Rozmowa z Krzysztofem Kosińskim, zastępcą dyrektora
ds. SAPARD Małopolskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Krakowie
- Można powiedzieć, że jednostki samorządu terytorialnego w Małopolsce starają się pełną garścią korzystać ze środków unijnego funduszu SAPARD. Wśród przedsiębiorców z branży przetwórstwa rolno-spożywczego też nie brakuje chętnych. A rolnicy? Jakie jest obecnie ich zainteresowanie sięganiem po środki SAPARD?
- Coraz większe. Widać zmianę w ich podejściu. Przekonują, się że można i warto skorzystać z tej możliwości. Na przykład kilkunastu rolników, właśnie za pieniądze z SAPARD, kupiło już ciągniki. Fama idzie... Dotychczas otrzymaliśmy ok. 350 wniosków, ostatnio przybywa ich po kilka dziennie. Przyjmujemy je na bieżąco. Wzrost zainteresowania łączy się też niewątpliwie z rozpoczętymi niedawno spotkaniami informacyjno-szkoleniowymi w sprawie dopłat obszarowych.
- Jak rolnicy dają sobie radę z prawidłowym przygotowaniem wniosków?
- Na ogół nieźle, z reguły korzystają przecież z pomocy doradców rolnych. Nie jesteśmy skrupulantami: drobne błędy można skorygować, dopiero większe uchybienia - na przykład wadliwy biznes plan - wymagają powtórnego złożenia dokumentacji. Żaden z wniosków o wypłatę nie został jak dotąd w całości odrzucony.
- A czy barierą jest brak wystarczających własnych środków?
- Coraz rzadziej. Można zresztą skorzystać z tzw. kredytów pomostowych w bankach spółdzielczych. Moim zdaniem, bariera tkwi raczej w mentalności ludzi. Dodam, że w tych dniach została podniesiona z 50 do 55 lat górna granica wieku rolników, mogących ubiegać się o pomoc z funduszu SAPARD. Także ubezpieczenie w ZUS (dotąd tylko w KRUS) nie będzie już przeszkodą. Zwiększono również - do poziomu 10 mln zł - pomocowe kwoty w przetwórstwie.
- Na co rolnicy przeznaczają pieniądze z SAPARD?
- W prawie 90 proc. na zwiększenie różnorodności produkcji w gospodarstwie. Warto wspomnieć, iż są już pierwsze wnioski i wypłaty w ramach tzw.odbudowy produkcji owczarskiej, która znów staje się opłacalna. Nie odnoszą się do niej unijne ograniczenia, duże są przy tym możliwości eksportu jagniąt. Nie mówiąc już o szansach opatentowanego oscypkaÉ Mam nadzieję, że zostanie wreszcie rozstrzygnięty przetarg na wykonanie kolczyków. Bez nich małopolskie jagnięta nie wjadą w przyszłym roku do Unii Europejskiej.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?