Duchy, zjawy, diabły i inne zmory, czyli sześć regionalnych legend z dreszczykiem. ZDJĘCIA
Legenda o starej karczmie w Zatorze W karczmie na moczarach spotykali się kłusownicy i złodzieje. Knuli tam swoje złowieszcze plany kradzieży ryb. Sprzyjał im karczmarz, który zaopatrywał przestępców w sprzęt i przyjmował od nich zapłatę. Pewnego dnia namówił ich na wielką kradzież ryb ze stawów hrabiego Augusta Potockiego. Chciwi kłusownicy zostawili cały swój sprzęt w karczmie i wrócili do domów. O północy mieli wyruszyć na łowy. Kiedy wrócili po swoje narzędzia, zamiast gospody było tam bajoro, u brzegu którego stał karczmarz. Opowiedział on zbójom co się wydarzyło. Gdy tylko zapadł zmrok, na zewnątrz rozległ się silny wiatr. Karczma zatrzęsła się i w końcu zapadła pod ziemię, a na jej miejscu pojawiła się wielka błotnista kałuża. Wraz ze zniknięciem karczmy, zdjęte zostało fatum, dzięki czemu okoliczna gospodarka na nowo rozkwitła.
(Z opracowania legendy Leszka Żaka)