Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów: Presji wyniku nie ma, ale apetyt rośnie przecież w miarę jedzenia [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Damian Jeleń z PMOS Chrzanów w ataku na bramkę Kusego w meczu decydującym o mistrzostwie Małopolski.
Damian Jeleń z PMOS Chrzanów w ataku na bramkę Kusego w meczu decydującym o mistrzostwie Małopolski. Fot. Jerzy Zaborski
PMOS Chrzanów został mistrzem Małopolski w piłce ręcznej juniorów. W decydującym meczu pokonał we własnej hali Kusego Kraków 30:29. Gospodarze mieli trzy warianty zdarzeń na decydujące rozdanie.

Awans na szczebel ogólnopolski dawał chrzanowianom także remis. Wtedy jednak musieliby na 1/8 finału mistrzostw Polski pojechać gdzieś w Polskę (na dzisiaj nie jest jeszcze znana szczegółowa rozpiska grup), licząc się z rywalizacją w trudniejszym gronie, niż w przypadku walki przed własną widownią, bo taki przywilej daje zdobycie prymatu w województwie małopolskim, czyli prawo organizacji jednego z turniejów. Z kolei porażka z Kusym wyrzuciłaby chrzanowian z rywalizacji na szczeblu ogólnopolskim.

- Trudno w szczypiorniaku grać na remis. Takie postawienie sprawy może się okazać zgubne
– zwraca uwagę Miłosz Waligóra, jeden z dwójki trenerów prowadzących zespół.

Mówiąc te słowa, miał na myśli choćby ostatni mecz z Kusym. - Przecież na początku drugiej części spotkania prowadziliśmy z krakowianami już sześcioma golami, a - mając taką zaliczkę – można przecież myśleć o kontrolowaniu gry. Tymczasem potem w naszej grze coś się zacięło, a zaczęli punktować rywale. W efekcie przyszło nam drżeć o końcowy wynik. Dosłownie do ostatniej sekundy. Jednak wygraliśmy i tylko to się liczy – cieszy się Waligóra.

W rozgrywkach w Małopolsce chrzanowianie stracili tylko trzy punkty; w pierwszej rundzie przegrali dwoma bramkami w Tarnowie i zremisowali z Kusym w Krakowie. - Pod Wawelem nasz mecz z Kusym miał odwrotny przebieg. Tam to mój zespół cały czas gonił wynik – wspomina Waligóra. - Oba te spotkania miały jednak wspólny mianownik. Autorem decydującego gola był Kacper Węgrzyn. W Krakowie zapewnił nam remis, a u siebie zwycięstwo. Nasze mecze z krakowianami zawsze są „na styku”, dlatego – mając w pewnym momencie nawet sześciobramkową zaliczkę – byłem gotowy na emocjonującą końcówkę, ale ze szczęśliwym dla nas zakończeniem. Przeczucie mnie nie zawiodło.

Chrzanowianie nie byli faworytami rozgrywek w Małopolsce. Spodziewano się, że walka o mistrzostwo rozstrzygnie się pomiędzy Kusym i Tarnowem. Tymczasem oba te zespoły będą musiały zagrać ze sobą baraż o drugie miejsce premiowane udziałem na szczeblu ogólnopolskim. Krakowianie, po porażce w Chrzanowie, spadli na 3. miejsce w Małopolsce, ale - skoro mieli dwóch zawodników w Szkole Mistrzostwa Sportowego, którzy w rozgrywkach ligowych nie mogli wspierać swoich kolegów, dlatego Kusy – zgodnie z regulaminem – otrzymał drugą szansę walki o 1/8 finału MP.

- W naszym zespole mamy tylko pięciu chłopców z rocznika 97, czyli wiodącego w tym roku dla juniora starszego
– podkreśla trener Waligóra. - Niekwestionowany lider zespołu, czyli Kuba Bogacz, jeszcze za rok będzie mógł walczyć w juniorach. W przyszłym sezonie będziemy mieli naprawdę silną drużynę. To jednak wcale nie znaczy, że w tej edycji rozgrywek zamierzamy składać broń w walce na szczeblu ogólnopolskim. Przecież nie to po biliśmy się o prymat w Małopolsce.

Trener nie wywiera na chłopcach presji wyniku. Przeciwko Kusemu Kraków chrzanowskiej bramki, z bardzo dobrym skutkiem, strzegł zaledwie 15-letni Maciej Pacyna. On też kapitałem na przyszłość zespołu.

W kadrze PMOS są także chłopcy mający za sobą już przetarcie w seniorskim pierwszoligowym zespole, a chodzi o Tomasza Kowala i Rafała Jędrzejczyka. - _Siłą tego zespołu jest kolektyw. Każdy wnosi swoją „cegiełkę” w końcowy wynik zespołu _– twierdzi trener PMOS.

Miłosz Waligóra dołączył do sztabu szkoleniowego zespołu na początku bieżącego sezonu. Pierwszym krokiem było zwiększenie zawodnikom dawki treningów, choć i tak spora grupa chłopców, tych z młodszych roczników, łączy grę na dwóch frontach, czyli w juniorach starszych i juniorach młodszych. - _Nikt się nie uskarża _– podkreśla trener PMOS. - _Przeciwnie, chłopcy sami przypominali mi o konieczności powrotu do treningów zaraz po świętach, bo gospodarzami turnieju będziemy najprawdopodobniej już w pierwszy weekend lutego. Jakie mamy w nim szanse? O wynikach będą decydować niuanse, czy dyspozycja dnia. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia _– kończy Waligóra.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto