Dom Pomocy Wadowice: samobójstwo pensjonariusza

Czytaj także: Dziecko potrącone w centrum Wadowic

- Musimy się jakoś pozbierać - mówi Helena Bury, dyrektorka DPS w Wadowicach. - Trzeba usiąść i wypracować nowe zasady pracy. Krat w oknach nie będziemy montować, bo to przecież nie jest więzienie .

Starosta Jacek Jończyk, zapewnia, że po tragedii Domy Pomocy Społecznej w całym powiecie nie będą działać tak jak wcześniej.

- Rozmawiałem z dyrektorami wszystkich Domów Pomocy Społecznej - mówi Jończyk. - Takie wypadki pojawiały się wcześniej niemal w każdym z nich i aby zapobiec im w przyszłości, musimy wprowadzić jednolity program bezpieczeństwa.

Dodaje, że pacjenci są w różnym stopniu niepełnosprawni. Jedni tylko ruchowo, inni mają jednak zaburzenia psychiczne - i to na nich trzeba skupić największą uwagę.

- Inaczej należy podchodzić do osoby, o której wiemy, że może się targnąć na własne życie. Zanim nowe procedury powstaną, zaleciłem szkolenia dla personelu, aby uczulić pracowników DPS-ów na ten problem - informuje starosta.

Prokuratura w Wadowicach bada przyczyny wypadku. Prokurator Jerzy Utrata zapowiedział, że przyjrzy się także metodom pracy personelu DPS w Wadowicach.

Jak się jednak okazuje, nie trzeba krat w oknach, aby zapewnić pełne bezpieczeństwo w tego rodzaju ośrodkach. W DPS w Bobrku, aby uniknąć takich wypadków, zamontowano specjalne okna. Tylko pracownicy mogą je otworzyć.

W Powiatowym Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Grojcu także nie ma krat. Jest jednak gwarancja, że wszystkie pensjonariuszki są bezpieczne.
- Kilka lat temu z okna wyskoczyła kobieta - mówi Stanisław Skirpan, dyrektor Powiatowego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Grojcu. - Na szczęście jeden z pracowników ją złapał i skończyło się szczęśliwie. To wydarzenie jednak zmusiło nas do wymiany okien i montażu wysokich barierek na balkonach. Z 1,20 metra przedłużyliśmy je do samej góry.

Codziennie rano najświeższe informacje prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wszystko o Euro2012 na**www.drogadoeuro2012.pl**