ferreri (z lewej) grywał już na różnych pozycjach w Niwie Nowa Wieś. Jest specjalistą od tzw. czarnej roboty na boisku Jerzy Zaborski
20-letni Alessandro Ferreri jest wychowankiem kęckiego Hejnału, ale jesienią szybko zaskarbił sobie sympatię kibiców Niwy Nowa Wieś, beniaminka IV ligi piłkarskiej w Małopolsce. „Aleks”, jak wołają na niego koledzy z drużyny, trafnie skomentował pierwszą jesienną wygraną nowosian nad MKS Trzebinia (2:1). - Bolało, ale nareszcie jest – powiedział.

Chłopiec mający włoskie pochodzenie z racji tego, że tata jest Włochem, przygodę z piłką zaczynał w kęckim Hejnale.

- Jak każdy chłopiec, od najmłodszych lat myślałem o uganianiu się za piłką. Jeśli jeszcze powiem, że mój o osiem lat starszy brat, Daniel, także był piłkarzem, byłem skazany na futbol – mówi z uśmiechem zawodnik.

Starszy z braci Ferreri ma za sobą trzecioligową przygodę w Czańcu, a wcześniej w Młodej Ekstraklasie Podbeskidzia Bielsko-Biała. Młodszy, Alessandro, także już osiągnął ten szczebel.

Alessandro Ferreri to prawdziwy
Jerzy Zaborski

- Na razie trudno mi mówić o wielkim graniu na trzecioligowym poziomie, ale łapałem na tym szczeblu seniorskie minuty w barwach Goczałkowic, w sezonie 2021/22 – wspomina popularny w Niwie „Aleks”. - Z Goczałkowic zostałem wypożyczony do czwartoligowej Unii Kosztowy, na sezon 2022/23 i stamtąd trafiłem do Nowej Wsi. Mam nadzieję, że w Niwie uda mi się zagrać pełny sezon, który pozwoli mi być rozpoznawalnym w seniorskim towarzystwie.

Trzecioligowy debiut zaliczył w meczu Goczałkowic przeciwko rezerwom Zagłębia Lubin i wspomina go bardzo dobrze. Lekka trema może i była, ale przede wszystkim chciał wykorzystać swoją szansę.

Pierwszego seniorskiego gola zdobył w barwach Unii Kosztowy, w meczu przeciwko Rozwojowi Katowice. To było trafienie na 3:0. - W Unii Kosztowy zdobyłem łącznie dwa gole – wspomina Alessandro Ferreri. - Strzelanie goli nie należy jednak do moich priorytetowych zadań, choć oczywiście każdy - od czasu do czasu - chciałby coś trafić – podkreśla młody piłkarz.

Alessandro Ferreri to prawdziwy
Jerzy Zaborski

„Aleks” zagrał już prawie na każdej pozycji

Mówi o sobie, że najlepiej czuje się na „szóstce”, choć to pozycja nie zawsze doceniana przez kibiców. Trzeba tam wykonać tzw. czarną robotę.

- Ktoś to musi robić – mówi z uśmiechem zawodnik. - Może pasuje ona do mojego charakteru, czyli walki i nieustępliwości o każdy centymetr boiska. Byłem już przez trenerów ustawiany na „ósemce”, a nawet na „dziewiątce”. W Niwie zaczynałem na „wahadle”. Jestem otwarty ma sugestie szkoleniowców. Uniwersalnością zdobywam cenne dla młodego zawodnika doświadczenie.

Gdyby trenerzy kazali mu zagrać w bramce w jakiejś sytuacji awaryjnej, pewnie także by nie odmówił.

W Niwie czeka na swoją pierwszą bramkę. Liczy, że uda mu się ją strzelić, żeby w ten sposób „wkupić” się do zespołu, choć wśród fanów już zaskarbił sobie sympatię.

- Umiejętność czekania na realizację postawionych sobie wyzwań jest równie trudnym zadaniem jak walka na boisku, a może nawet trudniejszym – te słowa 20-letniego zawodnika świadczą o jego dojrzałości oraz umiejętności zachowania pokory wobec boiskowej rzeczywistości, a to jest kapitał do tego, by w przyszłości na stałe grać wyżej niż w czwartej lidze.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Alessandro Ferreri to prawdziwy "pracuś" na boisku. W Niwie Nowa Wieś wykorzystuje swoją szansę - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto