MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia przegrała po rzutach karnych

JACEK ŻUKOWSKI
Finałowe spotkanie hokejowego Pucharu Polski rozegrane w Tychach było meczem dla koneserów. Poziom zaprezentowany zarówno przez hokeistów Cracovii jak i GKS-u Tychy mógł zadowolić nawet najwybredniejszych.

Finałowe spotkanie hokejowego Pucharu Polski rozegrane w Tychach było meczem dla koneserów. Poziom zaprezentowany zarówno przez hokeistów Cracovii jak i GKS-u Tychy mógł zadowolić nawet najwybredniejszych. W dodatku ta dramaturgia! Choć nie padło wiele bramek, a spotkanie zakończyło się piłkarskim wynikiem, kibice mogli być zadowoleni, dramaturgia była bowiem niczym z filmów grozy. Wystarczy powiedzieć, że do wyłonienia zwycięzcy nie wystarczyło 65 minut gry, potrzebne były rzuty karne. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale po kolei...

Widać było, że spotkali się godni siebie rywale, nikt nie chciał więc zaryzykować, odsłonić się, drużyny skupiały się głównie na obronie własnej bramki, a w rolach głównych byli bramkarze. Gdy tylko groźnie było pod jedną z bramek, zaraz akcja przenosiła się pod drugą. Cracovia grała przez chwilę z przewagą dwóch zawodników, ale niewiele jej to dało, zresztą tyszanie też nie potrafili wykorzystać kadrowej przewagi. W końcówce tej odsłony świetnie strzelał z kąta Piotrowski, ale Sobecki zdołał wybić krążek na poprzeczkę. Tuż przed syreną kończącą tę tercję z kolei Justka uderzał z bliska nad bramką. Po kolejnej partii szachów, dokładnie w połowie spotkania nastąpił przełom - gospodarze wygrali wznowienie i Proszkiewicz nie namyślając się strzelił nie do obrony tuż przy słupku. Następnie krakowianie grali w osłabieniu i wtedy tyszanie zwietrzyli swoją szansę - Bagiński uderzał nad bramką, z ostrym strzałem Bacula poradził sobie zaś Radziszewski. Trwała wymiana ciosów, z jednej strony Spirin, z drugiej Woźnica - bez efektów. W końcówce tej tercji "Pasy" przeżywały gorące chwile, krakowianie musieli się bronić w trójkę przeciwko piątce rywali. Śmiełowski miał idealną sytuację, ale z metra nie trafił do bramki, 10 sekund przed końcem zaś Gonera skierował krążek koło słupka. W trzeciej tercji także groźniejsi byli tyszanie - w 43 min dużej sztuki dokonał Radziszewski - wygrał pojedynek sam na sam z Baculem, a dobijający Parzyszek nie potrafił podnieść krążka do siatki nad leżącym bramkarzem Cracovii - warto dodać, że w tym momencie tyszanie grali w osłabieniu. Czas uciekał, a krakowianie nie mogli jakoś przełamać Sobeckiego - Badzo strzelił w niego, a Pasiut nad bramką. Czas uciekał coraz szybciej, krakowianie wreszcie grali 5 na 4. Wtedy to próbował Csorich - ale golkiper tyszan był nie do pokonania. Wreszcie idealnie w tempo do podania ruszył Drzewiecki, zostawił obrońców i w sytuacji sam na sam pokonał Sobeckiego. Do końca meczu brakowało 44 sekund. A więc dogrywka! Zespoły grały uważnie, ale szans bramkowych nie brakowało - Csorich próbował, ale bramkarz był górą - po chwili po strzale Śmiełowskiego "Pasy" uratowało spojenie. Krakowianie mieli jeszcze wyjątkową szansę - grali 4 na 3 i wtedy to Hlouch trafił w słupek, a Csorich w Proszkiewicza. A więc karne! Trzy serie bądź więcej, jeśliby one nie przyniosły rozstrzygnięcia w spotkaniu. Cracovia zaczęła z wysokiego "C". Hlouch objechał bramkarza i strzelił po lodzie. Proszkiewicz jednak wytrzymał presję i strzelił świetnie z nadgarstka w "okienko". "Profesor" L. Laszkiewicz pomylił się - obronił Sobecki, a Bacul dał miejscowym prowadzenie. Teraz pod presją był strzelający jako ostatni ze strony krakowian Drzewiecki. Sobecki zemścił się na nim, za 60 minutę i obronił. A więc Puchar Polski przeszedł Cracovii koło nosa, a po raz trzeci zdobył go GKS Tychy, powtarzając sukces sprzed roku i dodatkowo inkasując 70 tys. zł premii.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 1:2 (0:0, 1:0, 0:1, 0:0), rzuty karne 1:2. Bramki: 0:1 Proszkiewicz (30), 1:1 Drzewiecki (60). Karne: Hlouch - Proszkiewicz, Bacul. Sędziował: Kępa (Nowy Targ). Widzów: 1500. Kary: 26 i 28 min (w tym 10 min dla Hloucha). .Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L. Laszkiewicz, Badzo, Hlouch - Marcińczak, Dulęba, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Noworyta, Kłys, Witowski, Kowalówka, Spirin - Landowski, Cerny, Urban, Cieślak, Dubel. Tychy: Sobecki - Sokół, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Kotlorz, Jakes, Wołkowicz, Justka, Gawlina - Gonera, Majkowski, Bagiński, Jakubik, Woźnica - Frączek, Matczak, Krzak, Parzyszek, Bacul.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto