Ministerstwo Gospodarki chce pokazać, że wyciąga rękę do znękanych biurokracją przedsiębiorców. Wiceminister Adam Szejnfeld przygotowuje radykalną nowelizację ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, która ma ograniczyć liczbę kontroli w firmach.
Rząd ma przyjąć projekt zmian w czerwcu, a nowela ustawy wejdzie w życie jesienią - dowiedział się dziennik "Polska". Nowa ustawa zakłada, że w firmach nie można przeprowadzać kilku kontroli jednocześnie i wszystkie trzeba wcześniej zapowiadać. - Nie może być tak, że w biurach panuje chaos tylko dlatego, że w jednej chwili weszła inspekcja pracy, sanepid i urząd skarbowy - mówi senator PO Tomasz Misiak, jeden z animatorów zmian w ustawie.
Dziś w Polsce działa ponad 50 instytucji uprawnionych do kontroli. Poza największymi - Państwową Inspekcją Pracy, sanepidem, ZUS-em, urzędami skarbowymi i urzędami kontroli skarbowej są jeszcze inspekcje weterynaryjne, inspekcje dozoru jądrowego, jakości handlowej i ochrony roślin i nasiennictwa. Około 3,5 mln jedno- lub kilkuosobowych firm w Polsce jest często bezlitośnie kontrolowanych czasem kilkanaście razy w roku.
Przedsiębiorcy skarżą się, że w okresie przedświątecznym, gdy mają dużo pracy, w ich firmach trwa wnikliwe przeglądanie teczek z dokumentami. Niektórzy nie wytrzymują - pracownik masarni w Białymstoku zagroził tasakiem inspektorowi jakości handlowej. Zdenerwował się, bo była to już trzecia kontrola w tygodniu.
Dziś nawet najlepiej zarządzaną firmę nadgorliwi inspektorzy mogą skutecznie sparaliżować. Zwłaszcza jeśli jeden kontrolujący urząd kwestionuje decyzje poprzedniego (np. fiskus wydaje decyzje sprzeczne z zaleceniami urzędu kontroli skarbowej i nakłada na przedsiębiorców karę).
Przykłady bezmyślności urzędników można mnożyć. To przez kontrolerów skarbowych w areszcie znalazł się szef Optimusa Roman Kluska, oskarżony o wyłudzenie podatku VAT. Kilka lat później oczyszczono go z zarzutów, ale Optimus stracił klientów i w rezultacie ogłosił upadłość.
Dzisiejsze przepisy pozwalają na wejście kontrolerów do firmy bez zapowiedzi. Według nowych - właściciel musi być powiadamiany o kontroli na piśmie. Jeśli kontrolerzy z kilku inspekcji wtargnęliby bez uprzedzenia, przedsiębiorcy mogliby ubiegać się o zwrot strat. - Dla firmy kilka kontroli naraz może oznaczać straty, więc przedsiębiorca powinien mieć możliwość domagania się odszkodowania - twierdzi senator Misiak. Organizacje pracodawców chwalą propozycje rządu, choć obawiają się, że ograniczanie kontroli może prowadzić do poczucia bezkarności wśród przedsiębiorców.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?