Już tylko cztery kolejki pozostały do podziału ekstraklasy. Miejsca w elitarnej „szóstce” wciąż nie jest pewna Unia, która we własnej hali będzie szukać wygranej z Jastrzębiem i nasłuchiwać wieści z Nowego Targu, gdzie Podhale przyjmie chcącego zagrać w gronie „możnych” Orlika Opole. Tylko kataklizm mógłby odebrać nowotarżanom miejsce w górnej połówce tabeli, ale ich ewentualne dzisiejsze zwycięstwo ucina nawet matematyczne spekulacje wypchnięcia ich poza margines, bo mają jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Naprzodem Janów.
Oświęcimianie nie mają łatwego zadania. W tym sezonie nie wygrali z Jastrzębiem. Ba, strzelili tylko jedną bramkę, tracąc ich aż 15! - Jastrzębianie w tym roku jakoś wyjątkowo nam nie leżą _– analizuje Jerzy Gabryś, kapitan Unii. - Być może kibicom wydaje się to dziwne, bo przecież w poprzednim sezonie cztery razy pokonaliśmy jastrzębian w fazie zasadniczej. W Jastrzębiem przegraliśmy 1:2 na koniec sezonu zasadniczego, a potem piętno w konfrontacjach z nim wywarła przegrana walka o brązowy medal w minimalnej liczbie spotkań._
Jeśli doliczyć porażki z poprzedniego sezonu, to oświęcimianie mają ich na koncie już siedem z rzędu. - _To już nie chodzi o leczenie kompleksu Jastrzębia, tylko o zwycięstwo potrzebne do utrzymania trzypunktowej przewagi nad goniącym nas Opolem _– dodaje kapitan Unii, licząc, że nawet najgorsza seria musi zostać kiedyś przerwana.
Z kolei trener oświęcimian Josef Dobosz, poza dyscypliną taktyczną na lodzie, zwraca uwagę na chęć zdobywania bramek. - _Często bywa tak, że chłopcy odpuszczają krążek, lub nie wkładają serca w wykończenie akcji _– zwraca uwagę trener Unii. - _Być może liczą, że za chwilę będzie kolejna okazja, to wtedy się strzeli. Nic z tego. Co ma się zrobić teraz, nie można odkładać, bo potem może już nie być idealnych okazji. Trudno potem wytłumaczyć kibicom, że w Janowie przez 70 proc. gry byliśmy w posiadaniu krążka, a przegraliśmy 2:4. Trzeba zawsze walczyć do końca, jak to w meczu u siebie z Sanokiem pokazał „Komora”. Wydawałoby się, że nic nie wskóra, z przez swoją zadziorność wepchnął krążek do siatki na wagę zwycięstwa _– tymi słowami Dobosz stara się podnieść morale swojego zespołu.
- Przed meczem z Jastrzębiem jesteśmy naładowani pozytywną sportową złością. Wiemy, że jest to dla nas jeden z ważniejszych meczów w tym sezonie. Myślę, że jesteśmy w stanie pokonać jastrzębian. Musimy z nimi zagrać jednak tak mądrze, jak z Sanokiem. Liczymy także na wsparcie kibiców – żyje nadzieją Filip Komorski, środkowy trzeciej formacji oświęcimian.
Dla Unii idealnym rozwiązaniem byłoby zwycięstwo nad Jastrzębiem i przegrana opolan w Nowym Targu. Czy to tylko pobożne życzenie? Odpowiedź na to pytanie kibice poznają w piątkowy wieczór.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?