Autobusy MZK w Oświęcimiu. Od "stonek" i "ogórków" do elektrycznego, czyli historia oświęcimskiej komunikacji Zdjęcia

Pojazdy są coraz bardziej nowoczesne. Mają klimatyzacje, wi-fi, wyświetlacze, automaty biletowe. Wciąż jednak wielu z sentymentem wraca do lat, gdy jeździło się nabitymi do ostatka "ogórkami".

Ta historia zaczyna się w połowie lat 50. ub. wieku, a dokładnie nawet 1 października 1957 roku. Wtedy to właśnie pierwszy autobus marki Star 52 wyjechał na trasę. W latach 50. Miejska Komunikacja Samochodowa (MKS) w Oświęcimiu posiadała 10 autobusów marki Star 52, nazywanych przez oświęcimian „stonkami”.

Tabor Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego (MPK) systematycznie się rozrastał, a autobusy docierały do prawie wszystkich miejscowości powiatu oświęcimskiego.

- Poza Oświęcimiem MZK obsługiwało rejony Brzeszcz, Chełmka, Bierunia, Spytkowic, Wilamowic, Kęt, Andrychowa i Porąbki

- przypominają w MZK.

Jeździło się jelczami, potocznie nazywanymi „ogórkami”. Były też sany, z czasem na ulicach pojawiły się węgierskie ikarusy, w tym przegubowe i jelcze nowej generacji na francuskiej licencji "Berlieta" oraz autosany. Na początku lat 90 nadeszły czasy duńskich DAB-ów. Jeden z takich przejeździł 35 lat. Duńskie autobusy były żółte i tak z czasem zaczęto przemalowywać resztę taboru MZK Oświęcim.

Potem stare pojazdy zaczęto zastępować solarisami, które obecnie stanowią już główną część taboru, w tym najnowszej generacji typu hybrydowego.

W najbliższym czasie dołączy do nich pierwszy autobus elektryczny. MZK już dwa lata temu testowało takie pojazdy. Sprawdzian wypadł pomyślnie.