MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Druga kolejka Polskiej Ligi Hokejowej - niespodzianek ciąg dalszy

STEFAN LEŚNIOWSKI
Hokeiści Podhala przyzwyczaili swoich fanów,że od pierwszego gwizdka sędziego nacierają na rywala z dużym impetem. Tymczasem w pierwszej tercji najbardziej zapracowanym człowiekiem na tafli był Rajski.

Hokeiści Podhala przyzwyczaili swoich fanów,że od pierwszego gwizdka sędziego nacierają na rywala z dużym impetem. Tymczasem w pierwszej tercji najbardziej zapracowanym człowiekiem na tafli był Rajski.

W 6 i 14 min wygrał m.in. pojedynki sam na sam z Baculem. Za drugim razem popisał się efektowną interwencją, łapiąc gumę do raka, zmierzającą wsamo okienko. Goście dużo strzelali niemal zkażdej pozycji.
Podhale przejmowało inicjatywę wtedy, gdy grało w liczebnej przewadze. W 11 min urządziło sobie kanonadę na bramkę Sobeckiego. Zapała, Różański i Kacir, mimo wyśmienitych sytuacji, nie potrafili zmusić do kapitulacji ostatnią instancję przyjezdnych. Sytuacja powtórzyła się w ostatnich 2 min odsłony. Najlepszą jednak okazję w 20 min miał Różański z Piotrowskim. Wyprowadzili kontrę 2 na 1, lecz kapitan "Szarotek" niepotrzebnie strzelał, gdyż kolega był w lepszej sytuacji.
Pod koniec tercji Łabuz złapał kontuzję i trener zmuszony był do przemeblowania składu. W jego miejsce do obrony wstawił Bakrlika, na ławce posadził Zarębę i Łyszczarczyka. Zmieniony skład sprawił, że na lodzie nastąpiła zmiana ról. Mistrzowie wreszcie zaczęli grać szybko, z polotem, po prostu po mistrzowsku. Zastępujący Łyszczarczyka Podlipni w 33 min uderzył z pierwszego, z korytarza międzybulikowego, i krążek wpadł przy lewym słupku do bramki. Tyszanie przez 33 sek. grali w podwójnym osłabieniu, ale gola stracili w momencie gdy jeden z zawodników wrócił na taflę. Potem w głównej roli wystąpił Sobecki. Tylko jego kapitalnym interwencjom mogą goście zawdzięczać, że nie stracili w tym okresie więcej goli. Akcję Baranyka zlikwidował przepięknym szpagatem. Nie dał mu rady Różański, mimo ponowienia swojego strzału. Zlikwidował jego dobitkę leżąc na tafli. Tylko on wie, jak złapał do raka soczyste uderzenie Zapały z koła bulikowego. Nie dał się wywieźć w pole Batkiewiczowi, który sprytnie chciał umieścić krążek w bramce.
Goście też nie zasypiali gruszek w popiele, byli jednak nieskuteczni. Ani Bacul, ani Bagiński, ani Garbocz i Piekarski nie potrafili z wyśmienitych sytuacji pokonać Rajskiego. Nawet po prezencie w 42 min Parzyszek, będąc sam przed bramkarzem, trafił wprost w niego. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał też Gawlina. W trzeciej tercji "jeża" miał też Malasiński, przegrał dwa pojedynki sam na sam, a raz trafił w słupek. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 56 min. Miejscowi przeprowadzili akcję godną kamer filmowych. Krążek wędrował od kija do kija Zapały, Kacira i Różańskiego. Strzał tego ostatniego Sobecki jeszcze obronił, ale wobec dobitki był już bezradny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto