W "oświęcimskiej" grupie oprócz Aksam Unii Oświęcim o awans do dalszych gier walczy Comarch-Cracovia, Akuna Naprzód Janów i pierwszoligowy Orlik Opole. Na pierwszy mecz biało-niebiescy wyruszyli do stolicy polskiej piosenki i bez większych problemów wygrali 7:3.
Schody zaczęły się jednak zupełnie niespodziewanie "na Jantorze". W przedsezonowych rozważaniach "na papierze" Aksam Unia miała być absolutnie poza zasięgiem Ślązaków. Tymczasem górą z tej konfrontacji wyszli podopieczni Krzysztofa Kulawika. Ślązacy wygrali po serii rzutów karnych 5:4. Czy to tylko wypadek przy pracy? A może strefa medalowa - o czym marzą w Oświęcimiu - to jednak jeszcze ciągle za wysokie progi?
- Przegraliśmy na własne życzenie - mówi Ladislav Spisiak, trener hokeistów Aksam Unii Oświęcim.
- W drugiej i później trzeciej tercji mieliśmy mecz pod kontrolą. Wystarczyło jednak wykluczenie, później jeden błąd i wszystko zaczęło się sypać. Zamiast dorzucić jeszcze jednego gola i kontrolując wydarzenia ma lodzie spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca, my sami komplikujemy sobie życie. Efekt jest taki, że przegrywamy wygrany mecz. To spotkanie dało nam dużo do myślenia - dodaje trener Spisiak.
Po pierwszej, bezbramkowej tercji przewagę osiągnęli oświęcimianie. Wynik otworzył Rafał Bibrzycki, który zamknął dogranie Wojciecha Stachury wzdłuż bramki.
Później na ławce kar odpoczywali dwaj janowianie i Robert Krajci "na raty" pokonał bramkarza Naprzodu. W odpowiedzi z "niebieskiej" trafił Miroslav Zatko. Wówczas to gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika w polu. Wynik po dwóch tercjach na 1:3 ustalił Jerzy Gabryś.
- Stanęliśmy w trzeciej tercji. Daliśmy sobie narzucić styl gry rywala. Niepotrzebnie odwiedzaliśmy ławki kar, a sami nie potrafiliśmy zrobić pożytku z liczebnych przewag. Przed nami mnóstwo pracy - twierdzi trener Spisiak.
Mecz zakończył się remisem 4:4. Rozstrzygnięcia nie przyniosła także dogrywka i potrzebne były rzuty karne. Po oświęcimskiej stronie pomylił się Robert Krajci i Waldemar Klisiak. Czerwone światło nad bramką Naprzodu "zapalił" tylko Sebastian Kowalówka.
Z kolei wśród gospodarzy na listę strzelców wpisali się byli gracze Unii - Marek Pohl i Tomasz Jóźwik. Karnego zmarnował tylko Miroslav Zatko. Naprzód Janów pokonał więc Aksam Unię 5:4, sprawiając dużą niespodziankę. Kolejnym rywalem Unii w rozgrywkach pucharowych będzie Cracovia. Pojedynek z "Pasami" odbędzie się 7 września w Oświęcimiu.
Biało-niebiescy na janowskim "Jantorze" wystąpili w nowych strojach przygotowanych specjalnie na sezon 2010/11.
- Najlepsze były koszulki. Reszta niech pozostanie milczeniem - skwitował Maciej Kosnowski, jeden z fanów oświęcimskiej drużyny.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?