Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartosz Pietruczuk z Kęczanina: Nie trzeba urodzić się talentem, żeby osiągnąć sportowy sukces...

Jerzy Zaborski
Bartosz Pietruczuk (z lewej) na parkiecie lubi podjąć ryzyko.
Bartosz Pietruczuk (z lewej) na parkiecie lubi podjąć ryzyko. Fot. Jerzy Zaborski
22-letni Bartosz Pietruczuk, przyjmujący Kęczanina, ma już za sobą epizody w ekstraklasie. Jednak w tym sezonie, na pierwszoligowych parkietach zdobywa seniorski szlif.

Dwa lata temu, w Lotosie Trefl Gdańsk, w meczu play-off przeciwko Deleccie Bydgoszcz, wszedł na jedną zagrywkę. – Zastąpiłem środkowego – wspomina Bartosz Pietruczuk. – To było bodajże dwa dni przed moimi urodzinami. Zrobiłem sobie zatem doskonały prezent.

W kolejnej rundzie, przeciwko Skrze Bełchatów, zagrał już całego seta. Wydawało się, że tylko kwestią czasu jest, jak ambitny dwudziestolatek zaistnieje na parkietach ekstraklasy.

– Być może i tak by się stało, gdyby w Gdańsku trenerem pozostał Dariusz Luks, który chciał na mnie stawiać _– analizuje kęcki przyjmujący. – _Jednak w następnym sezonie jego miejsce w pierwszej drużynie zajął Radosław Panas. On miał inną koncepcję, więc – zamiast grywania choćby epizodów w ekstraklasie – zostałem zesłany do Młodej Ligi. Nie narzekałem, chciałem grać.

W niej ma jednak na swoim koncie dwa sukcesy, czyli mistrzostwo Polski, wywalczone kosztem SMS Spała i brązowy medal w konfrontacji przeciwko Kędzierzynowi-Koźle. Jak twierdzi, zmiana regulaminu rozgrywek w drugim sezonie występów w Młodej Lidze pozbawiła go być może drugiego mistrzowskiego tytułu. – Prezes Młodej Ligi Waldemar Wspaniały ustalił krzywdzący – moim zdaniem – regulamin, dopuszczając po fazie zasadniczej do walki o „złoto” tylko pierwszą i drugą drużynę. Zespoły z miejsc trzeciego i czwartego walczyły o „brąz”. Obowiązujący od wielu lat klucz po fazie zasadniczej, czyli: 1–8, 2–7, 3–6 i 4–5, dawał szansę ośmiu zespołom szansę walki o mistrzostwo. Był bardziej sprawiedliwy. Przecież w sezonie, kiedy sięgnęliśmy z Treflem po mistrzostwo, po fazie zasadniczej byliśmy na 4. miejscu. Musieliśmy ostro walczyć o miejsce w finale, a w nim pokonaliśmy wyżej notowaną Spałę - przypomina Pietruczuk.

Sukcesy w Młodej Lidze dawały Pietruczukowi satysfakcję, ale czuł, że musi robić coś więcej. – Porozmawiałem szczerze z moim trenerem w gdańskiej szkółce Edwardem Pawlunem. Poradził mi, żebym poszukał sobie pierwszoligowego klubu, w którym będę mógł zdobywać doświadczenie – kęcki przyjmujący wyjawia swoją życiową strategię. – Tak właśnie trafiłem do Kęczanina. Dobrze się w nim czuję. Mam okazję do regularnych występów. Wspaniała publiczność jest oparciem dla zespołu. Czego można jeszcze chcieć...

Pochodzi z Nowego Dworu Gdańskiego, ale pierwsze kroki w siatkówce stawiał w Jurandzie Malbork. Przygodę z siatkówką zaczął pod koniec drugiej klasy gimnazjum. – Jako młody chłopiec próbowałem gry w piłkę nożną czy skoków w dal, ale nie zdecydowałem się na wyczyn na żadnym z tamtych kierunków _– śmieje się Pietruczuk. – _Oczywiście doświadczenia z tamtych dyscyplin przydają się w siatkówce, do której zaraził mnie tata Artur. Nie miał siatkarskich warunków, ale wielkie serce do tej dyscypliny i tak zostałem siatkarzem.
W Malborku talent Pietruczuka pielęgnowali Walentyn Stopow i Mariusz Świst. Tam trenował do drugiej klasy liceum. – Często grywaliśmy mecze z gdańszczanami, więc ich trener Mariusz Łobacz coś we mnie dostrzegł, zapraszając do gdańskiej SMS. Wtedy moja przygoda z siatkówką nabrała tempa i poczułem, że może być moim sposobem na życie - twierdzi kęcki siatkarz.

Bartosz Pietruczuk grywał też na pozycji środkowego, ale ostatecznie został przyjmującym. Nie uważa się za siatkarski talent. – To dlatego moją sportową biblią jest „Kod talentu”, książka Daniela Coyle’a, którą dostałem od rodziców na gwiazdkę – _opowiada kęcki siatkarz. – _Amerykański dziennikarz udowadnia, że nie trzeba się urodzić geniuszem, żeby osiągnąć sportowy sukces. Można do niego dojść poprzez ciężką pracę. Pokazuje w niej, jak pracować, nawet metodami niekonwencjonalnymi, żeby osiągnąć maksymalne efekty treningu. Muszę dużo i ciężko pracować, bo później od innych zacząłem przygodę ze sportem.

Skoro pochodzi z Wybrzeża, bawi się też w plażową odmianę siatkówki. W Gdańsku i Gdyni latem nie brakuje różnych turniejów. – Razem z Adrianem Białeckim zajęliśmy 7. miejsce w akademickich mistrzostwach Polski, co odbieram jako sukces, bo startowało w nich sporo par, które mają osiągnięcia w plażówce – kończy Bartosz Pietruczuk.

Film z wypowiedzią Bartosza Pietruczuka o meczu Kęczanina z AGH Kraków znajdziesz TUTAJ
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto