Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DJ Admin lubi, gdy wszyscy świetnie się bawią

Bogusław Kwiecień
Zbiory prywatne Adriana Jarnota
Wielu, gdy widzi go za konsolą, jest zaskoczonych, jak świetnie sobie radzi, mimo niepełnosprawności. Zanim został didżejem, pływał wyczynowo, zdobywając medale mistrzostw Polski i świata osób niepełnosprawnych

Adrian Jarnot, 26-latek z Oświęcimia, od urodzenia jest niepełnosprawny. Nie ma przedramienia prawej ręki i czterech palców w lewej dłoni. Nie przeszkadza mu to jednak być wziętym didżejem.

– Byłam kilka razy na imprezach, na których grał. Potrafi stworzyć znakomity klimat do zabawy – mówi Ania Malicka, młoda oświęcimianka. Wielu, gdy widzi go pierwszy raz za konsolą, jest zaskoczonych, że mimo niepełnosprawności, tak świetnie sobie radzi.

– Od dzieciństwa musiałem pokonywać różne trudności. Jestem do tego przyzwyczajony – mówi Adrian Jarnot. Nie ukrywa, że w młodości czasami rówieśnicy potrafili mu dokuczyć, ale jak dodaje, takie sytuacje tylko budowały jego charakter.

– Łatwiej chyba przychodzi zaakceptować swoją inność, gdy jest się w takiej sytuacji od urodzenia. Trudniej jest, gdy dotknie ona kogoś nagle w życiu, szczególnie młodego człowieka – sądzi 26-latek.

Gdy zaczął dorastać, wiedział tylko, że musi pracować więcej od swoich rówieśników. Tak było także, gdy zaczął pływać wyczynowo.

Na początku chodził na basen w ramach zajęć korekcyjnych zaleconych przez lekarza w związku ze skrzywieniem kręgosłupa. Pływanie tak mu się spodobało, że po ukończeniu podstawówki podjął naukę w Gimnazjum Sportowym w Powiatowym Zespole nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych w Oświęcimiu.

Przywiózł worek medali

Już w gimnazjum trenował 7-8 razy w tygodniu, a z czasem nawet 11 razy – rano i po południu. Zaczynał pod okiem Alicji Ledwoń, potem pieczę przejęła Jadwiga Zieleńska-Starzec. Co warto dodać, od gimnazjum w grupie z pełnosprawnymi zawodnikami. Tak postanowiła trenerka Zieleńska-Starzec.

Był pierwszym niepełnosprawnym pływakiem w klubie, który był prowadzony taką metodą.

– Fakt, zostałem rzucony na głęboką wodę, ale okazało się, że to był bardzo dobry pomysł – uważa Adrian Jarnot.

Wyczynowo pływał przez prawie dziewięć lat i to z powodzeniem. W domu ma duży worek zdobytych medali. Sporą ich część wywalczył w mistrzostwach Polski osób niepełnosprawnych. Nie było to łatwe, bo w tym przypadku nie ma podziału na kategorie wiekowe. Dzięki dobrym wynikom trafił do reprezentacji Polski. W biało-czerwonych barwach występował m.in. dwukrotnie w mistrzostwach świata, z których przywiózł siedem medalowych krążków. Najpierw w Rio de Janeiro zdobył srebrny medal na 200 m st. zmiennym i dwa brązowe na 100 m grzbietowym i 400 m dowolnym. Podczas kolejnych MŚ sięgnął po cztery medale. Znów było „srebro” na 200 zmiennym oraz brązowe krążki na 100 grzbietowym i 400 kraulem, a do tego „złoto” w sztafecie.

Zerwał nagle z pływaniem. – W pewnym momencie zabrakło mi motywacji – tłumaczy oświęcimianin.

Trudno było z tym pogodzić się trenerce, która bardzo starała się namówić go do dalszego pływania. – Na pewno miał szanse, by wystartować w paraolimpiadzie. Szkoda, wybrał inaczej – żałuje Jadwiga Zieleńska-Starzec.

Według niej, lata uprawiania sportu, dużo dały jej podopiecznemu. – Stał się otwarty, nie wstydził się swojej niepełnosprawności, zawsze jest pozytywnie nastawiony, potrafi radzić sobie z trudnościami – mówi oświęcimska trenerka.

Nauczył się także, że wiele można osiągnąć dzięki ciężkiej pracy. To podejście przydało się, gdy postanowił, że spróbuje swoich sił za konsolą. Miał wtedy 18 lat i jeszcze pływał.

Razem z kolegą Pawłem Molendą, który pożyczył sprzęt z jednego z klubów, zaczęli ćwiczyć w domu. Odkrył, że to jego kolejna wielka pasja.

Bardzo szybko nauczył się podstawy w tej sztuce, czyli takiego łączenia utworów na tym samym tempie, żeby uniknąć tzw. konika, czyli złego zgrania.

Ci, którzy byli na jego imprezach, mówią, że ma talent, a według doświadczonych didżejów, to podstawa, bo sam sprzęt nawet z najwyższej półki to za mało, żeby porwać ludzi do zabawy.

Z czasem zaczął być zapraszany przez znanych didżejów do wspólnego prowadzenia imprez. Pierwsze samodzielne dyskoteki prowadził w „Pierrocie” na os. Zasole w Oświęcimiu, mając 18-19 lat.

– Na pewno miałem sporą satysfakcję, gdy na kolejne imprezy przychodziło coraz więcej osób – mówi DJ Admin, bo taki pseudonim nosi oświęcimianin. Potem były inne oświęcimskie kluby, jak Menago, High Way, ale grał również w klubach Bielsku-Białej, Krakowie. Cały czas prowadzi imprezy w Chrzanowie. Współpracował z najlepszymi fachowcami w tej branży w Polsce, jak DJ Bob czy DJ Bolid.

– To był okres, gdy byłem bardzo ambitny, chciałem grać jak najwięcej imprez – podkreśla oświęcimianin.

Zawód didżej

Teraz to także jego zawód. Ponad półtora roku temu zarejestrował działalność gospodarczą. Zainwestował sporo w sprzęt, zdobywając na to m.in. środki z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. W tym przypadku z pomocą przyszedł mu obecny starosta Zbigniew Starzec.

Teraz prowadzi imprezy klubowe i okolicznościowe. Na jednych i drugich gra to, co lubią ludzie.

Dlatego na początku każdej imprezy sprawdza, które utwory są w stanie poderwać towarzystwo do tańca. A potem już tylko trzeba trzymać poziom, aby temperatura na sali nie spadła.

Być didżejem na poziomie nie jest łatwo. Sama zabawa to jedynie część czasu, jaki trzeba poświęcić, aby impreza się udała. – Staram się nie pozostawić niczego przypadkowi i dotyczy to także estetyki. Nie ma mowy, aby gdzieś było widać kable plączące się po sali – zaznacza Adrian Jarnot. Na przykład przygotowanie do wesela zabiera mu nawet 24 godziny.

Jak dodaje, da się z tej działalności utrzymać, chociaż konkurencja na rynku jest coraz większa, a zabawy klubowe cieszą się mniejszym zainteresowanie niż kilka lat temu

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzeszcze.naszemiasto.pl Nasze Miasto