Gmina Kęty. Pałac Larischów w Bulowicach przyciąga turystów. Na ostatnim spacerze po zabytkowej posiadłości było kilkaset osób. ZDJĘCIA

Ponad 300 osób wzięło udział w kolejnym zwiedzaniu posiadłości rodziny Larischów w Bulowicach. Zabytkowy obiekt przypominający wyglądem zamek na co dzień jest zamknięty, ale właściciele już w ub. roku zgodzili się dwukrotnie otworzyć jego drzwi. Zainteresowanie możliwością jego zwiedzenia przerosło wtedy najśmielsze oczekiwania i podobnie było tym razem - w minionym weekend.

- Zwiedzający mogli zobaczyć pałac, a także oficyny i zabudowania gospodarcze, poznać historię rodziny Larischów, a także przespacerować się po parku. Atrakcją i niespodzianką był pokaz tańców dawnych w wykonaniu Zespołu Tańców Dawnych "Secoli di Danza" z Częstochowy zaproszonego przez gospodarzy obiektu - informuje Łukasz Gieruszczak, dyrektor Muzeum Miejskiego w Kętach, które wspólnie z właścicielami posiadłości umożliwiło zwiedzanie zabytku.

Jak dodaje, chętnych do zobaczenia pałacu i jego otoczenia było dużo więcej. Przygotowane bilety wyprzedały się w dwie godziny.

Początki neogotyckiego pałacu przypominającego wyglądem zamek sięgają końca XIX wieku. Jest nietypowy dla polskiej architektury. W swym kształcie i stylu zabytkowa budowla w Bulowicach nawiązuje do zamków w Szkocji.
Kazał wybudować go baron Edmund Larisch dla swojej żony Jessie Paterson. I właśnie z tym romantycznym wątkiem związana jest jego architektura. Zakochany w uroczej Szkotce arystokrata postanowił, że postawi jej dom, taki jak miała w ojczyźnie, aby czuła się tutaj jak najlepiej.

Po II wojnie światowej pałac przeszedł na własność Skarbu Państwa. W jego wnętrzach uruchomiono szpital przeciwgruźliczy, potem przekształcony w placówkę leczenia odwykowego. Jerzy Larisch odzyskał siedzibę dopiero kilka lat temu.

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS