Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Brzeszcze po sześciu latach wraca do piłkarskiej klasy okręgowej zachodniej Małopolski. Sukces na dwie kolejki przed końcem sezonu

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Górnik Brzeszcze po sześciu sezonach w rozgrywkach terenowych, na dwie kolejki przed końcem rozgrywek 2020/21 zapewnił sobie mistrzostwo oświęcimskiej klasy A. Od jesieni będzie walczył w klasie okręgowej zachodniej Małopolski, w której są zespoły z powiatów: chrzanowskiego, oświęcimskiego, wadowickiego i suskiego.

A jeszcze zimą przyszłość klubu z Brzeszcz rysowała się czarnych barwach. Wydawało się, że piłkarze mogą nie przystąpić do rundy wiosennej, choć na półmetku byli liderami rozgrywek, z jedną tylko porażką na koncie, na zakończenie jesieni, w Polance z miejscowym Strumieniem. Na szczęście pozyskanie zimą strategicznego sponsora pozwoliło brzeszczanom dokończyć rozgrywki.

- Wynik mówi sam za siebie. W całym sezonie przegraliśmy tylko dwa razy, choć mogliśmy tych porażek uniknąć – zwraca uwagę Wojciech Włodarczyk, trener brzeszczan. - Zawsze powtarzałem zawodnikom, że pokonać nas mogą tylko kontuzje. Właśnie na koniec jesieni, w Polance, mieliśmy kłopot z zebraniem składu. Z kolei wiosenna porażka w Bobrku 0:2 była efektem wygwizdania przeciwko nam dwóch rzutów karnych.

Brzeszczanie po spadku z okręgówki, w 2015 roku, w pierwszym sezonie w klasie A, zakończyli rozgrywki na 7. miejscu. W kolejnych latach plasowali się na najniższym stopniu podium albo tuż poza nim.

W sezonie 2017/18 brzeszczanie liczyli się w trójce ekip ubiegających się o awans. Ostatecznie wygrało Rajsko, przed Hejnałem Kęty i Górnikiem. - Po tym sezonie ze składu odeszło nam aż jedenastu zawodników – wspomina trener Włodarczyk. - W kolejnym mieliśmy walczyć o utrzymanie, ale także zakończyliśmy rozgrywki na najniższym stopniu podium. Pomyślałem wtedy, że spokojnie możemy powalczyć o awans.

W poprzednim sezonie Górnik był czwarty, ale wtedy, przez pandemię koronawirusa, rozegrano tylko jedną rundę. W bieżącym sezonie brzeszczanie nie dali się wyprzedzić, choć na półmetku mieli dwa punkty przewagi nad konkurencją do awansu, czyli Przeciszovią i Polanką.

- Zimą doszli do nas boczni pomocnicy Mateusz Piwowar i Szymon Brańka. Dla tego pierwszego był to powrót z półrocznego wypożyczenia do czwartoligowego Rajska. Tym sposobem mieliśmy mocne skrzydła, czego nam wcześniej trochę brakowało – zwraca uwagę Wojciech Włodarczyk.

W przedostatniej kolejce brzeszczanie zmierzą się na własnym boisku ze Strumieniem Polanka Wielka. Z pewnością będą chcieli udowodnić, że jesienna porażka była tylko wypadkiem przy pracy.

- W ostatnim meczu sezonu, w Łękach, szansę dostanie młodzież. O ile w klasie A nie trzeba było mieć młodzieżowców, to już w okręgówce jeden taki zawodnik musi występować przez 90 minut. Musimy zatem dokonać przeglądu naszych wychowanków pod kątem gry w seniorach. Ewentualnie będziemy musieli szukać młodzieżowców poza naszym klubem – tymi słowami trener Włodarczyk wyjawia plany na przyszłość.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto