Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzeszcze: chciał wziąć kredyt, stracił 3000 złotych

Monika Pawłowska
Jerzy Puszcz potrzebował pieniędzy, bo żona była chora. Firmy obiecały kredyt, ale go nie dały
Jerzy Puszcz potrzebował pieniędzy, bo żona była chora. Firmy obiecały kredyt, ale go nie dały fot. Monika Pawłowska
Jerzy Puszcz z Brzeszcz pilnie potrzebował pieniędzy na leczenie żony. Znalazł atrakcyjną ofertę dwóch firm, które zapewniały, że mają najniższe oprocentowanie pożyczek na rynku.

Czytaj także: Mieszkańcy Małopolski Zachodniej ofiarami kredytowych pułapek

Pracownicy obydwu ajencji stwierdzili, że o kredyt nie musi się martwić, ale zanim wypłacą mu gotówkę, on sam musi przelać na konto tzw. opłatę przygotowawczą. Zdesperowany pan Jerzy przystał na tę absurdalną procedurę. Wydał w sumie 3100 zł. Teraz pluje sobie w brodę. Wpłacone pieniądze stracił, a na kredyt czeka już od ośmiu miesięcy!

Wszystko zaczęła się w listopadzie ubiegłego roku. Pan Jerzy razem z żoną Iwoną pojechali do bielskiego oddziału Polskiej Korporacji Finansowej "Skarbiec". Małżeństwu obiecano 25 tys. złotych na 30 lat.

- Kazali sobie zapłacić na wstępie 1250 złotych - mówi Jerzy Puszcz. - To miało być zabezpieczenie kredytu.

Rodzina czekała na przelew na konto, ale na próżno. Za to otrzymali informację, że nie są spełnione wszystkie warunki kredytu.

- "Skarbiec" zażądał od nas czterech poręczycieli - mówi Iwona Puszcz. - Gdybyśmy wcześniej o tym wiedzieli, nigdy byśmy się nie zdecydowali, bo trudno kogoś obciążać ryzykiem.

Zrezygnowali z pożyczki i poprosili o zwrot wpłaconych pieniędzy. Usłyszeli, że opłata przygotowawcza nie podlega zwrotowi. Prosili, błagali, w końcu machnęli ręką, a pół roku później postanowili skorzystać z oferty Biura Informacji Pożyczkowej. Pojechali do oddziału w Katowicach.

- Nauczeni złym doświadczeniem wypytaliśmy o wszystkie szczegóły - wspomina pan Jerzy. - Jedynym zabezpieczeniem miał być weksel in blanco i wpłata 1922 złotych.

Czekali na 25 tys. złotych. Dni mijały, pieniędzy nie było, więc postanowili wypowiedzieć umowę i poprosili o zwrot wniesionej opłaty. I znowu usłyszeli to samo. Nie ma takiej możliwości.

- Ewidentna wina klienta - mówi Aleksander Gucz z Biura Informacji Pożyczkowej w Warszawie. - Pan Puszcz nie dostał pożyczki, bo nie przedstawił nam zabezpieczeń, o czym był poinformowany - dodaje i tłumaczy, że umowę mógł wypowiedzieć do dziesięciu dni bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Poza tym, jak twierdzi, opłata przygotowawcza, tak jak zadatek za wynagrodzenie, nie podlega zwrotowi.

Pan Jerzy nie jest jedynym, który czuje się oszukany i wprowadzony w błąd. Wiele takich spraw trafia do rzeczników praw konsumenta. Joanna Maciąga, rzecznik w Oświęcimiu, ma ich kilka.

- W takich przypadkach nie pozostaje nic innego jak oddać sprawę do sądu - mówi pani Joanna. - Prowadzę inne sprawy dotyczące firmy "Skarbiec".

Jesteś atrakcyjna? Masz w sobie to „coś”?**Zostań Miss Lata Małopolski 2011!**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video! Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto