Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Mateusz walczy z rakiem mózgu, niebawem zostanie dumnym tatą

Magdalena Balicka
27-letni Mateusz Jarczyk drugi rok zmaga się ze śmiertelnym glejakiem. Brakuje pieniędzy na kosztowne leczenie. Rusza dla niego cykl imprez.

Monika i Mateusz Jarczykowie z Chrzanowa o dziecku marzyli od dawna. Gdy po trwającej półtora roku walce z rakiem mózgu Mateusz stanął na nogi, postanowili dopełnić szczęścia. Udało się! Teraz jednak, gdy Monika zaszła w ciążę, okazało się, że śmiertelny intruz powrócił, i to ze zdwojoną siłą. Potrzeba wielu pieniędzy, by mężczyzna mógł skorzystać z ostatniej deski ratunku, kosztownej terapii w Berlinie.

- Zaczęło się w styczniu 2015 roku od przenikliwych bólów głowy. Po miesiącu męki wsadziłam męża do samochodu i zawiozłam do szpitala - wspomina Monika Jarczyk. Była przekonana, że jej ukochany ma problemy z ciśnieniem. Przez myśl jej nie przeszło, że to nowotwór. Po serii badań: tomografii i rezonansie usłyszała wyrok. Guz na mózgu miał około 4 centymetrów średnicy, a wokół niego był wielki obrzęk.

- Lekarze powiedzieli, żeby przygotować się na najgorsze. Dawali Mateuszowi pięć miesięcy życia - wzdycha chrzanowianka. Nie załamała się jednak. Zanim powiedziała mężowi, że ma raka, odwiedziła dwie kliniki. W Krakowie ustaliła termin na operację. Został na nią przewieziony karetką z Chrzanowa w trzecim dniu od diagnozy.

- Lekarz wyciął całość. Mateusz czuł się dobrze. Po serii chemio- i radioterapii przez wiele miesięcy mieliśmy spokój, wierząc, że koszmar się skończył - opowiada pani Monika. Wyniki badań wyprowadziły ją jednak z równowagi. Okazało się, że glejak jest nie tylko złośliwy, ale i najgorszy ze wszystkich odmian.

Pojechali do Niemiec, gdzie lekarz zaproponował leczenie dostępnymi u nich specyfikami. - Dawały świetne rezultaty. W lutym tego roku okazało się, że guz całkowicie się wchłonął. Nie było śladu po chorobie - opowiada kobieta.

Problem zaczął się, gdy lek zniknął z rynku na sześć tygodni, bo firma produkująca go została przejęta przez inny koncern. Małżeństwo zastąpiło go innym preparatem, dostępnym w Polsce.

- W maju Mateusz znów źle się poczuł, wymiotował. W szpitalu okazało się, że guz urósł na nowo - wspomina chrzanowianka.

Mateusz przeszedł w Krakowie ponowną operację. Przebiegła prawidłowo.

W sierpniu, gdy mężczyzna dostał niespodziewanego ataku padaczki, okazało się, że w jego ciele pojawiły się dwa nowe guzy. Jeden w miejscu nieoperacyjnym.

- Pojechaliśmy do Niemiec, gdzie lekarz poradził, by nie godzić się na ryzykowny zabieg. Mógł on uszkodzić mózg na tyle, że Mateusz miałby problemy z chodzeniem, mówieniem i pamięcią - tłumaczy pani Monika, dodając, że posłuchali zagranicznego lekarza.

Mężczyzna zaczął przyjmować nowe, niemieckie leki. Od ich zastosowania minęło 11 tygodni i nie ma postępów. Wręcz przeciwnie. - Mateusz ma problemy z mową, chodzeniem, jak również z pamięcią. Wygląda strasznie - wyznaje przez łzy kobieta. Nie poddaje się jednak. - Noszę pod sercem nasze dzieciątko. Wierzę, że będziemy razem się cieszyć tym szczęściem - dodaje z uśmiechem.

Niedawno dowiedziała się o innowacyjnej metodzie leczenia glejaków.

- W warszawskiej klinice leczą je za pomocą specjalnego czepka i kroplówek z witaminą C - tłumaczy. Sam czepek kosztuje jednak 22 tysiące złotych, a tygodniowe „wlewy” 500 złotych.

- Na same leki wydaję miesięcznie 5 tysięcy, a do tego wizyta w Berlinie kosztuje mnie tysiąc złotych - wylicza. Gdyby nie pomoc rodziców, teściów i rodzeństwa, nie stać by ją było na ratowanie ukochanego męża.

- Do września jeszcze pracował, ale teraz jego stan tak się pogorszył, że trzeba starać się o rentę - tłumaczy, prosząc dobrych ludzi o pomoc.

- Mateusz musi żyć. Dla mnie i dla naszego nienarodzonego dziecka - odwraca wzrok pani Monika. Pod swoje skrzydła wzięła ją trzebińska Fundacja Szansa na Rozwój z Filipem Lachem na czele.

- Planujemy cykl imprez plenerowych z pokazem sztuki ognia, pokazami barmańskimi, pieczonymi kiełbaskami i licytacją prac artystów. Dochód będzie zasilał subkonto Mateusza - informuje Filip Lach.

Wstępnie chce 5 listopada zorganizować w trzebińskim kinie Sokół pierwszą akcję. Gwiazdą ma być Ada Szulc, finalistka telewizyjnego show X Factor. Trwają negocjacje również z innymi artystami.

Filip Lach chce zaktywizować także Chrzanowską Izbę Gospodarczą i Restaurację Stary Młyn, by dołączyli do akcji charytatywnej. Już dziś można wspomóc Mateusza, wpłacając pieniądze na konto fundacji Szansa na Rozwój: 95 1020 2384 0000 9702 0199 4516 z tytułem przelewu Mateusz Jarczyk.

Zakaz handlu w niedzielę?

źródło: naszemiasto.pl

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto