Będzie wielkie granie?

Mecz drugiej z czwartą drużyną II-ligowych rozgrywek, to szlagier 12. kolejki! Wygrać chce Cracovia, która nie ma zamiaru kończyć passy zwycięstw (a odniosła ich już pięć z rzędu). Z podobnymi planami do Krakowa wybiera się Bełchatów, który przed sezonem dowiedział się od swoich pracodawców, że ma awansować do ekstraklasy. Skoro nikt w niedzielę nie odpuści, to zapowiada się rzeczywiście wielkie granie.

W tygodniu poprzedzającym to spotkanie w ,Pasach" problemy zdrowotne mieli Bania i Baster. Kapitan krakowskiej drużyny szybko się wykurował, pozostaje niekwestionowanym liderem linii ataku. Trener Wojciech Stawowy musi się tylko zastanowić kto będzie jego partnerem. Dudziński czy Szczoczarz? Trener nie lubi zdradzać takich tajemnic, ale w rozmowach poza ,protokołem" większe szanse daje się temu pierwszemu. Baster przez dłuższy czas ćwiczył indywidualnie, lecz nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że mógłby zacząć spotkanie na ławce rezerwowych.

- Ze zdrowiem wszystko jest już w porządku - mówi drugi trener Cracovii Robert Jończyk. - Jedyny problem mamy z zestawieniem ataku, ale to jest problem bogactwa. Inni trenerzy w II lidze pewnie mogą tylko marzyć o takich kłopotach. W piątek trenowaliśmy trochę na głównej płycie, bo boisko już obeschło. Było na tyle dobre, że nie mieliśmy potrzeby wynajmować płyty od Zwierzynieckiego. Wszyscy żyjemy meczem i wiadomo, gramy o zwycięstwo.

Goście zagrają w Krakowie bez Kolendowicza, który pauzuje za czerwoną kartkę. Za to do składu wraca po kontuzji reprezentant naszej młodzieżówki, Garguła. Raczej od pierwszych minut nie zagra, ale jest piłkarzem, który ma duży wpływ na postawę bełchatowian, więc pewnie w odpowiednim momencie zostanie wykorzystany. GKS przed wyjazdem do Krakowa zapowiedział, że jedzie tu po zwycięstwo. To może być bardzo ciekawy mecz... Co będą mogli zobaczyć nie tylko kibice na stadionie, ale i telewidzowie w Canale Plus.