Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Echa hokejowego Pucharu Polski. Znów wygrana „bitwa”, a przegrana „wojna” przez Tauron/Re-Plast Unię Oświęcim

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
W półfinale hokejowego Pucharu Polski Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim rzucił Comarch Cracovię "na łopatki", wygrywając 4:1. W finale przeciwko tyszanom, gospodarzom turnieju finałowego poszło już gorzej
W półfinale hokejowego Pucharu Polski Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim rzucił Comarch Cracovię "na łopatki", wygrywając 4:1. W finale przeciwko tyszanom, gospodarzom turnieju finałowego poszło już gorzej Jerzy Zaborski
Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim przegrał walkę o hokejowy Puchar Polski z GKS Tychy (1:3). W przypadku oświęcimian nawet własna hala nie okazała się atutem. Podopiecznym Nika Zupancicia nie udało się zmienić krążącej opinii, że potrafią wygrywać „bitwy”, ale „wojen” już nie.

O oświęcimskim hokeju już raz w przeszłości mówiło się „wieczne wicki” albo „skazani na srebro”. Tak było w latach 90. minionego stulecia, kiedy Unia pięciokrotnie z rzędu przegrała walkę o mistrzostwo kraju z Podhalem Nowy Targ.

Obecnie oświęcimianie są w krajowej czołówce, po raz czwarty z rzędu zagrali w turnieju o Puchar Polski, ale w decydującym starciu „czegoś” im zabrakło, żeby wreszcie wygrać batalię o krajowe trofeum. Wydawało się, że lepszej okazji nie można sobie wymarzyć do przełamania, będąc organizatorem turnieju finałowego o Puchar Polski.

W półfinale oświęcimianie pokonali Comarch Cracovię, dominując na tafli. Tauron/Re-Plast Unia zagrał to spotkanie perfekcyjnie. Mecz dobrze ułożył się dla gospodarzy turnieju finałowego, ale też krakowianie starali się także narzucić swoje warunki, więc wtedy łatwiej o zdobycze bramkowe.

W półfinale hokejowego Pucharu Polski Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim rzucił Comarch Cracovię "na łopatki", wygrywając 4:1. W finale
W półfinale hokejowego Pucharu Polski Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim rzucił Comarch Cracovię "na łopatki", wygrywając 4:1. W finale przeciwko tyszanom, gospodarzom turnieju finałowego poszło już gorzej Jerzy Zaborski

Oświęcimianie nie są powtarzalni

Oświęcimianie awansowali do finału. Serce podpowiadało, że stać ich na wygranie walki o krajowe trofeum. Jeśli nie u siebie, to kiedy i gdzie? Z drugiej strony rozsądek nakazywał ostrożność. Przede wszystkim przez niesprawiedliwy regulamin, czyli rozłożenie półfinałów na dwa dni. Tyszanie przed finałem odpoczywali dwa dni, a oświęcimianie mieli niespełna dobę. Poza tym, tyszan prowadzi obecnie Białorusin Andriej Sidorenko, który w przeszłości, jako szkoleniowiec Unii, przerwał dominację Podhala w walce o mistrzostwo Polski.

Pamiętający czasy „starej” Unii mogli sobie przypomnieć taktykę „Cara”, czyli zagęszczenie tercji środkowej i szybkie przejście do kontry. W dodatku mocni fizycznie tyszanie także zrobili swoje, wspierając swojego bramkarza, więc oświęcimianom trudno było o wypracowanie czystych pozycji bramkowych.

W finale pucharowym należało mieć świadomość, że otwarcie wyniku będzie oznaczało milowy krok w kierunku przejęcia kontroli w tym spotkaniu. Strzelenie gola przez oświęcimian sprawiłoby, że z czasem tyszanie musieliby zagrać odważniej, co dla rywali byłoby okazją do kontrataków.

Przy agresywnej i konsekwentnej grze tyszan szansą na gole dla oświęcimian były liczebne przewagi.

- W finale różnicę zrobiła gra w liczebnych przewagach. Nam, przy bezbramkowym wyniku, nie udało się ich wykorzystać natomiast rywale zamienili swoją na gola – tłumaczył Krzysztof Majkowski, II trener oświęcimian.

Tyszanie szybko dorzucili drugiego gola i znający warsztat trenerski i charyzmę Sidorenki mieli świadomość, że – choć była to pierwsza tercja – oświęcimianom ciężko będzie już odwrócić bieg meczu.

Nie da się ukryć, że pucharowy finał potwierdził tylko problem braku powtarzalności oświęcimskich hokeistów. Chcąc wygrywać „wojny”, trzeba zagrać kilka spotkań na równym poziomie. Tymczasem jedno rewelacyjne spotkanie przeplatane słabymi występami, pozwala jedynie na wygrywanie „bitew”, dających nadzieję na lepsze jutro chwile radości, które jednak pryskają.

W trudnej sytuacji granie głównie „na alibi”

Oświęcimianie mogli wrócić do gry na początku trzeciej tercji. Wprawdzie przegrywali 0:3, ale przez 39 sekund grali w podwójnej przewadze. Nie było jednak zawodnika, który wziąłby na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik. Hokeiści grali głównie „na alibi”, czyli – nawet będąc w dogodnej pozycji do oddania strzału – odgrywali krążek partnerowi, niech „on” podejmie decyzję, byle tylko nie „ja”. Jednak ten drugi szukał trzeciego, a sekundy upływały...

W półfinale hokejowego Pucharu Polski Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim rzucił Comarch Cracovię "na łopatki", wygrywając 4:1. W finale
W półfinale hokejowego Pucharu Polski Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim rzucił Comarch Cracovię "na łopatki", wygrywając 4:1. W finale przeciwko tyszanom, gospodarzom turnieju finałowego poszło już gorzej Jerzy Zaborski

- Pewne rzeczy trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nic nie przychodzi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – zwrócił uwagę z przekąsem trener Majkowski.

Cel na ligę? Fotel lidera

Celem oświęcimian na końcówkę sezonu jest walka o powrót na fotel lidera i utrzymania go do końca fazy zasadniczej. Realizacja tego zadania pozwoli przystąpić do play-off z najbardziej uprzywilejowanej, pierwszej pozycji. To z kolei daje perspektywę rozpoczęcia i – przy maksymalnej liczbie spotkań – zakończenia rywalizacji we własnej hali.

Jednak nawet wygranie kolejnej „bitwy”, czym byłoby zakończenie fazy zasadniczej na pierwszym miejscu, nie gwarantuje sukcesu w play-off. Zespół chcący walczyć o najwyższe cele – a za taki chce uchodzić Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim – nie może schodzić poniżej pewnego poziomu. Z ligowymi słabeuszami nie można „brać jeńców”, czyli umieć rozstrzygać losy pojedynku najpóźniej w drugiej tercji, a nie gubić z nimi punktów. Z innymi ligowymi potentatami, trzeba się nauczyć pomagać szczęściu, żeby być lepszym w detalach. Tylko w ten sposób można przestać być „wickiem”, jak to było ponad ćwierć wieku temu i wreszcie zacząć wygrywać hokejowe „wojny”. Tylko o zwycięzcach mówi się długimi latami i przekazuje ich sukcesy następnym pokoleniom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto