Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie są pieniądze na seicento dla Sebastiana Kościelnika?

Monika Pawłowska
Grzegorz Sułkowski
Krakowska prokuratura wyjaśnia, gdzie jest 150 tys. złotych z internetowej zbiórki na zakup nowego fiata seicento dla Sebastiana Kościelnika, oskarżonego o spowodowanie wypadku z limuzyną Beaty Szydło. Zawiadomienie złożył organizator zrzutki Rafał Biegun.

- Pieniądze są bezpieczne, ale nie na moim koncie, jak się niektórym wydaje - deklarował Biegun przed dwoma laty. - Ja nimi nie dysponuję. Są na subkoncie Pomagam.pl.
Teraz nie odpowiada na pytania dziennikarzy.

Rafał Biegun przed dwoma laty udzielił wywiadu dziennikarzom "Gazety Krakowskiej"

Biegun to Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii. W połowie lutego 2017 r., trzy dni po wypadku rządowej kolumny w Oświęcimiu, rozpoczął w serwisie Pomagam.pl zbiórkę pieniędzy dla Sebastiana Kościelnika. Młodego kierowcy, który w zderzeniu z limuzyną wiozącą premier Beatę Szydło, stracił swój czerwony samochód.

- Chciałem komuś pomóc, a w tym momencie o nim było dużo informacji i stał się ofiarą rządzących i ich mediów w ciągu 10 minut od wypadku. To był odruch serca - mówił wtedy Rafał Biegun dziennikarzom „Gazety Krakowskiej”.

W ciągu zaledwie doby cel, czyli 5 tys. zł, został osiągnięty. Ale wpłat dalej przybywało i ostatecznie zebrana kwota przekroczyła 150 tys. zł. Po zakończonej 22 lutego zbiórce pieniądze jednak nie zostały przekazane młodemu kierowcy.

Sebastian Kościelnik razem ze swoim pełnomocnikiem mec. Władysławem Pociejem informowali, że o ewentualnym wykorzystaniu pieniędzy zdecydują dopiero po zakończeniu postępowania sądowego w sprawie wypadku. Deklarowali, że większość zostanie przekazana na cele charytatywne. Proces ruszył w październiku ub.r. Mężczyzna jest oskarżony o spowodowanie wypadku, nie przyznaje się do winy.

Portal Wirtualna Polska ustalił, że zebrane pieniądze Rafał Biegun przelał na prywatne konto bliskiej mu osoby, która miała to na nim wymusić. Część kwoty zajął ponoć komornik, reszta miała zostać przeznaczona na spłatę czynszu i bieżące wydatki osoby spokrewnionej z organizatorem zbiórki. Biegun powiadomił o tym krakowską prokuraturę.

- Zawiadomienie w formie maila wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze - potwierdził dzisiaj prok. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Z zawiadomienia wynika, że zebrane pieniądze zostały przekazane na inny cel prywatnej osobie. Będziemy wyjaśniać, czy doszło do przestępstwa - dodaje.

Zespół serwisu Pomagam.pl informuje: - Jak rozumiemy, Pan Rafał Biegun padł ofiarą wymuszenia ze strony bliskiej mu osoby, przy czym pewną wiedzę w tym zakresie posiada także pełnomocnik Pana Sebastiana K. Administrator serwisu nie ma żadnej wiedzy odnośnie tego, w jaki sposób powyższe osoby przez ostatnie 2 lata dysponowały kwotą zebraną w ramach zbiórki, ani jakichkolwiek innych informacji odnośnie tych osób i ich działań.

Z regulaminu serwisu wynika, że Pomagam.pl nie może kontrolować wszystkich zbiórek. Zebrane środki wpłacane są wyłącznie na zweryfikowane konta. Weryfikacja polega na wykonaniu z tego rachunku przelewu na kwotę 1 złoty.

Mecenas Władysław Pociej, pełnomocnik Sebastiana Kościelnika, twierdzi, że o zniknięciu pieniędzy został poinformowany przez organizatora zbiórki.
- Nie znam szczegółów sprawy. To wszystko musi zostać wyjaśnione - zaznacza krótko.

ZOBACZ KONIECZNIE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdzie są pieniądze na seicento dla Sebastiana Kościelnika? - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto