Okradziony skojarzył, że to mogły być jego pieniądze i poszedł do domu kobiety. Ta oświadczyła, że saszetki nie widziała. Mężczyzna okazał się jednak sprytny – z pożyczonego telefonu zadzwonił na znajdującą się w saszetce komórkę, która odezwała się w jednym z pomieszczeń.Kobieta w końcu oddała pokrzywdzonemu saszetkę z telefonem, ale stwierdziła pieniędzy już nie ma. Okradziony zawiadomił policję, którzy zatrzymali podejrzaną, a podczas przeszukania odnaleźli kilkaset złotych, które jej zostało po zrobieniu zakupów.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?