Andrychów: MKS pała żądzą rewanżu na Sanoku, zdecydowanym outsiderze II ligi siatkarzy

Andrychowianie nie lekceważą rywali, bo w pierwszej rundzie przegrali w Sanoku 0:3. - Przypuszczam, że właśnie punktów z Sanoka lub Bochni zabraknie nam do zapewnienia sobie utrzymania po pierwszej rundzie, co gwarantuje miejsce w pierwszej „piątce” – analizuje Tomasz Rupik, II trener MKS. - Pierwsza faza sezonu pokazała, że to zadanie jest w naszym zasięgu. Rzeczywistość zweryfikowała jednak te plany.

W przerwie andrychowianie zagrali sparing, pokonując klasę niżej notowany Płomień Sosnowiec 5:0. Sztab szkoleniowy chciał koniecznie zagrać mecz, bo przecież MKS w ostatniej kolejce przed przerwą w rozgrywkach musiał pauzować.

Do plasującego się na 5. miejscu Energetyka Jaworzno andrychowianie tracą pięć punktów. Po meczu z Sanokiem przyjdzie im zagrać w Jaworznie. - Nawet, gdybyśmy wygrali oba spotkania, nie wszystko zależy już od nas. Musielibyśmy czekać na rozwój wypadków w rozgrywkach _– zwraca uwagę andrychowski szkoleniowiec. - _Sytuacja jest o tyle utrudniona, że zespoły wyprzedzające nas w tabeli mają w swoim rozkładzie gier potyczki ze Skarżyskiem-Kamienną i Sanokiem, czyli ligowymi słabeuszami. Trudno zatem liczyć na jakieś korzystne dla nas znaczące przetasowania w tabeli. Szanse na awans do pierwszej „piątki” pogrzebaliśmy znacznie wcześniej.

Andrychowianie jako jedyni przed rozgrywkami znacząco nie wzmocnili składu. - Mamy mocny środek w osobach Sławomira Szczygła i Piotra Munika. Do libero Janusza Guzdka też nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Jednak tymi pozycjami punktów się nie zdobywa – uważa trener Rupik. - W przyjęciu i na ataku występują chłopcy, dla których II liga jest nowością. Zawsze powtarzam, że umiejętnościami nie odstajemy od konkurencji, ale wiele punktów straciliśmy na własne życzenie. Zespół, będąc beniaminkiem w drugoligowym towarzystwie, zapłacił frycowe. Wydaje mi się, że możemy już powoli przygotowywać się do walki o utrzymanie.